Do siego roku! [Felieton Jerzego Witaszczyka]
No to mamy 2018 rok. Mimo że od tygodnia towarzyszył nam huk petard i fajerwerków, w Polsce przywitaliśmy go spokojnie, bez większych szkód.
Tylko we Wrocławiu jakiś kretyn podpalił śmietnik, więc przy okazji spłonęły cztery samochody. Co innego za granicą. W Liverpoolu pożar zniszczył na parkingu ponad tysiąc aut.
Nie wiadomo jeszcze, ile w tę noc spalono samochodów we Francji, ale w sylwestra 2017 puszczono ich z dymem 945.
Imigracyjna młodzież w ramach asymilacji z Europą wita każdy nowy rok, paląc przeciętnie tysiąc aut. Ponieważ w ostatnich latach do gamy tradycyjnych zabaw doszedł pas szahida i inne rozrywkowe wynalazki, na wszelki wypadek na tę noc zmobilizowano we Francji nie tylko 40 tysięcy strażaków do dogaszania samochodów, ale też 100 tysięcy policjantów, żandarmów i żołnierzy.
I jak tu (mimo wszelkich mankamentów) nie docenić Polski? Wszystkiego najlepszego w 2018 roku!