Dr Aleksandra Piotrowska: Wcześniej czy później nasze dziecko zetknie się z pornografią
Dzieci powinny być świadome, że filmy pornograficzne nie odzwierciedlają rzeczywistości ani prawdziwego życia intymnego. Powinniśmy im tłumaczyć, że pornografia powstaje głównie dla zysku, a nie dla promowania zdrowych i bliskich, pełnych miłości i szacunku, relacji – mówi dr Aleksandra Piotrowska, psycholog dziecięcy.
Jak rozpoznać objawy, które wskazują, że dziecko jest czy też było narażone na wpływy pornografii?
Pewnie najczęściej rozpoznajemy to nie po samym dziecku, ale po ekranie, z którego korzysta. Czasem rodzic natrafi na historię przeglądanych stron lub zobaczy, na jakie strony dziecko wchodzi. To jest najczęstszy przypadek. Jednak w przypadku dziecka, które ogląda tego typu treści, zwłaszcza jeśli mówimy o młodszych dzieciach, a nie o 15- czy 17-latkach, którzy spędzają dużo czasu bez rodziców, pojawiają się także pewne zmiany w zachowaniu. Mogą to być nowe słowa czy określenia, których dziecko wcześniej nie używało. Wiemy, że nie usłyszało ich w domu, ani też nie są one powszechne w przedszkolu czy szkole. Bywa, że obserwujemy pewne ruchy dziecka lub zachowania, nie werbalne, a motoryczne, które nas zaskakują, bo identyfikujemy je jako związane z tematyką seksualną. Czasami takie zachowania pojawiają się również w wypowiedziach dziecka, ale rzadziej. Już w okresie przedszkolnym dzieci bardzo szybko zdają sobie sprawę, że tematyka seksualna jest tematem tabu, czymś nieodpowiednim. Większość dzieci w przedszkolu już odkrywa to, chociaż może nie potrafią tego nazwać ani użyć słowa "tabu", ale wiedzą, że o pewnych rzeczach z rodzicami się nie rozmawia.
Jakie podejście powinien zastosować rodzic, aby pomóc dziecku zrozumieć, czym jest pornografia i dlaczego nie jest odpowiednia dla dzieci?
W tej kwestii istnieją dwie szkoły. Pierwsza to podejście reaktywne, czyli rodzic reaguje dopiero wtedy, gdy ewidentnie dostrzeże, że coś już się stało. Druga szkoła to podejście proaktywne, gdzie rodzic stara się uprzedzić, z czym dziecko może się spotkać. Oczywiście, w drugim przypadku trudnością jest określenie, w jakim wieku powinno być dziecko, aby rozmawiać z nim o takich sprawach. W większości przypadków jestem zwolenniczką drugiego podejścia, choć także ono wiąże się z pewnymi zagrożeniami. Dlaczego? Jeśli rodzic nie potrafi (choć w miarę swobodnie) rozmawiać o seksie i seksualności, to rozmowa na ten temat z dzieckiem może przynieść więcej szkody niż pożytku. Może pogłębić przekonanie, że to są rzeczy, o których się nie rozmawia, że w ogóle nie powinny być częścią naszego świata i życia. Proszę mi wierzyć, wielu z nas, dorosłych, nie potrafi w rozmowie z dzieckiem używać słów takich jak "współżycie", "stosunek", "członek", "pochwa" i wiele innych. Oczywiście, nie sugeruję, że powinniśmy korzystać z tych terminów podczas rozmowy z przedszkolakiem. Zresztą, w przypadku przedszkolaka, profilaktyczna rozmowa na ten temat jeszcze nie jest konieczna. Jednak czasami, reaktywnie, może zaistnieć potrzeba poruszenia tego tematu.
Porozmawiajmy o metodach, które pozwolą pomóc dziecku zredukować wpływ pornografii na jego myśli i zachowanie.
