„Francuz” zabił Beatę i... wiele innych osób?
Marian C., bezdomny o pseudonimie „Francuz”, jest oskarżony przez zielonogórską prokuraturę o zabójstwo Beaty N.
Marian C., staruszek skuty kajdankami, wygląda niepozornie. 64-latek wprowadzany do sądu przez policjantów zawsze pod pachą trzyma teczkę z notatkami. Sam zapewnił sąd, że wzrok mu szwankuje, ale słuch ma doskonały. Podczas procesu „Francuz” robi krótkie notatki.
Wczoraj sąd ujawnił zeznania znajomej Mariana C. Rysuje się z nich wyraźnie życie na melinie przesiąkniętej denaturatem i seksualne żądze „Francuza”.
– Piliśmy denaturat, „Francuz” chciał, żebym pokazała piersi, Beata też pokazała, dotykał delikatnie – zeznawała świadek cztery lata temu (kobieta już nie żyje). Motyw seksualny przewija się w zeznaniach co jakiś czas. Jest mowa między innymi o melinie przy ul. Sulechowskiej. To tam znaleziono szczątki Beaty N. Są również kluczowe dla sprawy zeznania. – Marian drewnianym kołkiem uderzał Beatę w głowę, nieprzytomną położyliśmy spać w pokoju na górze, potem okazało się, że Beata nie żyje – zeznawała znajoma ,,Francuza”. Oskarżony twierdzi, że „zeznania zostały zmanipulowane”. Marian opowiada, że podczas przesłuchania… słyszał zeznania świadka w prokuraturze. – Bo były otwarte drzwi i ona mówiła co innego – przekonuje.
To kolejne zagrywki sprytnego na swój sposób oskarżonego
Wskazywał na przykład świadków, którzy są bezdomnymi i nawet nie wiadomo, czy żyją. Nie znał ich nazwisk. Mówił, żeby do sądu wezwać na przykład Baśkę z krzywą nogą. Sąd starał się ustalić ich miejsca zamieszkania, ale jest to niemożliwe. Marian C. chciał, żeby powołać grupę, która będzie chodziła po jednym z bloków ze zdjęciem świadka w formacie A4 i pytała mieszkańców, czy widzieli taką właśnie kobietę. Marian C. może odpowiadać nawet za kilkanaście morderstw. Wszystkie jego ewentualne ofiary to osoby bezdomne. I wszystkie są zaginione od wielu już lat. To ustaliła prokuratura, która szuka szczątek ofiar. To jednak zadanie bardzo trudne. Marian C. doskonale zna rozkład studzienek kanalizacyjnych w Zielonej Górze. Tam miał ukrywać ciała swoich ofiar. Część ze studzienek jednak już nie istnieje. Prokuratura rozkopała szambo przy ul. Sulechowskiej, które przed laty zostało zalane betonem. Znalezienie tam jakichkolwiek szczątków dziś graniczy z cudem.
„Francuz” miał chwalić się licznymi zabójstwami. Oskarżony przez wiele lat rządził i manipulował światkiem osób bezdomnych w Zielonej Górze. Bali się go, bo był bezwzględny i brutalny. Zarabiał między innymi żebrząc pod kościołami w centrum miasta.
Pieniądze wydawał na denaturat. Marianowi C. grozi dożywocie. Ma już jeden prawomocny wyrok, który właśnie odsiaduje. To kara 10 lat więzienia za usiłowanie zabójstwa mężczyzny i uszkodzenie ciała kobiety. Wyrok ogłoszono w styczniu ub.r. „Francuzowi” udało się wtedy uniknąć odpowiedzialności za usiłowanie gwałtu na kobiecie, o co również był oskarżony.