czwarta liga. Stilon rozbił u siebie przyjezdnych z Przylepu. Wysoki wynik i grad bramek także w Witnicy
XXXII kolejka przyniosła sporo bramek. Iście hokejowe wyniki mieliśmy w Gorzowie i Witnicy. Stilon rozbił przyjezdnych z Przylepu, a połową trafień w ekipie trenera Adama Gołubowskiego może pochwalić doświadczony napastnik Paweł Posmyk. Gorzowski klub pewnie wkracza do trzeciej ligi, bo przypomnijmy, że awans uzyskał sobie już wcześniej. - Ostatnio trochę to fetowaliśmy, razem ze zwycięstwem w Pucharze Polski z Falubazem. Teraz zeszły z nas emocje, adrenalina i musieliśmy się obudzić, aby wrócić na swoje tory. Udało się - przyznał zadowolony opiekun Stilonu. - Pełna dominacja, bardzo dobry mecz. Uważam, że kto by do nas w sobotę nie przyjechał, to wynik byłby podobny. Koncertowe 60 minut. Mimo tak wysokiej porażki chłopaki z Przylepu nie powinni mieć do siebie zastrzeżeń. Zwyczajnie nie mogli się nam przeciwstawić - przekonywał Gołubowski.
Sporo strzelano także na meczu Czarnych Browar z Formacją Port 2000, ale zdecydowanie częściej piłka wpadała do siatki miejscowych. Dwa gole padły łupem innego, starego ligowego wyjadacza Krzysztofa Sikory. - Druga runda jest dla nas bardzo udana. Ostatnio widać, że jesteśmy na fali wznoszącej. Cieszy nas gra, zespół w końcu się rozumie. Wychodzi nam postawa w ofensywie, poukładaliśmy sobie tyły - tłumaczył trener Formacji Port 2000 Rafał Wojewódka. - Aczkolwiek pojawił się problem ze skutecznością. W samej pierwszej części mieliśmy jakieś pięć stuprocentowych sytuacji. Na drugą połowę wyszliśmy bardziej skoncentrowani i te akcje kończyły się bramkami - dodał szkoleniowiec.
Podobna liczba bramek, ale w zupełnie innych proporcjach w Karninie. Miejscowy Piast podzielił się punktami z drużyną z Lubska. - To my powinniśmy zwyciężyć - przekonywał grający prezes Budowlanych Stanisław Słobodzian. - Dziwny mecz... Co my strzeliliśmy, to rywal wyrównywał. Jakoś tak bez wyrazu - komentował prezes Piasta Jerzy Leśniewski.