Dyrektorka zwolniona z domu dziecka została zatrudniona w jednej z rzeszowskich szkół
Była dyrektorka domu dziecka w Strzyżowie miała bardzo kontrowersyjne metody wychowawcze. Skontrolowała ją wojewoda, zwolnił starosta strzyżowski, ale zatrudniła jedna z rzeszowskich szkół.
Ta sprawa swój początek miała w 2016 r., kiedy skontaktował się z naszą redakcją jeden ze sponsorów wspierających wychowanków domu dziecka w Strzyżowie. Jak nas poinformował, ówczesna dyrektorka zabroniła mu kontaktować się z dziećmi. Dlaczego? Zwrócił jej uwagę, że dzieci jedzą z puszek, grają w piłkę w mocno zużytym obuwiu, a stan techniczny budynku oraz boiska zagraża ich bezpieczeństwu. Okna nie miały klamek, co w przypadku pożaru odcięłoby podopiecznym drogę ewakuacji.
Po tym zgłoszeniu kontrolę w domu dziecka w Strzyżowie przeprowadzili urzędnicy wojewody. Jak pisaliśmy, stwierdzono liczne nieprawidłowości, m.in. „brak wystarczającego dostępu do pożywienia przez całą dobę, dostęp do wody głównie z kranu, niewystarczające wyposażenie dzieci w odpowiednią odzież i obuwie, stosowanie ograniczeń w zakresie przestrzegania praw dziecka oraz niewłaściwa postawa wychowawcza dyrekcji”.
Spełniała wymagania...
Kontrolerzy mieli zwłaszcza zastrzeżenia do przestrzegania praw dziecka. Chodziło o ograniczanie im możliwości podejmowania decyzji w sprawach ich dotyczących (np. wybór szkoły), a także swobodnego poruszanie się poprzez zamykanie drzwi placówki po godzinie 15.
Dyrektorka nie zgodziła się z wynikami kontroli.
W dalszej części tekstu przeczytasz m.in.:
- jak sytuację komentuje dyrektor rzeszowskiej szkoły
- komentarz obecnego dyrektora domu dziecka w Strzyżowie
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień