Takie rzeczy możliwe są chyba tylko w naszym kraju. Zarówno urząd jak i radny-rolnik twierdzą, że mają prawo do tej samej działki
- Przez 25 lat pracuję dla dobra gminy i jej interes był ważniejszy od mojego. Prawa nie złamałem - uważa Zygmunt Wilk, wieloletni radny w Witnicy. Właśnie musi bronić swojego mandatu, bo do gminy przyszło pismo od wojewody, które może doprowadzić do utraty mandatu. Wszystko przez to, że radny - jak twierdzi on sam - zamienił się z gminą na działki lub - to interpretacja gminy - gospodarzył na gruncie należącym do urzędu.
Kilka miesięcy temu gminni urzędnicy mieli za zadanie sprawdzić, czy na którejś z gminnych działek ktoś przypadkiem nie prowadzi działalności. Przyjrzeli się także działce w Starych Dzieduszycach. Wyszło im, że działa na niej radny, bo pobiera na nią dopłaty, a nawet wystąpił o wypłatę szkód po suszy. Urząd skierował więc sprawę do wojewody. Gmina cały czas twierdzi, że grunty należą do niej. Radny zaś na zamianę gruntów ma... porozumienie. Spór czeka na rozstrzygnięcie.
- Moim zdaniem w piśmie do wojewody były burmistrz Przemysław Jocz poświadczył nieprawdę - mówi nam Zygmunt Wilk. - Może stracić mandat, bo gospodarzy na działce na terenie gminy. A tego zabrania prawo. Pobiera nawet dopłaty - poinformował nas jeden z Czytelników.
Tematem radnego Wilka na wtorkowej komisji wspólnej zajmowali się pozostali radni. Rozpatrywali pismo wojewody, który poprosił o stanowisko w sprawie radnego. W poprzednim półroczu dostał on bowiem z gminy wniosek o wygaszenie jego mandatu.
Urząd: To samowolka!
Dlaczego Wilk ma kłopoty? - Radny samowolnie gospodarzy na naszych gruntach. Chodzi o działkę w Dzieduszycach Starych o powierzchni 2 ha - usłyszeliśmy od zastępcy burmistrza Pawła Łopatki.
Kilka miesięcy temu jego poprzednikiem był Przemysław Jocz. Jak nam on tłumaczy, na początku tego roku gmina postanowiła dokonać inwentaryzacji swoich gruntów. - Chcieliśmy sprawdzić, czy ktoś z nich nie korzysta. W trakcie inwentaryzacji wyszło, że ktoś użytkuje nasze grunty w Dzieduszycach Starych. Sprawdziliśmy, że ktoś pobiera na nie dopłaty. Natomiast z gminnych dokumentów dotyczących pieniędzy za szkody wyszło, że działkę użytkuje radny. Byliśmy tym zaskoczeni, bo przecież prawo zabrania radnym prowadzić działalność na gruntach należących do gminy - mówi nam Jocz, były burmistrz. Kilka miesięcy temu gmina wysłała w te sprawie pismo do wojewody.
Jocz wyjaśnia, że sporne grunty to dziś działka rolna. Gmina zaplanowała, że przekształci ją w działkę budowlaną, ale dopiero po tym, gdy zostanie wyremontowana droga prowadząca tu z Lubna. Do tego czasu nie chciała się jej pozbywać. Remontu drogi wciąż jeszcze nie było.
Radny: A porozumienie?!
Inną wersję przedstawia radny Wilk. Zrobił to w pisemnych wyjaśnieniach do przewodniczącej rady Agnieszki Pundyk. I takie też wyjaśnienie przekazuje „GL”. Co z nich wynika? W 2014 r. Wilk wykupił od Agencji Nieruchomości Rolnych działkę w Nowych Dzieduszycach. Tutejsza rada sołecka już wcześniej chciała jednak postawić na niej świetlicę oraz zbudować boisko. Radny zgodził się na to. Jak wyjaśnia, przestał uprawiać działkę, stanęły na niej dwa kontenery pod świetlicę, a w lutym 2015 r. podpisał porozumienie z burmistrzem Dariuszem Jaworskim, że zamienia się z gminą na działki i dostaje grunty w Dzieduszycach Starych.
Wiceburmistrz Łopatka mówi nam, że radny użytkował ziemię od 2013 r. - W 2015 r. chciał to zalegalizować, ale do tego nie doszło - mówi. - Podpisane było wstępne porozumienie. Zgodnie z prawem jedyną formą zbycia nieruchomości jest akt notarialny - mówi były wiceburmistrz, za czasów którego miała miejsce sprawa porozumienia.
Co zrobi rada miejska w Witnicy? - Pismo od wojewody nie nakazywało nam przyjmować uchwały o wygaszeniu mandatu, a jedynie wyrazić stanowisko w tej sprawie. Odeślemy je w ciągu najbliższych dni - mówi przewodnicząca rady.
Radni zdecydowali, żeby nie rekomendować wojewodzie wygaszania mandatu. - Czekam cierpliwie na wyjaśnienie sytuacji - mówił nam w środę radny Wilk. W piśmie do przewodniczącej rady przekonuje, że na działce w Dzieduszycach Starych (czyli tej, którą miał przejąć) w dalszym ciągu nie zamierza prowadzić produkcji rolnej.