Podobnie jak w pierwszej kolejce, również i tym razem nie doszedł do skutku piątoligowy mecz drużyny lipnowskiego Mienia.
Działaczom Mienia nie udało się mimo wielu starań przezwyciężyć problemów, które od dłuższego czasu trapiły klub.
- W połowie tygodnia wszystko zdawało się być na dobrej drodze - powiedział Jaroslaw Ciemiecki, prezes klubu. - Rozwiązaliśmy problem szkoleniowca, a frekwencja na treningach pozwalała sądzić, że do rozgrywek przystąpimy. Niestety nie udało się rozstrzygnąć sporu z władzami miasta w sprawie zasad rozliczania dotacji w latach minionych. Nie mamy jej i w tym roku.
Efekt takiej sytuacji będzie najprawdopodobniej taki, że klub podejmie decyzję o rozwiązaniu zespołu seniorów i wycofaniu go z rozgrywek. Potwierdzeniem takiej wersji może być fakt, że do wczoraj do seniorskich zmagań nie został zgłoszony żaden piłkarz.
Najbardziej emocjonujący był mecz Lidera ze Zjednoczonymi. Od początku dominowali gospodarze. Grali jednak nieskutecznie, a dobrze w bramce gości spisywał się Eliasz Maciejewski. Goście kontrowali, a po jednej z takich akcji prowadzenie zapewnił im Paweł Rybicki.
W początkach drugiej połowy, w kilkudziesięciosekundowym odstępie, trafił Jan Kołodziejski i wydawało się, że kolejne gole dla włocławian są kwestią czasu. Goście z walki nie zrezygnowali i po błędzie defensywy Kamil Kawczyński wyrównał. Kolejna pomyłka obrońców włocławian przyniosła rzut karny wykorzystany przez Kawczyńskiego. Chwilę później strzelec zobaczył drugą żółtą kartkę. Osłabienie wykorzystali gospodarze doprowadzając za sprawą Tomasza Szablewskiego do remisu. Nie zachowali czujności i minutę przed upływem czasu z karnego trafił Patryk Betliński, który w następnej akcji sfaulował i opuścił boisko. W doliczonym czasie gospodarze zdołali za sprawa Łukasz Grube (pierwszy gol w Liderze) wyrównać.
Problemów z wygranymi nie miały Włocłavia i GKS Baruchowo. Włocławianie w pierwszej połowie w Barcinie wykorzystali dwie z wielu szans. Po zmianie stron kontrolowali grę zaś w końcówce jeszcze dwukrotnie pokonali bramkarza Dębu. Spotkanie w Baruchowie toczyło się pod dyktando gospodarzy, którzy zawodzili strzelecko. Karnego nie wykorzystał Krzysztof Janik (obronił bramkarz) zaś później w takiej sytuacji Rafał Lisota trafił w słupek. Tuż przed przerwą niemoc przełamał Damian Zasada. W pierwszej akcji drugiej połowy trafił Jakub Chojnacki. Gospodarze podwyższyli przed końcem gdy grali w przewadze.
Wynik meczu w Kowalu może sugerować jednostronny przebieg W rzeczywistości gra długimi okresami była wyrównana, jednak gospodarze potrafili wykorzystać błędy radziejowskiej obrony, która w kolejnym meczu rozczarowała.
Zdrój uległ beniaminkowi z Łabiszyna. Gospodarze po stracie bramki atakowali jednak nie znaleźli sposobu na sforsowanie obrony przyjezdnych. W końcówce za faul z boiska usunięty został Angelo Stawski.
Do końca walczyli w Lubaniu piłkarze dobrzyńskiej Wisły. Gospodarze dopiero po przerwie zdołali pokonać bramkarza gości. Później nie forsowali tempa, goście nie zrezygnowali i przed końcem wyrównał Bartosz Kleczkowski.