Przede wszystkim wierzę w to, że człowiek jest istotą, która przetwarza informacje, a jego zachowanie, a nawet przeżywane emocje i pojawiające się myśli, są głównie wynikiem tego, co wiemy, jak rozumiemy i jak umiemy zinterpretować to, czego doświadczamy. Biorąc pod uwagę statystyki, trzeba przyjąć, że około 10. roku życia wiele dzieci ma już za sobą pierwszy kontakt z pornografią, ponieważ ciekawość u dzieci jest naturalna i jeśli słyszały takie słowa jak „seks” czy „seksualność” i zauważyły towarzyszącą im aurę niezwykłości czy wręcz oburzenia, to dlaczego nie wpisać tego w wyszukiwarkę internetową? A im mniejsza szansa, że w domu w rozmowach z rodzicami pojawia się ta dziedzina życia, tym silniejsza staje się ciekawość i dziecko może chcieć zdobyć jakieś informacje na ten temat. Nie jestem zwolenniczką jednej „uświadamiającej” rozmowy, która miałaby wyjaśnić dzieciom wszystko, co wiąże się z płciowością i seksualnością. Często dorośli mają problem z tym, jak taką rozmowę zaaranżować i jak ją prowadzić. Taka rozmowa wydaje się nienaturalna, a obie strony często odczuwają duże skrępowanie, nie wiadomo, kto większe. Moim zdaniem bardziej skuteczne jest podejmowanie tego tematu niejako przy okazji, nawet w przypadku przedszkolaka. Na przykład, jeśli dziecko przypadkiem zobaczy film, w którym ktoś kogoś bije, można mu powiedzieć, że rzeczywistość tak nie wygląda, że jest to kręcone w studio filmowym. Od najmłodszych lat powinniśmy przyzwyczajać dziecko do tego, że filmy udostępniane w telewizji, czy w internecie, nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością. Na pytanie, dlaczego ludzie to robią, odpowiadajmy krótko: dla pieniędzy. Uczmy dzieci o mechanizmach działania mediów. Wyjaśnijmy, czym jest reklama i dlaczego istnieje. Przedszkolaki często są zafascynowane reklamami i potrafią wyśpiewywać te głupiutkie piosenki reklamowe. Wyjaśnijmy dzieciom, dlaczego reklamy powstają i że nie służą one temu, aby uczynić świat piękniejszym czy pokazaniu im fajnych i ciekawych rzeczy. Ich prawdziwym celem jest skłanianie nas do działań, które są korzystne dla producenta i sprzedawcy. Podobnie jest w przypadku pornografii, ona również ma swoje cele i intencje. Dzieci powinny być świadome, że filmy pornograficzne nie odzwierciedlają rzeczywistości ani prawdziwego życia intymnego. Powinniśmy im tłumaczyć, że pornografia powstaje głównie dla zysku, a nie dla promowania zdrowych i bliskich, pełnych miłości i szacunku, relacji. To ważne, abyśmy w sposób odpowiedni dla wieku i możliwości zrozumienia wyjaśniali dzieciom, że pornografia nie jest właściwym sposobem poznawania seksualności ani sposobem budowania intymności. Ważne jest, abyśmy jako rodzice i opiekunowie byli proaktywni w edukowaniu naszych dzieci na temat reklam i pornografii. Musimy być gotowi na krótkie, odpowiednie dla ich wieku rozmowy, które pomogą dzieciom zrozumieć, jakie są prawdziwe intencje i konsekwencje oglądania takich materiałów. Poprzez odpowiednie edukowanie, możemy pomóc dziecku w redukowaniu wpływu pornografii na jego myśli i zachowanie, a jednocześnie budować zdrowe podejście do seksualności i intymności.
Jak włączyć edukację seksualną do codziennych rozmów z dzieckiem w celu zapobieżenia narażeniu go na treści pornograficzne?
Oddaliśmy w ręce czasami zadziwiająco małych dzieci przepotężne narzędzie. Wiemy, że korzystając z sieci możemy zwiedzać Luwr albo National Gallery, tylko ile osób to robi? Natomiast przeogromna większość scrolluje sobie ekran i czasami zupełnie przypadkowo dzieci trafiają na treści pornograficzne. Przemysł pornograficzny ma opracowane różne metody, aby przyciągnąć uwagę internautów, nawet jeśli nie korzystają bezpośrednio z linków. Najlepszym podejściem jest przygotowywanie dzieci zawczasu, jednak ważne jest, aby nie przekraczać granicy informacji dostosowanych do ich wieku. Wyjaśnianie 8- czy 9-latkowi technik używanych w pornografii nie jest dobrym pomysłem. Zamiast tego, możemy skupić się na tłumaczeniu, że filmy pornograficzne nie odzwierciedlają prawdziwej intymności i zdrowych relacji. Możemy również rozmawiać z dzieckiem o tym, co jest prawdziwe, a co nie w tego rodzaju materiałach. Włączanie edukacji seksualnej do codziennych rozmów z dzieckiem może być pomocne w zapobieganiu fatalnym skutkom kontaktu z treściami pornograficznymi. Ważne jest, aby budować z dzieckiem zaufanie i stworzyć otwartą atmosferę, w której mogą zadać pytania i poruszać tematy związane z seksualnością. Przy odpowiednim podejściu, możemy pomóc dziecku zrozumieć, czym różni się pornografia od prawdziwych, intymnych relacji, oraz jakie są negatywne skutki oglądania takich treści. Żadna edukacja seksualna nie powinna polegać na nauczaniu technik. Takie treści są przeznaczone dla starszych, świadomych swojej seksualności osób. Jednak udawanie przed dziećmi, że ta dziedzina życia nie istnieje, jest nieuczciwe. Ważne jest, aby dzieci otrzymywały dwa komunikaty. Po pierwsze, że ludzie, którzy się kochają, wyrażają swoją miłość, czułość i serdeczność na różne sposoby, dostosowane do wieku. Po drugie, ważne jest przekazywanie informacji (odpowiednich dla wieku dziecka), które wyjaśniają, że filmy porno są zmyślone i zrealizowane w sposób celowy, aby przyciągnąć uwagę widza, że nie pokazują prawdziwego obrazu seksu. Niezbędne jest utrzymanie równowagi, aby dzieci rozumiały, że intymność między dorosłymi jest czymś naturalnym i pięknym, jednak filmy pornograficzne nie odzwierciedlają rzeczywistości. Przekazując te informacje w sposób odpowiedni dla ich wieku, możemy pomóc dzieciom zrozumieć, że filmy porno są wynikiem skonstruowanego spektaklu, mającego na celu zainteresowanie i utrzymanie uwagi widza.
