Żółte fotoradary działają, lecz nie ma już szarych, które stawiały gminy. Pytamy dzisiaj: Czy decyzja o ich likwidacji była słuszna?
Emil Rau,twórca telewizyjny,nazywany „łowcą fotoradarów”
Rau: Strażnicy miejscy i gminni zachowują się, jak kleszcze
To bardzo dobre rozwiązanie, ponieważ nie będzie już tzw. wiejskich punktów poboru opłat. Pieniądze, które trafiały nakonta straży iurzędów, były poprostu zwyczajnie przejadane na„złote biurka” iwypłaty. Statystyki udowodniły to, że polikwidacji fotoradarów liczba wypadków nie tylko nie wzrosła, alewręcz jest ich jeszcze mniej. Nikt nie przekona mnie inormalnie myślących ludzi, że fotoradar schowany wkrzakach razem ze strażnikiem miejskim, poprawi bezpieczeństwo. Takie działanie nigdy nie wpływało napoprawę sytuacji nadrogach. Rozdanie pieszym 100 kamizelek odblaskowych jest bardziej efektywne izdecydowanie lepiej wpływa napoprawę bezpieczeństwa, niż 200 fotoradarów wszystkich straży miejskich igminnych wnaszym kraju. Fotoradary wpływały tylko nato, że urzędnik lub prywatna firma znim współpracująca mogli liczyć nazastrzyk gotówki. Teraz, niestety, działania strażników miejskich wPolsce są bardziej agresywne. Wszystko jest nastawione nazdobywanie gotówki. Kiedyś strażnicy zajmowali się fotoradarem, ateraz mają potężny deficyt pieniędzy. Jak starają się to nadrobić? Najlepszy przykład to Szczecin, gdzie strażnicy wzeszłym roku założyli odstycznia domarca pięćdziesiąt blokad, awtym roku - wanalogicznym okresie - już sześćset blokad. Strażnicy miejscy, moim zdaniem, nie są potrzebni. A jedyny sposób nato, by się ich pozbyć, to oczywiście likwidacja straży. To, że strażnicy stracili fotoradary, to dopiero połowa zadania. Drugi etap to doprowadzenie dotakiej sytuacji, kiedy wpływy zmandatów igrzywien nakładanych przez straże gminne imiejskie, będą trafiały dla przykładu doSkarbu Państwa. Gdziekolwiek - byle nie nakonta urzędów. Według mnie, tylko takie rozwiązanie sprawi, że skończy się wkońcu„polowanie” na kierowców, z którym mamy do czynienia.
Ryszard Spyra, samorządowiec,burmistrz Poręby
Spyra: W Porębie straż miejska została już zlikwidowana
Jednym z najważniejszych zadań straży miejskiej była obsługa fotoradaru i to urządzenie znacząco wpływało na poprawę bezpieczeństwa, ponieważ dyscyplinowało kierowców. Choćby tych, którzy przejeżdżali przez Porębę. Teraz gołym okiem widać, że po tym, jak strażnicy w całej Polsce nie mogą już obsługiwać fotoradarów, kierowcy mają świadomość tego, że nie zostaną przyłapani na jeździe z nadmierną prędkością i w tej chwili znacznie zwiększyli prędkość. Biorąc to pod uwagę, uważam, że te zmiany to złe rozwiązanie. Od samego początku powtarzałem, że popieram to, by straż miejska pozostała w Porębie, ale zupełnie inne były oczekiwania radnych w naszym mieście. Podkreślali oni, że konieczna jest likwidacja w ramach programu naprawczego (Poręba boryka się z kłopotami finansowymi - dop. red.). Radni ostatecznie podjęli właśnie taką decyzję i od początku lipca w Porębie nie ma już strażników. Jest jeszcze za wcześnie, by oceniać, czy była to dobra decyzja, ponieważ minęło zaledwie kilka dni. Na taką rzetelną ocenę przyjdzie czas po 2-3 miesiącach i właśnie wtedy będziemy mieć pełniejszy obraz tej sytuacji. Już teraz mam jednak pewne obawy, ponieważ w tej chwili nie ma w naszym mieście żadnej formacji, która dbałaby o przestrzeganie porządku w Porębie - funkcjonariusze policji muszą dojechać do nas z Zawiercia. Oczywiście nie chciałbym, by doszło do takiej sytuacji, ale jako doświadczony człowiek zdaję sobie sprawę z tego, że ostatnie zmiany mogą doprowadzić do tego, że zwiększy się choćby liczba wybryków chuligańskich. Świadomość, że w Porębie nie ma już nikogo, kto pilnuje porządku, może sprawić, że będziemy mieć problem z aktami wandalizmu. Na to już jednak nie mam wpływu. Muszę liczyć się ze zdaniem radnych, ponieważ przekazują oni oczekiwania społeczeństwa, ale sam uważam, że straż miejska powinna u nas jednak pozostać.