Dwa lata za dotykanie dzieci. Pedofil z okolic Łańcuta jest już w więzieniu
37-latek z okolic Łańcuta miał zaczepiać dzieci przed szkołami, dotykać je i proponować seks. Jego ofiarami padły trzy dziewczynki.
Molestowanie seksualne dwóch dziewczynek poniżej 15 roku życia oraz naruszenie nietykalności dziewczynki powyżej 15 roku życia - to przed sądem udało się udowodnić 37-letniemu Grzegorzowi W. spod Łańcuta, który w czerwcu dostał karę 2 lat pozbawienia wolności, zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych na odległość nie mniejszą niż 100 metrów przez 10 lat. Każda dziewczynka ma dostać także od niego zadośćuczynienie w wysokości 3 tys. zł.
Czyny, których się dopuścił dotyczyły lat 2014-2016. Grzegorz W. swoim czerwonym autem jeździł po powiecie przeworskim i wybierał miejsca, w których mógł spotkać dzieci. Zatrzymywał się np. na poboczu, uchylał szybę i zaczepiał wracające ze szkół dzieci, pytając np. gdzie w okolicy jest stacja benzynowa. Wtedy wyciągał przez szybę rękę i dotykał dzieci. Również w miejsca intymne.
- Głównym materiałem dowodowym były zeznania trzech pokrzywdzonych: dwóch 13-latek oraz 16-latki, które sprawcę rozpoznały - mówi Marzena Strokoń z Prokuratury Rejonowej w Przeworsku, prowadząca sprawę.
Niestety nie oznacza to, że mężczyzna dopuścił się tylko tych trzech czynów, bo nie wszystkie dzieci, które padły ofiarą jego seksualnych zachowań potrafiły jednoznacznie go rozpoznać. Ze sprawy wyłączono i umorzono 3 inne zachowania, których nie udało mu się udowodnić. Z relacji dzieci wynikało, że zaczepiał je nieznajomy mężczyzna, który siedział w aucie z opuszczonymi spodniami. Zdarzało się, że proponował też seks.
- Dla dzieci to, czego doświadczył było szokiem. Emocje, stres, a także upływ czasu sprawiły, że nie były w stanie rozpoznać sprawcy, a jeżeli pojawiają się tego typu wątpliwości to rozpatruje się je na korzyść oskarżonego
- wyjaśnia prokurator Strokoń.
Chciał szybko odbyć karę
Co ciekawe 37-latek podczas przesłuchań w prokuraturze konsekwentnie nie przyznawał się do winy. Nieoczekiwanie zrobił to podczas rozprawy sądowej. Prokuratorzy do dziś nie wiedzą, dlaczego i czy było to pod wpływem jego obrońcy z urzędu.
Dodajmy, że w stosunku do 16-latki zboczeniec nie usłyszał zarzutu dopuszczenia się tzw. innych czynności seksualnych, ale jedynie naruszenie nietykalności cielesnej, bo zgodnie z prawem osoby, które ukończyły 15 rok życia są traktowane jak dorosłe. Kara za przestępstwa seksualne w tym przypadku byłaby wyższa tylko wtedy, gdyby oskarżony stosował wobec nich przemoc, groźbę lub podstęp.
Równie nietypowym zachowaniem był fakt, że po usłyszeniu wyroku chciał jak najszybciej rozpocząć odbywanie kary.
- Skazani często proszą o uchylenie aresztu na jakiś czas, by móc pozałatwiać na wolności swoje sprawy. Grzegorz W. tego nie zrobił
- dodaje prokurator.
Mężczyzna odbywa już karę więzienia.