Do życia potrzebny mi tylko prąd i święty spokój..
Na ogródkach działkowych w małej altance mieszka pan Janusz. Niestety, nie jest to sytuacja przejściowa, tylko gehenna dla chorego mężczyzny, który zmaga się z bezdechem płucnym. Od niemal dwóch lat walczy z zarządem Ogródków Działkowych o przywrócenie prądu, który ratuje mu życie
Pan Janusz od 2010 roku mieszka na ogródkach działkowych w Szprotawie. Własnymi rękami zbudował altanę, która przypomina mniejszy domek. I raczej jest to kawalerka na działce, ale nie tak miało to wyglądać. Mężczyzna przez 24 lata mieszkał ze swoją partnerką i jej córką. Dziewczyna dorosła i chciała się wyprowadzić. – Moja konkubina powiedziała, że skoro mam mieszkanie, to mógłbym je przepisać na jej córkę, a ja zamieszkam z nią w jej domu. Przez tyle lat nie można nie mieć do kogoś zaufania! To pojechaliśmy do notariusza i przepisałem na nią swoje mieszkanie, które wcześniej wyremontowałem – mówi pan Janusz.
W tym samym czasie mężczyzna kupił działkę w Szprotawie, żeby mieć gdzie odpoczywać. Poprosił kolegę, żeby pomógł mu w budowie altany. Pan Janusz kupił cegły, materiały i zaczął budowę. W między czasie wrócił na chwilę do starego mieszkania. Włożył klucz do zamka, a on nie pasował. Okazało się, że córka jego partnerki zmieniła zamki i nie powiadomiła go o tym. Prawnie mieszkanie jest jej, ponieważ pan Janusz przepisał swoje mieszkanie na nią w akcie darowizny. – Praktycznie jestem bezdomny. Mojej altany nie mogę nazwać domem, ponieważ nie mogę się tu zameldować, a w swoim mieszkaniu nie mogę mieszkać, bo zostało sprzedane – mówi mężczyzna.
W grudniu 2015 roku pan Janusz został pozbawiony prądu. Do tej pory przez pięć lat nikt nie wpadł na pomysł, żeby pozbawić mężczyznę prądu. Pan Janusz choruje na bezdech płucny, a lekarze podejrzewają u niego nowotwór płuc.
- Prąd jest mi potrzebny do życia. Aparatura, która umożliwia mi normalne oddychanie działa tylko na prąd. Nie oczekuję nie wiadomo czego, chciałbym tylko odzyskać energię elektryczną. W końcu żyjemy w XXI wieku, gdzie prąd nie jest luksusem tylko czymś normalnym - mówi pan Janusz.
Mężczyzna pracował kiedyś jako nauczyciel, a póżniej w domu kultury. Opłynął cały świat, poznał wielu znanych ludzi. Jest życzliwym człowiekiem, któremu nie mieści się w głowie, dlaczego niektórzy nie potrafią tak żyć jak on. - To jest takie polskie, ta zawiść. Kiedyś mieszkałem w Grecji, tam każdy miał zaufanie do każdego, nikt nikomu nie zazdrościł. Dlaczego tak nie może być w Polsce? - zastanawia się pan Janusz. Przez niemal pięć lat mężczyzna miał dostęp do prądu przez cały rok. Teraz może z niego korzystać tylko w sezonie wiosenno-letnim, czyli wtedy, gdy działkowicze rozpoczynają prace na swoich działkach. Pan Janusz już jakiś czas temu złożył wniosek w urzędzie miejskim w Szprotawie, o przyznanie mieszkania komunalnego. W kolejce po lokum jest 160 rodzin. Jednak nie każdy lokal jest w dobrym stanie. - Pana Janusza znam bardzo dobrze. Jestem pod wrażeniem, że mimo swojej nieciekawej sytuacji życiowej, pan Janusz radzi sobie tak dobrze. Jeszcze nie widziałem, żeby ktoś tak urządził altankę na działce! Wiem jakim jest człowiekiem, dlatego nie chciałbym dawać mu mieszkania w złym stanie, tym bardziej, że jest chory - mówi burmistrz Szprotawy Józef Rubacha.
Pan Janusz chciałby godnie żyć, ponieważ na to pracował całe swoje życie. Nikomu nie zazdrości, nie chciałby, żeby jemu zazdroszczono. - Zdarzało się, że ktoś był dla mnie nieuprzejmy, że robił mi na złość. Nie wiem, czego tu zazdrościć. Gdybym dostał mieszkanie komunalne zostawiłbym to wszystko i się wyniósł od razu. Co to za życie bez prądu? Dla mnie mieszkanie tutaj to utrapienie. Ze względu na swoją chorobę chciałbym mieć kogoś przy sobie, nawet życzliwych sąsiadów, którzy pomogliby mi w razie czego, tak po prostu - mówi pan Janusz.
W rozmowie z prezesem Rodzinnych Ogródków Działkowych w Szprotawie, Małgorzatą Boryną dowiedzieliśmy się, że za odcięcie prądu odpowiadają członkowie ogródków działkowych, a do tego związku pan Janusz już nie należy. - Na jednym z zebrań zagłosowaliśmy, że w miesiącach zimowych od grudnia 2015 roku na działce nie będzie prądu. Pan Janusz nie może mieszkać na działce, tak jest w statucie i tego samego zdania są właściciele ogródków działkowych w Żarach - mówi Małgorzata Boryna. Zdaniem samego pokrzywdzonego oraz burmistrza, jest to ludzka złośliwość. W wielkich aglomeracjach na działkach stoją duże altany, lepiej wyposażone i większe. Prezes ROD w Szprotawie twierdzi, że altana pana Janusza nie spełnia wymogów Inspekcji Nadzoru Budowlanego, ponieważ przekracza normy.
- Ociepliłem budynek styropianem, ale on nie wchodzi w tzw. metraż. Nie wiem dlaczego tak ich kłuje w oczy moja altana. Co roku mam w swoim ogrodzie piękne rośliny, kwiaty, warzywa, to też się nie podoba moim sąsiadom. Nie wiem, co nimi kieruje - zastanawia się pan Janusz.
Józef Rubacha podkreśla, że cały czas szuka odpowiedniego mieszkania dla pana Janusza, ponieważ poruszyła go jego historia, oraz chciałby, żeby jesień życia spędził w godnych warunkach. Ze względu na stan zdrowia mężczyzny do życia potrzebny jest mu prąd lub inne mieszkanie. - Jeżeli tylko burmistrz da mi mieszkanie, to wszystko zostawiam i się wyprowadzam. Mieszkanie tutaj nie jest bajką, tylko coraz większym utrapieniem - mówi pan Janusz