Ewa Mituła, dyrektorka departamentu edukacji w Białymstoku, o tym, jak widzi swoje obowiązki
Dołożę wszelkich starań, żeby sprostać jak najlepiej zadaniom, które zostaną przede mną postawione - zapewnia Ewa Mituła
Objęła Pani stanowisko dyrektorki departamentu edukacji w bardzo trudnym okresie, czeka nas wiele zmian. Nie boi się Pani?
Ewa Mituła: Obawy zawsze towarzyszą nowym okolicznościom. Jestem przekonana, że pytania i wątpliwości, które się pojawiają są naturalne. Objęcie nowego stanowiska zawsze jest wyzwaniem, tym bardziej teraz, kiedy sytuacja w oświacie jest tak bardzo dynamiczna. Dołożę wszelkich starań, żeby sprostać jak najlepiej zadaniom, które zostaną przede mną postawione.
Jaki jest Pani stosunek do reformy edukacji?
Ktoś mądry powiedział, że zmiana jest jedyną stałą we wszechświecie. Myślę, że w sytuacji zmiany przepisów warto jest mieć świadomość, że w państwie rządzi prawo i wszyscy obywatele powinni tego prawa przestrzegać. Zamierzam się trzymać tej myśli.
Czy już wiadomo, co czeka gimnazja, które funkcjonują samodzielnie? Co się zmieni, które będą musiały się przebranżowić?
Departament edukacji intensywnie pracował i pracuje nad nową siecią szkół, w tym także nad przekształcaniem gimnazjów. Plany z tym związane były i są konsultowane z dyrektorami, ale ostatecznej wersji takiej sieci jeszcze nie ma.
Chciałaby Pani coś zmienić w białostockich szkołach?
Jestem przekonana, że za wszystkie białostockie szkoły odpowiadają kompetentni dyrektorzy, to oni modelują funkcjonowanie placówek, za które są odpowiedzialni. Ja, jako dyrektor departamentu edukacji mogę ich jedynie wspierać, a w zakresie, który należy do moich kompetencji - także współpracować. Szkoła, jako miejsce spotkania nauczyciela i ucznia to wyjątkowo ważny i delikatny obszar, wart tego, aby otoczyć go mądrą życzliwością.
Projekt siatki godzin budzi wiele wątpliwości wśród dyrektorów szkół. Np. zbyt późne wprowadzenie drugiego języka obcego.
Wprowadzenie drugiego języka obcego na proponowanym przez ministerstwo etapie nie jest rozwiązaniem rewolucyjnym. Warto wziąć pod uwagę fakt, że ofertę szkoły opracowuje się uwzględniając wymagania, które muszą być spełnione, ale także proponując dodatkowe zajęcia edukacyjne, tak, jak to miało miejsce do tej pory - i w tym znaczeniu niewiele się zmieni, chociaż należy pamiętać, że naszą rozmowę i wszelkie plany opieramy na projektach aktów prawnych.
Jest Pani pedagogiem, który uczył na wszystkich etapach edukacji. Ostatnio pełniła Pani funkcję wicedyrektorki II LO. Czy to pomoże Pani w nowej pracy?
Moja droga zawodowa jest logicznym następstwem mojego wykształcenia. Ukończyłam studia prawnicze i pedagogiczne, podyplomowe z przedsiębiorczości oraz orientacji i poradnictwa zawodowego, jestem logopedą i menedżerem oświaty. Pracowałam z dziećmi w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym jako logopeda, w liceum uczyłam podstaw prawa i przedsiębiorczości, gimnazjalistów i dorosłych wspierałam jako doradca zawodowy. Charakter pracy zmieniał się, ale zawsze opierał się na kontakcie z człowiekiem, a to nie tylko duża odpowiedzialność ale przede wszystkim źródło nieocenionych doświadczeń. Szkoła, którą znam jest miejscem prawdziwej pracy - dyrektorów, nauczycieli, uczniów i rodziców. Moje doświadczenie na pewno okaże się pomocne w realizacji przyszłych obowiązków, chociaż charakter obowiązków jest inny.