Dr Aleksandra Piotrowska tłumaczy jak reagować na wiadomość o śmierci kolegi dziecka
Warto skierować emocje dzieci w stronę zachowania nieżyjącego kolegi w czułej pamięci - mówi dr Aleksandra Piotrowska, psycholog dziecięcy.
W niedzielę w Łapach znaleziono ciała ojca i syna. Policja podejrzewa rozszerzone samobójstwo, czy sąsiedzi mogli przewidzieć taką sytuację albo zapobiec tragedii?
Dr Aleksandra Piotrowska, wykładowca na Wydziale Pedagogicznym Uniwersytetu Warszawskiego, społeczny doradca Rzecznika Praw Dziecka: Na tak ogólne pytanie nie umiem odpowiedzieć. Jeśli sąsiedzi czy jacyś znajomi, przyjaciele, byliby naprawdę w bliskich relacjach, byli wprowadzeni w to, co ten człowiek naprawdę przeżywał, to szansa na reakcję byłaby większa.
Sąsiedzi zarówno o ojcu, jak i o synu, wypowiadają się w samych superlatywach. Twierdzą, że ojciec był uczynny, a jego syn zawsze uśmiechnięty.
W przypadku klasycznych sąsiedzkich znajomości, które ograniczają się do mówienia sobie na klatce „dzień dobry”, a sąsiad nie chodzi przykładowo pijany, jesteśmy przeświadczeni, że to rodzina w której się wspaniale wiedzie, a on sam jest bardzo kulturalnym i grzecznym człowiekiem. W większości relacje sąsiedzkie są bardzo powierzchowne i nie mamy przy nich najmniejszej szansy zorientowania się, że dzieje się coś złego.
Mężczyzna mógł sobie bardzo dobrze radzić materialnie, ale ciekawe, jak wyglądała jego sytuacja psychologiczna, czy był zadowolony z życia, które prowadził, czy czuł, że jego życie ma sens, czy choćby postrzegał swoją sytuację jako stabilną. Mógł też na różne sposoby obawiać się o swoje dziecko.
Jak wytłumaczyć kolegom tragicznie zmarłego dziecka, co się właściwie stało, czy są jakieś standardowe procedury?
Na takie wypadki nigdy nie jesteśmy przygotowani ani w życiu prywatnym, ani w pracy psychologa. Nie ma opracowanych procedur mówiących, co szkoła powinna zrobić. Na pewno należy z dziećmi porozmawiać, szczególnie, że w każdym środowisku o tym się mówi, mogą powstawać przecież najróżniejsze plotki. To powinna być forma dostosowana do możliwości dziesięciolatków. Należy unikać zbędnego patosu, ale doprowadzić jednak do uczczenia pamięci tego chłopca. Wytłumaczyć, że nie wiemy na razie, co się wydarzyło oprócz faktów, że nie żyje kolega z klasy i jego ojciec. Warto wyjaśnić, że czasem dorośli znajdują się w sytuacji, którą odbierają jako tak trudną, że nie widzą z niej wyjścia. Jednocześnie podkreślać, że nie wiemy, jak było w tym konkretnym wypadku. Warto skierować emocje dzieci w stronę zachowania kolegi w czułej pamięci. Może na przykład stworzyć jakieś „pudełko pamięci”? Każde dziecko z klasy mogłoby napisać coś o zmarłym albo wysłać do niego list czy coś narysować i te osobiste prace zachować jako pamięć klasy. Tak można skanalizować emocje dzieci i przy okazji pomóc im radzić sobie ze smutkiem z niepokojem. To przecież może być pierwszy tak bezpośredni przypadek śmierci, z jakim zetknęły się w swoim życiu. Taką sprawą powinna zająć się osoba najlepiej znająca swoją klasę, czyli wychowawczyni, ale musi umieć panować nad swoimi emocjami.
Rozumiem, że nie może się przy dzieciach rozpłakać, okazać nadmiernej czułości.
Właśnie takie reakcje miałam na myśli. Nie można sobie pozwolić na podsycanie emocji.
A jak powinni postąpić rodzice, kiedy dzieci wrócą do domów z informacją o tragicznej śmierci kolegi z klasy?Jak im to tłumaczyć?
Dziesięciolatkowie na pewno już wcześniej słyszeli o śmierci, nawet jeśli nie dotknęła ich osobiście. Warto krótko podjąć ten temat i podążać za dzieckiem.
Po prostu obserwować czy będzie smutne, poruszone?
Jeśli dziecko wydaje się zaniepokojone, chce rozmawiać na ten temat, to rozmawiajmy, byleby nie w tonie sensacyjnym. Nie może też być mowy o jakichkolwiek ocenach czy oskarżeniach albo szukaniu winnych tragedii. Jeśli dziecko nie wydaje się być specjalnie poruszone śmiercią kolegi, nie należy podsycać zainteresowania. Po prostu - podążać za dzieckiem.
W klasie uczniowie mogą wspomnieć zmarłego kolegę na przykład przez wspomniane pudełko pamięci, a jaka jest najlepsza reakcja szkoły w czasie pogrzebu, wszyscy uczniowie powinni na niego iść?
To odebrałabym jako zachowanie zbyt patetyczne, a jednocześnie po prostu formalne. Przecież dzieci z innych klas mogły w ogóle nie zwrócić uwagi na tego chłopca. Nie przesadzajmy. Oczywiście, to że w pogrzebie uczestniczy cała klasa, to naturalne, a jeśli chodzi o przedstawicieli całej szkoły, to powinni być to raczej dorośli, a nie dzieci. I to byłoby całkiem naturalne.