Dr Monika Pliszkiewicz: Wirus HPV nie dotyczy tylko kobiet
Proszę sobie wyobrazić, codziennie 6 Polek dowiaduje się, że ma nowotwór, a 4 Polki umierają z powodu raka szyjki macicy i często są to osoby bardzo młode. Nie ma innej metody zapobiegania zakażeniu HPV jak szczepionka – mówi dr Monika Pliszkiewicz, ekspertka od chorób HPV-zależnych.
Dlaczego i dla kogo HPV jest groźne?
Wirus HPV (ang. Human papillomavirus) jest groźny dla wszystkich, bez względu na płeć, rasę, aktywność seksualną czy preferencje w tym zakresie. Ma zdolność powodowania nowotworów i stanów przednowotworowych m.in. szyjki macicy, pochwy, sromu, prącia, odbytu oraz „głowy i szyi” (jamy ustnej, gardła, krtani, nasady języka, migdałków). Wirus HPV to również brodawki płciowe tzw. kłykciny kończyste, ale też brodawczaki jamy ustnej i nawracająca brodawczakowatość układu oddechowego u dzieci. HPV jest groźny, ponieważ nie wiemy kto jest zakażony a kto nie, a infekcje, zwłaszcza powodowane przez groźne genotypy, tzw. wysokoonkogenne, zwykle przebiegają bezobjawowo, do pewnego czasu oczywiście. Infekcja HPV nie powoduje żadnych charakterystycznych dla infekcji objawów, jak świąd, pieczenie, upławy, czy inne w zależności od lokalizacji, i często pierwszym objawem u kobiet jest nieprawidłowy wynik badania cytologicznego, dlatego tak ważna jest profilaktyka. Wirus HPV jest groźny, gdyż przenosi się bardzo łatwo poprzez kontakt „skóra do skóry” lub kontakty seksualne, a prezerwatywa nie chroni nas w 100%. Możliwa jest również transmisja wertykalna.
Jak dużo ludzi w Polsce może być zakażonych tym wirusem?
Szacuje się, że 80 procent społeczeństwa ma w swoim życiu kontakt z wirusem HPV (do 14 roku życia infekcje występują sporadycznie, po czym to ryzyko wzrasta i najwięcej infekcji notuje się do 29 roku życia). Nie oznacza to oczywiście od razu, że tylu z nas zachoruje na nowotwór. Większości udaje się wyleczyć z infekcji w ciągu 3 lat od zakażenia, ale u około 10 procent osób zakażonych rozwija się zakażenie przetrwałe, co prowadzi w konsekwencji do stanów przednowotworowych i raka. Polska ma jeden z najwyższych w Europie wskaźników zachorowalności i umieralności z powodu raka szyjki macicy. W 2020 roku odnotowano 3 862 nowych zachorowań na raka szyjki macicy i 2 137 zgonów. Proszę sobie wyobrazić, że codziennie 6 Polek dowiaduje się, że ma nowotwór, a 4 Polki umierają z powodu raka szyjki macicy i często są to osoby bardzo młode. Nie są znane dokładne dane jeśli chodzi o Polskę, ponieważ rutynowy skrining finansowany ze środków publicznych nie obejmuje badania w kierunku wirusów HPV (takie badania można wykonać odpłatnie w ramach skriningu oportunistycznego). Warto również pamiętać, że pojedynczy ujemny wynik testu na obecność wirusa HPV nie daje nam pewności, że jesteśmy zdrowi, bowiem że w ciągu 2 pierwszych lat od zakażenia wirus może być niewykrywalny w testach.
Nie ma innego leku niż szczepionka?
Niestety nie opracowano dotąd skutecznego leku przeciwko wirusowi HPV. Nie ma zatem innej metody zapobiegania zakażeniu jak szczepionka. Szczepionki przeciwko HPV są bezpieczne i skuteczne. W innych krajach europejskich powszechne programy szczepień funkcjonują już od 2007 roku. Zarówno szczepionka 2-walentna, jak i 9-walentna są zarejestrowane od 9 roku życia i nie ma górnej granicy wieku do kiedy można szczepienie przeprowadzić. Szczepionka 9-walentna ma więcej wskazań rejestracyjnych i chroni przeciwko większej liczbie wirusów (aż 9 genotypów), zatem zapewnia szerszą ochronę, niemniej jeśli czynnik finansowy jest tym decydującym, warto zaszczepić się szczepionką 2-walentną, która do 18 roku życia jest bezpłatna, a od 18 roku życia można ją nabyć z 50-procentową refundacją. Od 01 czerwca 2023 roku obie szczepionki są nieodpłatne w Powszechnym Programie Szczepień Ochronnych przeznaczonym dla dziewcząt i chłopców w wieku 12 i 13 lat.
