Mieszkańcy wsi sąsiadujących z Bruskowem Wielkim kilka dni temu znowu poczuli się ofiarami smrodu, bo ubojnia drobiu wywoziła odchody.
W związku z tą sytuacją dzwoniło do nas kilka osób, które skarżyły się na to, że drażniący smród nie pozwala im swobodnie oddychać. Sugerowały także, że Ubojnia Drobiu Hubart, która jest własnością Piotra i Marii Powęzków z Bruskowa Wielkiego, rozrzuca na polach wnętrzności ubijanego drobiu. Prawie wszyscy rozmówcy zastrzegali sobie, że nie chcą, aby ujawniać ich nazwiska.
- To nie jest prawda. Na pole wywozimy tylko odchody hodowanych przez nas kurczaków. Staramy się to robić rzadko i bardzo szybko. Wywozimy je raz na pół roku i w ciągu kilku godzin odchody są na polu zaorywane - tłumaczy Maria Powęzka, która mówi, że sama odczuwa smród, a jej mąż zwykle musi się kilkakrotnie myć po wykonaniu tej pracy.
- Niestety, od czasu do czasu musimy tę czynność wykonać. Zwykle wtedy jesteśmy kontrolowani przez pracowników słupskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Och-rony Środowiska. W tym roku też tak było - wyjaśnia Maria Powęzka.
Z kolei Wiesława Woźnicka, kierownik Działu Inspekcji w słupskiej delegaturze WIOŚ, potwierdza, że pracownicy tej instytucji przyglądali się wywozowi obornika kurzego z gospodarstwa państwa Powęzków.
- Nie zauważyliśmy naruszania przepisów prawa. Na pole z płyty gnojowej rzeczywiście wywieziono tylko obornik kurzy, który jeszcze tego samego dnia został zaorany. To było działanie zgodne z przepisami. Natomiast jeśli chodzi o smród, to nadal nie ma przepisów, które określałyby jego dopuszczalny poziom. Jeśli ktoś chce się zapoznać dokładnie z obowiązującymi przepisami, to może to zrobić na naszej stronie internetowej - mówi kierownik Woźnicka.
Jednocześnie dodała, że jeśli chodzi o wywóz odpadów kurzych, które powstają podczas uboju kurczaków w ubojni Powęzków, to nie ma jeszcze nic do powiedzenia, bo kontrola tej części działalności przedsiębiorców z Bruskowa Wielkiego dopiero się odbędzie. - Dopiero po zakończeniu tej kontroli będą mogła przedstawić jej wyniki - twierdzi w rozmowie z „Głosem” Wiesława Woźnicka.