Dziwny jest ten świat. Strefa komfortu
Po aferze z firmą Cambridge Analytica, która wykorzystywała otrzymane od Facebooka informacje do manipulowania opinią publiczną w USA i Wielkiej Brytanii, nic już nie powinno nas dziwić, jeśli chodzi o tzw. media społecznościowe.
Właściwie powinno się o nich zacząć mówić jako o mediach antyspo-łecznościowych, bo nie przyczyniają się do tworzenia jakichkolwiek struktur społecznych, ale raczej je niszczą. Inna sprawa, że nic tu nie dzieje się samo i nie za wszystko da się zrzucić winę na wielkie, mroczne korporacje, które profilują nas, podrzucając informacje kształtujące postawy etyczne, poglądy polityczne, mody i potrzeby konsumenckie. W dużej mierze jesteśmy sami sobie winni.
Miliony z nas, w czasach rosnącej polaryzacji poglądów i malejącej zdolności do dyskusji oraz zawierania mądrych kompromisów - godzą się na czytelne, a tak naprawdę dość prostackie wizje świata. Lubimy bowiem swoją strefę komfortu, lubimy się otaczać (np. na Facebooku) ludźmi o podobnych poglądach, a jeśli tolerujemy kogoś z odmienną wizją świata, to chyba tylko po to, by taką osobę czasem „zhejtować” i dać upust nagromadzonym negatywnym emocjom.
W takim świecie zadowalamy się jedynie słusznymi czasopismami i kanałami telewizyjnymi (bez znaczenia, czy są konserwatywne czy liberalne, a zresztą, co to dziś znaczy?), bo nie szukamy prawdy o świecie, tylko potwierdzenia naszych przekonań. Gdyby chodziło nam o prawdę, lubilibyśmy się konfrontować z odmiennymi postawami, bo nic tak dobrze nie robi mózgowi jak myślenie o tym, czy świat jest rzeczywiście taki, jak nam się zdaje. Wolimy tkwić w swym małym światku, a stąd - niestety - już tylko krok do bezmyślenia i ulegania manipulacji. Miłego weekendu Państwu życzę.