Dominik Depowski: Chcę grać jak najwięcej
- Nie uważam okresu spędzonego w Resovii za stracony czas – mówi Dominik Depowski, który do końca sezonu 2016/2017 został wypożyczony z Rzeszowa do Espadonu Szczecin. W sobotę pokaże się na Podpromiu w nowych barwach.
Twoje przenosiny do Szczecina stały się faktem, zadowolony?
Na pewno tak. Uważam, że to bardzo dobra decyzja z mojej strony, bo będę miał więcej okazji do grania. Głęboko wierzę w to, że będę się mógł nadal rozwijać, więc jestem zadowolony.
Wspomniałeś o większej liczbie szans do gry. To chyba teraz najważniejsze.
Oczywiście, możliwość gry jest bardzo ważna dla każdego młodego zawodnika, więc bardzo się z tego cieszę. W Rzeszowie niestety nie miałem zbyt wielu okazji, a wierzę, że szczeciński klub da mi więcej takich szans.
Przed sezonem podpisałeś w Rzeszowie 2 – letni kontrakt. Żałujesz, że sprawy potoczyły się tu w taki sposób, że teraz idziesz na wypożyczenie?
Nie, nie. Nic z tych rzeczy. Można szczerze powiedzieć, że taka opcja była właściwie w planach. Mówiliśmy, że jak wróci Thomas Jaeschke, to będę mógł właśnie być wypożyczony do innego klubu. Nie uważam, że okres spędzony w Rzeszowie był czasem straconym – wręcz przeciwnie. Dużo się nauczyłem od zawodników występujących w Resovii, więc na pewno nie żałuję.
Pewne doświadczenie w PlusLidze już masz. Jak się czujesz obok gwiazd światowej siatkówki?
Z pewnością jest to lekki szok, bo trenuje czy gra się z tymi zawodnikami, których niedawno widziało się tylko w telewizji (śmiech). Wielu z nich było wręcz moimi idolami. Jak już wspomniałem, byłem bardzo szczęśliwy, że mogłem w Rzeszowie trenować ze wspaniałymi zawodnikami, od których bardzo dużo się nauczyłem. Za każdym razem staram się podpatrywać ich zagrania i coś nowego wynieść z każdego treningu czy meczu.
W Szczecinie gra chociażby Łukasz Perłowski. Czy to dodatkowo przekonało cię do tego klubu?
Nie, raczej można powiedzieć, że tak po prostu wyszło. Pojawiła się dość konkretna oferta ze Szczecina. Dodatkowo kilku zawodników tego klubu grających na mojej pozycji jest kontuzjowanych, więc pojawiła się ogromna szansa, by się pokazać z jak najlepszej strony w nowym zespole.
Szczecin – Rzeszów to odległość całkiem spora. To ci nie przeszkadza?
Mały problem może jest, ale staram się raczej nie zwracać na to uwagi i jestem w pełni gotowy, by pojawić się w Szczecinie i tam grać.
Czyli w nowym roku trzeba ci chyba życzyć jak najwięcej grania.
Dokładnie tak (śmiech). Z takim właśnie nastawieniem jadę do Szczecina, bo, jak już wspomniałem, teraz jest to dla mnie najważniejsze.