Rodzice, którzy martwią się, że ich dziecko jest narażone na wpływy pornografii, ale nie wiedzą, jak rozpocząć tę rozmowę, chętnie przeczytaliby, jakie wskazówki byłyby dla nich przydatne?
Wykorzystajmy okazję, na przykład zdjęcie lub filmik, który przedstawia gesty czułości, pocieszenia lub ludzi przytulających się do siebie. Możemy naturalnie nawiązać do tego, że istnieje wiele różnych rzeczy do obejrzenia. Zawsze możemy powiedzieć, że czytaliśmy o pewnym przypadku albo rozmawialiśmy ze znajomym z pracy, który właśnie o tym wspomniał. Zawsze można się odwołać do tego rodzaju doświadczeń. Jednak lepiej unikać odwoływania się do własnych doświadczeń w tematyce edukacji seksualnej. Powtórzę: nie planujmy jednej wielkiej rozmowy, w której powiemy wszystko.
Tej tak zwanej rozmowy uświadamiającej.
Właśnie. Zamiast tego, starajmy się wykorzystać różne okazje i sytuacje, aby w sposób krótki i naturalny poruszać temat i stopniowo wprowadzać informacje. Jeśli chodzi o nieco starsze dzieci, musimy wiedzieć, że prawdopodobieństwo ich zetknięcia się z treściami pornograficznymi zbliża się do 100 procent, bo nawet jeśli same ich nie szukają, to usłużny kolega podekscytowany tym, co widzi, może im pokazać. To konsekwencje tego, że dzieci mają nieograniczony dostęp do internetu. Może nam się to nie podobać, ale nie ma możliwości, by to wyeliminować. Zatem na pytanie, jak na pewno ustrzec dziecko przed oglądaniem pornografii, odpowiedź wydaje się jedna: trzymać dziecko zawsze w pobliżu, nie dalej niż pół metra od siebie, i nie dawać mu telefonu.
Ale to jest niemożliwe.
I nie jest to również postulowane. To nie byłoby dobrym pomysłem.
Jakie znaczenie mają media społecznościowe w kształtowaniu postrzegania seksualności przez dzieci i jak można kontrolować wpływ tych mediów na dziecko? Istnieją przecież narzędzia, takie jak filtry i programy, które pomagają ograniczyć dostęp dziecka do treści pornograficznych.
Oczywiście, każdy rodzic, który decyduje się dać swojemu dziecku telefon, powinien rozpocząć, a nawet wcześniej, prowadzić liczne rozmowy na temat zasad postępowania osoby korzystającej z telefonu. To niezwykle istotne, aby przed przekazaniem dziecku telefonu wyjaśnić, wprowadzić i utrwalić zasady, co można, a czego nie można robić korzystając ze smartfona. Jedną z tych zasad powinien być na przykład limit czasu. Naprawdę nie może być tak, że dopiero wtedy, kiedy zorientujemy się, że nasze dziecko spędza cztery godziny dziennie przy smartfonie, próbujemy to ograniczać. To jest absurd. Podobnież, nie możemy nie rozmawiać z dzieckiem o tym, że istnieją różne strony internetowe i różne treści, i dopiero wtedy, gdy napotkamy stuprocentowy dowód, próbować wprowadzać jakieś ograniczenia. Limit czasowy powinien być wprowadzony od samego początku. To po pierwsze. Druga rzecz to wprowadzenie kontroli rodzicielskiej. Istnieją specjaliści; warto skorzystać z ich pomocy, jeśli sami nie jesteśmy w stanie sobie poradzić lub obawiamy się, że zrobimy coś nie tak. Poprośmy ich o zainstalowanie aktualnych i skutecznych programów kontroli rodzicielskiej. Problem jednak problem polega na tym, że są dzieci, które potrafią obejść takie zabezpieczenia. To oznacza, że rodzic, który zainstalował taki program, dajmy na to, trzy lata temu, nie może żyć w błogim przekonaniu, że zrobił wszystko, co trzeba, w tej dziedzinie.