Ale część rodziców nie zgadza się na szczepienie swoich dzieci. Jak pani sądzi - jaki wpływ na decyzje rodziców mają obawy związane z bezpieczeństwem i skutkami ubocznymi szczepień przeciwko HPV? I jak można im przeciwdziałać?
Jak już wspomniałam wcześniej, powszechne programy szczepień funkcjonują na świecie od wielu lat. W Europie – Francja, Niemcy i Hiszpania jako pierwsze kraje wprowadziły program szczepień ochronnych już w 2007 roku, potem szybko dołączały kolejne kraje i programy te funkcjonują do nadal. Gdyby szczepienia wiązały się z istotnym ryzykiem powikłań, już dawno zostałyby wycofane z rynku. Proszę zobaczyć jak wiele roczników naszych dzieci nie uzyskało ochrony w optymalnym momencie, kiedy to szczepionka jest najskuteczniejsza. Mamy wiele zaniedbań w tym zakresie. Szczepienie przeciwko HPV jest inwestycją w zdrowie i życie naszych dzieci, ale też i nasze, bo również możemy sobie taką ochronę zafundować. Nikt z nas nie chce zachorować na raka, a tym samych być świadkiem takiej choroby u swojego dziecka. Nie należy stygmatyzować szczepień przeciw HPV i doszukiwać się potencjalnych działań niepożądanych, które w gruncie rzeczy nie różnią się istotnie od działań niepożądanych wywoływanych przez inne szczepionki. Zamiast zastanawiać się „czy”, należy pomyśleć „kiedy” i zrobić wszystko, by przyjąć szczepienie jak najszybciej. Jeśli chodzi o raka szyjki macicy to udział wirusa HPV w jego powstaniu jest niemal 100procentowy - czyli nie ma raka szyjki macicy bez infekcji HPV. Zatem jest to nowotwór nabyty i w dodatku istnieje realna ochrona w postaci szczepionki, która znacznie redukuje ryzyko rozwinięcia choroby; dlaczego by z niej nie skorzystać? Należy sukcesywnie, krok po kroku, rozprzestrzeniać wiedzę popartą danymi naukowymi na temat chorób wywołanych infekcją HPV, a także na temat samych szczepień p/HPV. Należy dementować fake newsy. Warto uświadamiać, że nie jest to problem dziewcząt, zwłaszcza prowadzących aktywne życie seksualne, bowiem zachorować może każdy, bez względu na wiek, płeć czy liczbę partnerów seksualnych. Nawiasem mówiąc można zachorować na raka mając tylko 1 partnera seksualnego w życiu!
Jak docierać do rodziców z przekazem o ważności akcji szczepień, aby zapewnić trwałą skuteczność i zasięg tego rodzaju programów profilaktycznych?
Warto inwestować w propagowanie wiedzy zarówno wśród rodziców, jak i wśród dzieci. Często dla nastolatków to nie rodzic, nauczyciel czy lekarz będzie autorytetem, a koledzy, internet, social media, idole z różnych dziedzin. Warto więc włączyć w akcje promocyjne osoby znane i lubiane. Z naszej strony należy zaangażować całe środowisko medyczne, aby płynął jasny przekaz o podobnej treści. Istotnym elementem wsparcia kampanii może stać się środowisko szkolne – możliwość spotkań ekspertów z rodzicami, filmy informacyjne emitowane w trakcie zebrania, przypomnienia o szczepieniu płynące przez dzienniki elektroniczne typu Librus, edukacja środowiska pedagogicznego, czy w końcu możliwość zaszczepienia dziecka w szkole, co m.in. dzięki współdziałaniu Samorządu, Przychodni i wsparcia Fundacji SexEd dzieje się w niektórych szkołach podstawowych w Warszawie. Ciekawym rozwiązaniem byłoby prowadzenie edukacji podczas wydarzeń lokalnych, pikników zdrowia czy innych spotkań społeczności.
