Rozmowa z dr. Pawłem Kowalskim, prawnikiem z Uniwersytetu SWPS
Przed nami szczyt UE w Rzymie, a za nami wojna o Donalda Tuska i seria antyunijnych sygnałów z Warszawy. Jak właściwie wygląda obecna pozycja Polski w Unii?
Rozmawiamy, nie znając jeszcze wyników wizyty Jarosława Kaczyńskiego w Londynie. To, co mogę powiedzieć teraz, to że w dyplomacji mocne deklaracje są rzadkością. Nikt więc nie powie, że Polska znalazła się na marginesie Europy. Marginalizacja Polski nie byłaby zresztą nikomu potrzebna. Mamy z UE ogromny obszar wspólnych interesów i ma tego świadomość nie tylko Bruksela, ale także politycy PiS.
Prawdziwe negocjacje odbywają się w kuluarach, a te kuluarowe kontakty nie są mocną stroną polskiej dyplomacji
Jednak padło wiele ostrych słów, i to z obu stron. Jak szukać w tej sytuacji sojuszników?
Niewątpliwie zmniejszy się nasz potencjał negocjacyjny. A to źle, ponieważ prawdziwe negocjacje odbywają się w kuluarach, a te kuluarowe kontakty nie są mocną stroną polskiej dyplomacji w obecnym rządzie.
A przecież wcześniej takie relacje były?
Były rozbudowane i skutecznie wykorzystywane. Proszę pamiętać, że przy negocjacjach pespektywy budżetowej, które odbywały się przecież w warunkach poważnego kryzysu gospodarczego, Polska była jedynym krajem, który dostał więcej funduszy niż w perspektywie poprzedniej. To był wielki wyczyn.
Rząd PiS nie tylko nie potrafi negocjować, ale i kwestionuje korzyści, płynące z udziału Polski w UE.
Do Polski od wejścia do UE popłynęła rzeka pieniędzy, 125 mld euro, przy czym do wspólnej kasy wpłaciliśmy niespełna 40 mld. To jest ponad trzykrotnie więcej korzyści niż wydatków!
Więc jaka jest obecna sytuacja Polski?
Polska robi się bogatsza, ale osłabia swoją pozycję tuż przed kolejnym podziałem unijnego tortu, czyli korektą budżetu w związku z Brexitem. I obawiam się, że nie potrafi zapewnić sobie dobrej pozycji negocjacyjnej.
Brexit nie jest dla Polski szansą na odegranie jakiejś roli?
Wizyta Kaczyńskiego w Londynie tuż przed szczytem rzymskim mogła być próbą włączenia się Polski w europejski dialog po Brexicie. Być może Polska stanie się negocjatorem w sporze pomiędzy Wielką Brytanią i UE.
To chyba słuszne?
Z Wielką Brytanią łączy nas nie tylko ponad milion obywateli Polski w jej granicach. PiS powinien wykorzystać to, że z brytyjskimi konserwatystami współtworzy frakcję w Parlamencie Europejskim.
Być może Polska stanie się negocjatorem w sporze pomiędzy Wielką Brytanią i UE