Każdego dnia pojawiają się coraz bardziej niesłychane dowody na ręczne sterowanie państwem i naciąganie decyzji jego organów do tego, co pasuje politycznie PiS-owi. Racjonalnie rzecz biorąc, powinno to zdmuchnąć każdy Rząd w kilka tygodni. Ale racjonalności u nas już brak – napisał na Twitterze radny miasta Krakowa, Łukasz Sęk. Skomentował w ten sposób serial z rzekomymi wyciekami ze skrzynki mailowej szefa Kancelarii Premiera, Michała Dworczyka.
Radnemu Sękowi nie spodobało się, że z treści opublikowanego maila dowiedział się, iż ludzie premiera mieli zastanawiać się, w jaki sposób odwlec odpowiedź na pytania dziennikarzy. Jedna z rzekomych propozycji „jak odnieść się do pytań mediów”, zawierała sugestię przedstawienia „naciąganych analiz prawnych”, które opóźnią odpowiedź. Inna odroczenia, inna wprost mówiła, że żądane dane można ujawnić.
Radny Sęk, który od jakiegoś czasu w ogólnopolskich mediach społecznościowych z lubością zabiera głos na tematy krajowej i międzynarodowej polityki, miał jednak pecha. Dziennikarze portalu Krowoderska.pl przypomnieli mu, że w korespondencji z krakowskim Magistratem od dłuższego czasu bezskutecznie dopraszają się wszystkich dokumentów dotyczących konkursu na stanowisko dyrektora Zarządu Zieleni Miejskiej.
Na marginesie dodam, że my w „Krakowskiej” znamy doskonale takie numery - prezydent Krakowa od miesięcy nie może znaleźć czasu, by porozmawiać z nami o mieście, bywając jednocześnie u przychylnej mu konkurencji, a nam tłumaczy się brakiem czasu, napiętym kalendarzem lub zbywa milczeniem. O tym jednak radny Sęk (ani żaden inny krakowski radny) nie jest skory pisać oburzonych twittów.
Jeśli więc radny Sęk (z prezydenckiej koalicji) chciałby mówić o zdmuchiwaniu czegokolwiek, to powinien nabierając powietrza przyjrzeć się najpierw własnemu podwórku, na którym wcale nie ma wielce wyśrubowanych standardów. Oczywiście wiadomo, że łatwiej bić na Twitterze w „tych w Warszawie”, no ale nie za to płacimy krakowskim rajcom i nie potośmy ich wybierali.