Emigracyjna sztafeta pokoleń w „Cichej nocy” [felieton, wideo]
W „Cichej nocy” Domalewskiego możemy przejrzeć się jak w lustrze.
I nie ma znaczenia, że zabiera nas w ten „dzień, bardzo ciepły, choć grudniowy” na wieś, na prowincję, do Polski B, gdzie grzęźniemy po kostki w błocie, bo poszczególne sekwencje i sceny tej kolacji mogłyby być równie dobrze odtwarzane w wielu innych domach niekoniecznie tych z obrzeży mapy.
Choć początkowo możemy dać się zwieść i ulec złudzeniu, że reżyser wprowadza nas do tej samej rzeczywistości, którą znamy z filmów Smarzowskiego, kadry z błotem czy płonącym na odludziu domem wydają się wręcz cytatami, automatycznym skojarzeniem, to jednak jest to tylko estetyczny pozór.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień