Facebookowa wojna w Białogardzie
Pogryźli się, choć na razie tylko za pośrednictwem internetu, radni miejscy z Białogardu. Ale dyskusja między nimi na portalu Facebook naprawdę osiągnęła szczyt. W ruch poszły najcięższe działa.
Jeden nazwał drugiego pajacem, ale tamten nie był dłużny i uznał, że ten pierwszy ma niezły tupet, a tak naprawdę jest pieskiem przytulonym do piersi burmistrza. I tak dalej, i tak dalej, po prostu wielka wojna wybuchła między białogardzkimi radnymi na portalu społecznościowym Facebook.
Iskrzyło już dużo wcześniej, ale to sprawa obligacji miejskich, na emisję których zgodziła się dotychczasowa opozycja wobec burmistrza miasta, stała się ostatecznym punktem zapalnym tej wojny. Bo dotychczasowi zwolennicy burmistrza niedawno się z nim skłócili i w związku z tym głosowali przeciw obligacjom. Na Facebooku, na profilu białogardzcy samorządowcy, pojawił się, zaraz po sesji, na której opozycja głosowała za obligacjami, dosadny wpis: „Brawo burmistrz Bagiński. Nawet twardą opozycję można kupić”.
Na zarzuty, że „się sprzedali”, że są „koalicją burmistrza”, że są hipokrytami, pierwszy odpowiedział radny Robert Borkowski: „Dwa lata Bagiński był cacy, stołki pozałatwiał, praca załatwiona, rodzina wygrywa przetargi, robimy wszędzie tam i tylko my będziemy decydować, a teraz Bagiński już niedobry. Jak szczury [jego] grupka uciekła. Proponuję obejrzeć sesję. Jakim trzeba być człowiekiem, żeby być niezależnym przed końcem kadencji? Ucieczka do porozumienia, a teraz dla picu niby, że nie, przed wyborami kolega stał się pisiorem”.
Odpowiedział radny Krzysztof Szyperski:
„Boże, kto to mówi? Boro, Ty to masz tupet człowieku, niby dwa lata nawalasz w burmistrza, wytykasz, grozisz, straszysz, a jak burmistrz przytulił cię do piersi, to jak piesek bronisz jego pozycji. Różnica między nami jest taka, że ja dwa lata temu go popierałem i szedłem z nim do wyborów i je wygrałem - razem rządziliśmy, ale przejrzałem na oczy, a ty opozycjonista, a teraz SPRZEDAŁEŚ SIĘ! Ty się SPRZEDAŁEŚ. Chodzisz na każde zawołanie, ostatnie głosowanie w obronie JEGO dosadnie to pokazało”.
Szybko odpowiedział Borkowski: Ty zwykły pajac, który dostał stanowisko, groził i latał do burmistrza, donosił, masz tupet. Mieszkańcy mnie ocenią. Jeżeli myślisz, że ja się sprzedałem, jesteś w błędzie. Sesje sobie zobacz. Teraz chodzisz po instrukcje do posła. Mnie nikt nie musi pouczać, ja robię to dla mieszkańców i dla zmiany wizerunku miasta. Ty chłopczyku sprzedałeś się za stanowisko”.
Wpisów, komentarzy jest dużo więcej. Wojna trwa. Ktoś na pewno zaciera ręce...