Dzisiaj technologie cyfrowe umożliwiają dzieciom i młodzieży łatwy dostęp do pornografii w każdym miejscu i natychmiastowo, więc co można zrobić?
Warto monitorować wyszukiwarkę i zawrzeć umowę z dzieckiem, że korzysta ono z internetu, ale rodzic ma prawo to kontrolować i powinien z tego prawa skorzystać.
Są rodzice, którzy z różnych powodów tego nie sprawdzają; w ogóle nie zajmują się tym tematem.
Niektórzy nie zajmują się tym, ponieważ nie czują się kompetentni w tej dziedzinie i mieliby trudności z odtworzeniem historii przeglądania. Inni tłumaczą to tym, że nie chcą szpiegować swojego dziecka, uważając, że wychowanie powinno się opierać na zaufaniu. To prawda, ale zaufanie rodzica do dziecka, nie powinno być równoznaczne z dziecięcą naiwnością i unikaniem trudnych sytuacji. Uważam, że kiedy dziecko jest stosunkowo małe; ma 8, 9, 10 lub 11 lat, powinno mieć świadomość, że rodzic ma prawo sprawdzić, w jaki sposób korzysta ono ze smartfona. Nie robiłabym z tego wielkiej tajemnicy. Dla dziecka powinno być jasne, że rodzic może kontrolować sposób, w jaki ono korzysta z urządzenia. Za takim rozwiązaniem się tu opowiadam.
W październiku ubiegłego roku opublikowany NASK opublikował raport: „Nastolatki wobec pornografii cyfrowej”, z którego wynika, że co piąte dziecko, które ogląda tego rodzaju treści, ma mniej niż 10 lat. Okazuje się, że głównym narzędziem do przeglądania pornografii jest telefon, a powodem tego zachowania jest nuda. Mając taką świadomość, co możemy z tym zrobić?
Po pierwsze, nie powinniśmy zakładać, że nasze dziecko absolutnie nie jest dotknięte tym problemem; byłby to błąd. A proszę mi wierzyć, jest to równie powszechne jak przekonanie, że skoro dziecko dostało iPhone'a lub inny smartfon, z zainstalowanym programem kontroli rodzicielskiej (trzy lata temu!), to rodzic zrobił, co należy i jest zabezpieczony na resztę życia i nie ma się czym martwić. Nie możemy trwać przy takich błędnych przekonaniach. Zawsze mnie zdumiewa, gdy rodzice dzieci, które zaczynają sprawiać kłopoty, tłumaczą to złym towarzystwem. Jednak nie spotkałam jeszcze rodzica, który by przyznał, że to właśnie ich dziecko jest tym złym towarzystwem dla innych. Zadziwiające, prawda? To samo dotyczy smartfonów i rodzice powinni być świadomi tego faktu. To też zadanie edukacji medialnej, niestety, w większości szkół jest ona słabo realizowana. Rodzice powinni zdawać sobie sprawę, że jeśli istnieje możliwość wpisywania w wyszukiwarkę słów kluczowych dotyczących pornografii, seksu czy stosunku, które to słowa krążą w różnych grupach rówieśniczych, wcześniej czy później nasze dziecko także to zrobi. Nawet jeśli nie zrobi tego ze względu na świadomość, że kontrolujemy jego smartfon, to ma kolegów, którzy mogą to zrobić. Warto mieć świadomość, że nie ma innej możliwości niż przygotowanie dziecka na to, że tego rodzaju "dzieła sztuki" istnieją i nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Co więcej, mogą kształtować przekonania, które utrudnią dziecku nawiązanie bliskiej relacji, właściwe przeżycie pierwszej miłości w późniejszym życiu. Mamy wiele informacji na ten temat, że poza nielicznymi przypadkami, kiedy seksuolog wręcz zaleca dorosłemu kontakt z filmami porno, dla ogromnej większości ludzi pornografia jest nieodpowiednia. To dotyczy zarówno dorosłych, jak i dzieci.