Jakie pani zdaniem działania należy podjąć, aby zachęcić polskich rodziców do skorzystania z bezpłatnych szczepień przeciwko HPV dla swoich dzieci?
Najlepszym powziętym działaniem jest stanowienie przykładu – jeśli kolejne osoby, zwłaszcza te które są dla innych autorytetem, będą zaszczepione i zaszczepią swoje dzieci, staną się motywacją dla tych którzy jeszcze nie podjęli tej kluczowej decyzji. To taki efekt kuli śnieżnej, która ma szansę sama się napędzać. Ale żeby tak się stało potrzeba jest wielokierunkowych działań informacyjnych, gdyż zbyt mała jest wiedza w społeczeństwie po co właściwie jest to szczepienie i jak jest ono kluczowe dla zdrowia i życia.
Jak by pani najlepiej zilustrowała znaczenie szczepień przeciwko HPV i ich wpływ na zdrowie publiczne? Konkretne przypadki, historie pacjentów?
To bardzo trudne pytanie, bowiem zakres mojej działalności jako ginekologa obejmuje od wielu lat głównie tematykę HPV i chorób z nim związanych – trudno zliczyć jak wiele historii można by opowiedzieć, a którym można było przecież zapobiec… Celowo nie używam określenia medycznego „opis przypadku”, bo każda zapamiętana historia to dramat kobiety – czyjejś matki, żony, babci, cioci, siostry czy córki. Kiedyś mówiło się o tym, że od zakażenia do stanów przedrakowych czy rozwoju nowotworu musi minąć 10 lat, a niekiedy dekady. Dziś wiemy, że może to być od 0 do 5 lat. I to te sytuacje są najtrudniejsze, kiedy choroba rozwija się szybko, zwłaszcza u bardzo młodych dziewcząt. Pamiętam historię pacjentki lat 18, która deklarowała rozpoczęcie współżycia przed 6 miesiącami (posiadała tylko jednego partnera seksualnego). W związku z wykryciem wysokoonkogennego genotypu i następnie pogłębionej diagnostyki okazało się, że ma stan przedrakowy szyjki macicy, mimo prawidłowego wyjściowo wyniku badania cytologicznego (bo i takie sytuacje się zdarzają!). Pamiętam historię młodej 32-letniej mamy, która zgłosiła się na rutynową kontrolę i w wyniku przeprowadzonego cotestingu (HR HPV + cytologia płynna LBC), a następnie biopsji okazało się, że ma inwazyjnego raka szyjki macicy; u tej pacjentki cytologia konwencjonalna wykonana 9 miesięcy wcześniej była prawidłowa. Proszę sobie wyobrazić jakie to są dramaty całych rodzin, dramaty, których można uniknąć. Pamiętam historie dzieci z nawracającą brodawczakowatością dróg oddechowych (infekcja HPV nabyta w czasie ciąży lub porodu od matki), które od wczesnych lat niemowlęcych muszą być poddawane regularnym operacjom, aby móc swobodnie oddychać i żyć. To są dramaty dzieci i jakież obciążenie psychiczne dla matki, która jest winna choroby dziecka. Pamiętam historię 59-letniej pacjentki, która zaraziła się od męża wirusem HPV niskoonkogennym, manifestującym się kłykcinami sromu, a później bardzo szybko rozwinęła raka sromu i musiała zostać poddana bardzo ciężkiej okaleczającej na resztę życia operacji. Takich przykładów jest mnóstwo. Zastanawiające jest to, że niemal wszyscy pacjenci z już istniejącym problemem HPV-zależnym szczepią się bardzo chętnie, a tak niewielu z nas chce się zabezpieczyć, zanim będą musieli mierzyć się z chorobą…
Jak zastosować w Polsce wzorzec krajów zachodnich, gdzie zgłaszają się całe szkoły na szczepienia przeciwko HPV?
