Dorota Bukowska - mistrzyni w rękawicach, zawsze gotowa na ból
Od ponad czterech lat Dorota Bukowska z Łomży swoje lęki pokonuje, zakładając bokserskie rękawice. I choć waży zaledwie 48 kg, nie ma sobie równych. Zawodniczka Bokserskiego Klubu Sportowego „Tiger” pochwalić się może niejednym tytułem, a teraz będzie reprezentować Polskę na Akademickich Mistrzostwach Świata.
Powołanie do kadry narodowej to spełnienie marzeń każdego sportowca. I choć Dorota studiuje wychowanie fizyczne i ze sportem wiąże swoją przyszłość, 20-letnia bokserka nie miała nawet odwagi, by o marzyć o takim zaszczycie.
- Zdobyłam złoto na Młodzieżowych Mistrzostwach Polski w 2018 r. i to już było moje spełnienie - wyznaje. - Mistrzostwa Świata trafiły mi się jak ślepej kurze ziarno. Bo nie każdy ma szansę wykazać się w tej dyscyplinie. Dla mnie to duże wydarzenie i ogromne wyróżnienie - cieszy się Dorota Bukowska. I wspomina, że jeszcze niedawno zmagania zawodników na Akademickich Mistrzostwach Świata oglądała tylko na ekranie telewizora. Podziwiała umiejętności zawodniczek i nie przypuszczała, że przypadnie jej zaszczyt bycia jedną z nich. - Jestem szczęśliwa i dumna - podkreśla.
Jako nastolatka była świadkiem napadu
Dzisiaj nie wyobraża już sobie życia bez bokserskich rękawic, ale - jak przyznaje - jej przygoda z tym sportem to przypadek. Zawsze była aktywna fizycznie, w liceum trenowała siatkówkę. Jednak dopiero cztery lata temu, gdy była świadkiem napadu, zdecydowała się podszkolić swoje umiejętności z zakresu samoobrony.
- To była jesień, dochodziła godzina 19, więc było już ciemno - wspomina 20-latka. - Siedzieliśmy ze znajomymi na skate parku. Podeszło do nas trzech młodych mężczyzn, jeden z nich wyciągnął rękę do mojego kolegi, aby się przywitać, a po chwili... wbił mu w plecy scyzoryk - opowiada.
Dorota miała wtedy zaledwie 16 lat. Była przerażona, ale czuła, że musi coś zrobić. I choć jest bardzo drobna, bez namysłu podbiegła do groźnego napastnika i wykrzyczała mu w twarz, że jest nienormalny.
- Nie byłam agresywna, nie biłam go, ale chciałam mu rzucić w twarz, że człowiek nie powinien robić drugiemu człowiekowi takich rzeczy. Nie bałam się, nie myślałam o zagrożeniu, martwiłam się jedynie o przyjaciela, który został zraniony - wspomina.
Trzy miesiące później trafiła na salę treningową, pod skrzydła Zbigniewa Male-szewskiego, prezesa Bokserskiego Klubu Sportowego „Tiger” Łomża. Trener już po miesiącu zapytał, czy chciałaby jeździć na zawody, a Dorota bez wahania postanowiła pokazać sobie i innym, na co ją stać.
Bez medali z mistrzostw nigdy nie wraca
Pierwszą walkę stoczyła w Sokółce - na zawodach okręgu podlaskiego. Doskonale pamięta mieszane uczucia, które jej wtedy towarzyszyły. Musiała oswoić się z ringiem, w którym stanęła pierwszy raz, a także okiełznać adrenalinę i strach, które pojawiły się tuż przed walką. Trener cały czas stał przy ringu i podpowiadał, co ma dalej robić. Bardzo martwił się o jej bezpieczeństwo. Jednak Dorota ze wszystkim poradziła sobie doskonale i tego dnia zdobyła złoto.
- Byłam w szoku, bo trenowałam zaledwie od 1,5 miesiąca, a tu takie zwycięstwo! - wspomina. - No ale w końcu moja pewność siebie wzrosła, a nie ukrywam, że zdobyte tego dnia złoto zmotywowało mnie do dalszej pracy bez oszczędzania się w ringu - opowiada.
Wyzwaniem jest także waga. Dorota musi bowiem... przytyć trzy kilogramy. - Będę więcej jeść - cieszy się łomżanka
Pół roku później wywalczyła czwarte miejsce na mistrzostwach Polski w Grudziądzu. A w 2018 r. w Wałczu nie miała sobie równych - zdobyła złoto i została Młodzieżową Mistrzynią Polski w kategorii 48 kg. Potem, w 2019 r. były kolejne medale: w marcu brąz na Mistrzostwach Polski Seniorów, zaś w czerwcu na Akademickich Mistrzostwach Polski wywalczyła srebro. I choć Dorota z każdych zawodów wraca z tytułem, nie ukrywa, że czuła niedosyt.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień