Dmuchać czy nie dmuchać? To dopiero jest pytanie!
Czy policja może kazać nam „dmuchać” bez powodu? Mundurowi twierdzą, że tak. Ale już Rzecznik Praw Obywatelskich jest innego zdania. Sprawa trafiła nawet do premier Beaty Szydło. Co o tym sądzą kierowcy i… policja?
To zawsze wygląda podobnie. Jedziesz rano do pracy w Gorzowie, Zielonej Górze, Wschowie, Sulechowie czy innym mieście. