Dorsze nikną w oczach. To nie ryby, to cienie ryb
Liczebność dorszy we wschodnim rejonie Bałtyku osiągnęła krytyczny poziom, jest najniższa od 1946 r. Ryby są wychudzone i małe, a ich mięso ma niską jakość. Komisja Europejska ma wstrzymać połowy w przyszłym roku. Tymczasem tego, że bałtyckie dorsze dotknęła zagłada, nie widać w restauracjach.
Roman Lewandowski, właściciel firmy Rejsy Wędkarskie „Dorsz”, od dwóch tygodni nie wypływa w morze. Już od dawna obserwuje, że dorsze wyglądają coraz gorzej. Biedaki wręcz nikną w oczach, są jak anemiczne szkieletorki, sama skóra i ości - mówi.
Przypominają raczej jakieś małe, wychudzone głębinowe potworki niż tłuste ryby, przy których wędkarze do niedawna robili sobie zdjęcia. Trafienie na kilkukilogramowy okaz, godny sfotografowania i pochwalnie się nim znajomym, graniczy dziś z cudem.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień