Ekologiczna bomba w bloku
- Jak w ogóle można wytrzymać w takich warunkach? Przecież z tym trzeba coś zrobić! - mówi pani Stanisława, jedna z mieszkanek feralnego budynku na os. Słonecznym w Zielonej Górze.
„W mieszkaniu jest olbrzymia hałda odpadów, w których aż roi się od robactwa. (…) Podkreślić warto, że te insekty mogą być niebezpieczne dla człowieka, ponieważ przenoszą choroby bakteryjne i wirusowe. (…) Prosimy o przychylne a zarazem humanitarne spojrzenie na sprawę i jak najszybsze zajęcie się tak uciążliwym problemem.”
Takie pismo wysłał m.in do Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, a także do Sanepidu i Administracji Budynków Mieszkalnych jeden z mieszkańców bloku na os. Słonecznym, w którym mężczyzna ma gromadzić w swym mieszkaniu sterty śmieci. O problemie opowiedziała nam zaniepokojona Czytelniczka, która boi się, że to gromadzenie śmieci może skończyć się jakąś epidemią. A w budynku mieszkają też młode rodziny z dziećmi.
Postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się sprawie i zbadać problem bezpośrednio. Udaliśmy się do budynku, w którym mieszka osoba, gromadząca śmieci. Od drzwi uderza nas niezwykle przykry zapach, którego nie da się opisać słowami. Z takim zapachem mieszkańcy tego bloku walczą już od dawna. Pomimo wielu prób, nie udaje nam się dostać do wnętrza mieszkania. Zza drzwi słychać tylko szczekanie psów.
- Niedawno miała tu interweniować straż pożarna. Gdy otworzyli drzwi, to fetor był tak olbrzymi, że wszyscy pouciekali z klatki. Nie szło wytrzymać! To wszystko grozi epidemią. Są karaluchy, robaki na ścianie. Ten smród musimy codziennie znosić - mówi jedna z mieszkanek osiedla. - Często rozmawiamy z sąsiadami, jak ten człowiek może tak żyć? Z tymi psami? W tych warunkach? - pyta inny mieszkaniec budynku.
Fetor był tak olbrzymi, że wszyscy pouciekali z klatki. Nie szło wytrzymać! To wszystko grozi epidemią
O pomoc w sprawie prosimy zielonogórski Sanepid. - Na pewno podejmiemy interwencję, jak tylko wpłynie do nas pismo. Zawsze w takich sprawach interweniujemy bardzo szybko - poinformowano nas w Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. Jak powiedział nam w rozmowie pracownik Administracji Budynków Mieszkalnych: - Kroki w tej sprawie są już podejmowane. Tylko tyle mogę teraz powiedzieć.
Liczne działania podjęła też firma, zajmująca się zarządzaniem nieruchomościami „Ormino”. - Wiem, że niedawno na miejscu interweniowała straż pożarna. Strażak poinformował mnie, że mieszkanie jest do sufitu zawalone śmieciami. Wszystko jest tam pokryte warstwą pleśni. Podjęliśmy już kroki prawne i jesteśmy w kontakcie z instytucjami miejskimi, które mają nam pomóc rozwiązać ten kłopot - mówiła nam w rozmowie pracowniczka firmy.
Takiej osobie, która zbiera śmieci, może pomóc m.in Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. - Jeśli przychodzi do nas zgłoszenie o takim człowieku, to zawsze podejmujemy działania. Niestety, często osoby nie chcą z nami rozmawiać. Zazwyczaj takie sprawy kończą się na drodze sądowej i wtedy to sąd decyduje, co dalej z takim mieszkańcem zrobić. Bardzo byśmy chcieli, by takie osoby z nami współpracowały, chciały sobie pomóc, ale zdarza się to niezwykle rzadko - poinformowano nas w MOPS-ie.
Instytucje i służby, do których jeden z mieszkańców budynku wysłał pismo z prośbą o pomoc, podjęły już kroki i mają się zająć się kwestią mieszkania wypełnionego śmieciami. Do sprawy uciążliwego mieszkańca wrócimy na łamach gazety.
Jakie kroki można podjąć
Jeśli zdarzy się nam sytuacja uciążliwego współlokatora, to dużą pomocą może być ingerencja wspólnoty mieszkaniowej.
Zgodnie z przepisami, jeśli właściciel lokalu bardzo długo zalega z uiszczeniem opłat za mieszkanie albo w sposób rażący i uporczywy wykracza przeciwko obowiązującym zasadom porządku domowego lub też przez niewłaściwe zachowanie sprawia, że korzystanie z przestrzeni wspólnej jest uciążliwe, to w takich przypadkach wspólnota mieszkaniowa może wystąpić ze sprawą na drogę sądową. Zależnie od tego, w jaki sposób uciążliwi są sąsiedzi, istnieją różne warianty dochodzenia swoich praw.