Fajnie jest zagrać z najlepszą drużyną świata
- Szkoda, że nie mamy większej hali. Na Vive przyszłoby dużo ludzi – mówi Łukasz Janyst, pochodzący z Kielc piłkarz ręczny Stali Mielec, przed sobotnim meczem z Vive.
Karuzela w Superlidze ruszyła na nowo. Na początek ograliście Meble Wójcik Elbląg...
Jest na prawdę super. Wygraliśmy mecz na wyjeździe, a te zawsze są trudne. Może rywal nie był z najwyższej półki, ale trzeba pamiętać, że pojechaliśmy tam w okrojonym składzie. Wielu tych, którzy grali, byli świeżo po kontuzjach. Niektórzy w ogóle nie trenowali.
O wynik trzeba było walczyć niemal do ostatniej sekundy...
Tego trzeba się zawsze spodziewać. Nikt punktów za darmo nie odda, tym bardziej zespół, który nie zdobył ich wiele dotychczas. Elbląg nie ma wielu punktów, ale oni na prawdę dobrze grają u siebie, prezentują dobry poziom, są waleczni. To trudny teren i jeszcze nie jeden zgubi tam punkty.
Do końca meczu było niespełna pół minuty, był remis, a ty rzucałeś karnego. Grasz w piłkę ręczną już wiele lat, ale czy w takim momencie może to mieć znaczenie?
Wiadomo, że jakiś stres jest. Ale z drugiej strony, kto miał to wziąć na siebie, jak nie doświadczony zawodnik. Wiadomo, że taki, kto gra już trochę. Podszedłem, rzuciłem i udało się. W takich sytuacjach, widzę tak na prawdę tylko bramkę i bramkarza, reszta się nie liczy. Gospodarze miel potem jeszcze swoją szansę. Trener Będzikowski wziął czas, ustawił akcję pod rozgrywającego, ale piłka nie trafiła w bramkę.
Teraz trzeba się przenieść na „inną planetę”. Wasz kolejny rywal Vive Kielce, to zespół niczym z kosmosu...
Dokładnie. Dla nas to jednak fajne wydarzenie, bo zagrać z najlepszym zespołem na świecie jest czymś fantastycznym. Obiecuję, że damy z siebie wszystko.
Kielce w Mielcu nie przegrały od kilkudziesięciu lat, ale każda seria się kiedyś kończy?
Myślę, że gdyby paru zawodników by nam użyczyli to moglibyśmy sprawić mega niespodziankę. A tak na poważnie, to Vive przyjedzie po ciężkim meczu w Niemczech, na pewno będą zmęczeni. Jakaś minimalna szansa jest. Z drugiej strony oni mają tak szeroki skład, że to może nie mieć znaczenia.
Dla ciebie jako kielczaninia ten mecz to coś więcej niż ligowy pojedynek?
Myślę, że już nie. Mieszkam w Mielcu od dziesięciu lat i teraz to już jestem bardziej mielczaninem. Ale wiadomo zawsze jest sentyment do Kielc. Interesuje się jaki mają skład, jak im idzie w Lidze Mistrzów. Mam w Kielcach rodzinę, przyjaciół, choć w Vive chyba już nie ma nikogo, z kim grałem. Na początku było inaczej, pierwszy mecz w nowym klubie przeciwko swojej byłej drużynie jest wyjątkowy, każdy kolejny coraz mniej.
Podczas spotkań Stali z Vive na trybunach mamy niecodzienną sytuację. Kibice obu klubów wspólnie się bawią...
Szkoda, że nie mamy większej hali, bo na taki klasowy zespół przyszłoby więcej osób. Hala gimnazjum wypełni się po brzegi, ale to i tak nie to samo. Fajnie, gdy jest więcej kibiców, gdy dodatkowo ten doping się łączy jest niesamowicie.
Za tydzień mecz z Gwardią Opole. Jeśli wygracie, będzie można myśleć o czymś więcej niż piąte miejsce w grupie pomarańczowej...
Na razie skupmy się na meczu z Kielcami. Oczywiście mecz z Gwardią jest bardzo ważny. Graliśmy z nimi niedawno w Pucharze Polski.
Tamto spotkanie dało nam nadzieję, że można wygrać w Opolu, nawet w okrojonym składzie. Na pewno jest to lepszy przeciwnik niż Elbląg, ale jedziemy po punkty. Stoczyliśmy tam wyrównany bój w meczu pucharowym, oni byli minimalnie lepsi, tym razem to my możemy zrobić jedną lub dwie akcje lepiej i wynik będzie odwrotny.
Reprezentacja Polski zanotowała najgorszy wynik od lat na dużej imprezie. Ilu ludzi tyle opinii. A jak ty ocenisz występ Polaków na MŚ?
Wynik jest słaby, ale mecze, które rozegrali chłopaki podobały mi się. Przecież oni grali w tym składzie po raz pierwszy, a mimo to pokazali, że mają potencjał. W klubach nie raz drużyna zgrywa się kilka miesięcy, może dłużej, a oni mieli kilka dni. Bardzo im kibicuję, może miejsce nie zachwyca, ale momentami grali fajnie, szczególnie z Francją czy Norwegią, w tej drużynie jest duży potencjał. Nie zapomnijmy też, że zabrakło liderów Jureckiego, Jurkiewicza, oni wrócą. Teraz ważne jest, żeby dobrze zagrać eliminacje, utrzymać się w elicie, by nie wypaść z dużych imprez przed kolejną olimpiadą.