Badania pokazują, że dzieci, które oglądają treści pornograficzne, mają niższy poziom społecznej integracji i wykazują wyższe ryzyko występowania niepożądanych zachowań. Co to dokładnie oznacza?
Zdarza się, że 9- i 10-latkowie oglądają pornografię przez dwie-trzy godziny dziennie. To już może być objaw uzależnienia. Wiadomo, że im większe przywiązanie do smartfona, który jest głównym sposobem kontaktowania się dzieci z internetem, tym więcej czasu dziecko spędza w sieci i ogląda różnego rodzaju treści. Może wyszukiwać filmy dotyczące nie tylko pornografii, ale także, na przykład, w jaki sposób zabić kanarka czy chomika. Nie tylko pornografia stanowi dziś koszmarne zagrożenie. Im więcej czasu dziecko spędza w sieci, tym większe jest ryzyko, że będzie stale pobudzone emocjonalnie. Treści internetowe bardzo intensywnie oddziałują na układ nerwowy, przez co dziecko może być bardziej drażliwe, irytować się łatwiej i tracić kontrolę nad emocjami. Dodatkowo, dziecko może nie mieć okazji do wypracowania lub rozwinięcia kompetencji społecznych, takich jak nawiązywanie kontaktu i rozmowa z innymi ludźmi, nawet na błahe tematy. Dzieci powinny uczyć się tych umiejętności. Jak mają to osiągnąć, jeśli większość ich czasu wypełnia korzystanie z internetu? Widać tutaj sprzężenie zwrotne. Dzieci, które mają trudności w relacjach z rówieśnikami z różnych powodów, na przykład ze względu na sytuację domową, bo często nie czują się komfortowo zapraszając kolegów do swojego domu, to więcej czasu spędzają w sieci. To jest naturalne, że szukają tam kontaktu, który w innych miejscach może im sprawiać trudność. Mogliby poświęcić ten czas na naukę rozmawiania, porozumiewania się i uczenia się rozwiązywania konfliktów bez przemocy, obrażania się czy szukania rozwiązań ekstremalnych. Tego czasu brakuje. Krótko mówiąc, dzieci, które nie cieszą się popularnością wśród rówieśników, szukają ucieczki w sieci, ale spędzanie tam zbyt dużej ilości czasu może utrudniać im funkcjonowanie i relacje z rówieśnikami.
Warto zachęcać dzieci do angażowania się w inicjatywy mające na celu ograniczanie występowania pornografii wśród dzieci i młodzieży? W jaki sposób to robić?
Zdecydowanie warto to robić od najmłodszych lat. Już u dwulatka widać bardzo wyraźne dążenie do samodzielności, do tego żeby mógł powiedzieć: ja sam ja sama i to nie mija w kolejnych latach. Dziecko ma bardzo dużą potrzebę współdecydowania o swoim życiu. Oczywiście, rodzice ustalają reguły, ale ważne jest widzieć dziecko jako współdecydenta i współtwórcę swojego życia. Jeśli rodzice wieczorową porą, tak, by im dzieci nie przeszkadzały, siadają i ustalają jakie zmiany wprowadzają w życie dzieci, to jest to przykład sytuacji kiedy rozstrzygają o życiu dzieci bez nich. Traktują je przedmiotowo. Kiedy w rozmowie z dzieckiem potrafimy powiedzieć, co nas niepokoi i dlaczego chcemy wprowadzić takie a nie inne rozwiązania, albo co uważamy za konieczne w postępowaniu po to, żeby tych powodów do niepokoju było jak najmniej, to im bardziej dziecko będzie współdecydentem, współautorem wprowadzonych, następnie wypisanych i przyczepionych do lodówki albo do drzwi reguł, to tym większa szansa, że w pewnym momencie ono potraktuje te narzucone z zewnątrz reguły jako swoje przekonania, zgodnie z którymi będzie postępowało. Nie da się dzisiaj upilnować dziecka. Jeśli rodzic ma taką koncepcję że upilnuje, że będzie sprawować całkowitą kontrolę nad życiem dziecka, to jest to skazane na niepowodzenie.
Znaczenie ma umiejętność komunikacji?
Powiedziałabym szerzej, że znaczenie ma styl wychowania. Wpojenie dziecku podstawowych norm i zasad postępowania jest naturalnie niezbędne, ale jeśli ktoś widzi się w roli rodzica jako „kaprala”, przed którym dziecko musi stukać obcasikami i powtarzać „Tak jest!”, to dzisiaj taki styl wychowania nie przyniesie dobrych rezultatów.