Myślę, że daleka droga przed nami, ale jest to do osiągnięcia. Najpierw wiedza i informacja, potem działanie. Nieoceniony jest oczywiście udział Ministerstwa Zdrowia, Samorządów, Fundacji, środowisk medycznych i oświatowych. Polacy z założenia nie lubią, aby im narzucać jakieś działania, zawsze wiąże się to ze znacznym sprzeciwem. Nie sądzę też, aby szczepienia w szkołach miały zastąpić szczepienia w Przychodniach Rejonowych, ale byłaby to wspaniała alternatywa dla zapracowanych rodziców, którzy nie musieliby umawiać wizyt w zatłoczonych Przychodniach Rejonowych.
Jak poprawić formy komunikacji z rodzicami na temat szczepień przeciwko HPV, aby bardziej efektywnie przekazywać informacje o korzyściach zdrowotnych i profilaktycznych?
Myślę, że czeka nas wiele pracy. Należy zwiększyć działania aktywizujące, poprzez bezpośrednie telefony czy wiadomości z Przychodni, pop-up’y na koncie IKP lub stronach internetowych, mailing z dzienników szkolnych, ale też bezpośrednie rozmowy podczas wizyt lekarskich, bilansów zdrowia, w co można włączyć zarówno personel lekarski, jak i pielęgniarski. Lekarze – zwłaszcza pediatrzy, lekarze POZ czy ginekolodzy, powinni odnotowywać w karcie zdrowia fakt szczepienia lub jego braku, z adnotacją, że poinformowali o takich wskazaniach i zaleceniach.
Dlaczego, pomimo zagrożenia nowotworami, polscy rodzice nie zgłaszają dzieci na bezpłatne szczepienia przeciwko HPV? Jakie są główne przyczyny tego zjawiska? Innymi słowy - co stoi za niską liczbą zgłoszeń dzieci do tego programu?
Najważniejszym powodem jest niewiedza i lęk przed nieznanym. Nie można winić rodziców, którzy dotąd nie mieli skąd takiej wiedzy zaczerpnąć. Akcje informacyjne były szczątkowe lub nie było ich wcale. Przez pewien okres szczepionki w Polsce były trudno dostępne, z kolei do 1 czerwca 2023 roku szczepienie przeciw HPV nie było objęte bezpłatnym programem szczepień ochronnych – jak można było szerzej zachęcać rodziców do szczepień wyłącznie odpłatnych lub takich, których pozyskanie było utrudnione? Brak wiedzy lub opieranie jej na fake newsach rodzi nieuzasadnione obawy. Jeśli rodzic będzie poinformowany o zagrożeniach jakie niesie infekcja HPV, jedynej metodzie aby uniknąć infekcji lub przynajmniej zminimalizować jej skutki, o tym że szczepionka jest bezpieczna i nie powoduje poważniejszych powikłań, że na świecie od lat szczepione są dzieci i jest to jedyna skuteczna metoda zapobiegania nowotworom HPV-zależnym, rodzic nie będzie już taki odważny żeby odmawiać dziecku ochrony. Rodzice chłopców często ignorują problem, myśląc, że HPV to tylko rak szyjki macicy i dotyczy w związku z tym wyłącznie kobiet. Po pierwsze chłopcy uczestniczą w transmisji wirusa, ale też mogą sami zachorować na nowotwory prącia, odbytu czy nowotwory głowy i szyi, mogą też rozwinąć brodawki płciowe, które mogą utrudniać życie seksualne, wpłynąć na samoocenę i zdrowie psychiczne chłopca oraz zwiększać ryzyko rozwoju raków okolicy anogenitalnej. Ponadto myśląc perspektywicznie szczepienie przeciw HPV jest też dojrzałym wsparciem zdrowia prokreacyjnego – szczepimy nasze dzieci, aby zapewnić zdrowy rozwój przyszłemu potomstwu – nasze dzieci to przecież w przyszłości matki i ojcowie swoich dzieci. Funkcjonuje też błędne przekonanie, że „mam jeszcze czas, bo moje dziecko nie interesuje się sprawami seksu”. Tylko jak wyłapać ten moment, kiedy się to zmieni i czy wtedy nie będzie już za późno?? Pamiętajmy, że wirusa HPV można przekazać również za pomocą dłoni czy namiętnego pocałunku, a nie tylko poprzez typowe kontakty seksualne (pochwowe, analne, oralne). Nastolatek nie musi wcale podjąć współżycia, żeby zarazić się wirusem HPV.