Dramaty millenialsa. Za darmo, czyli gratis
I jeszcze batonik - pani w punkcie odbioru zamówień pewnej księgarni internetowej przyciska palcem słodycz do lady i przesuwa w moją stronę.
- Nie, dziękuję.
- Ale ten batonik jest za darmo! Gratis! - kusi i przesuwa dalej.
- Naprawdę dziękuję.
- To jest batonik do zamówienia. To jest całość. Razem - pani wykonuje pantomimę, która ma unaocznić mi związek między nową książką Łukasza Orbitowskiego, reportażem o kryzysie mediów w Stanach Zjednoczonych i pełnoziarnistą przekąską.
Kapituluję, pakuję przekąskę do płóciennej torby, przysypuję książkami i wychodzę. I już na ulicy słyszę w głowie głos mojej babci „Kto to widział? Dawać i jeszcze się prosić ?!”. A przekąska z każdym krokiem zmienia się w kruszonkę na dnie torby, która zresztą też była za darmo, czyli gratis.
W domu, w szczelinie między regałem a kanapą, kłębi się cała kolekcja gratisów. Pełni dobrej woli specjaliści do spraw promocji rozmaitych instytucji wręczają je na konferencjach, albo ślą pocztą. Rozdają coraz fikuśniejsze torby i plecaczki, do których pakują przypinki, zakładki, odblaskowe taśmy, szmatki do okularów, antystersowe piłeczki, pen drive’y i smycze. Kumuluję to wszystko, bo przecież nie przyjąć trudno, a wyrzucić jeszcze trudniej. Polskie wychowanie w duchu „przyda się”, przynosi efekty, a hałda przy kanapie rośnie.
Tymczasem wyrzutom mojej babci coraz częściej towarzyszy drugi głos, który szepcze: „ekologia, oceany, ryby połykające plastikowe rurki giną, my też zginiemy”. Według GUS przeciętny Polak w 2018 roku wyprodukował ponad 300 kilogramów śmieci. Mimo optymistycznych wiadomości o naukowcach, którzy wynajdują biodegradowalne sztućce oraz dizajnerach produkujących ubrania z organicznych odpadków sytuacja nie jest wesoła. Finalnie, do recyklingu trafia tylko jedna czwarta wyrzucanych nad Wisłą śmieci. A z roku na rok śmiecimy coraz intensywniej.
Niedawno znajomy od firmy produkującej popularny napój otrzymał pustą butelkę po popularnym napoju, której towarzyszyła karteczka, przypominająca że w trosce o planetę warto segregować śmieci. Ja pokusiłabym się o jeszcze bardziej brawurowy postulat: w trosce o planetę, przestańmy je po prostu produkować.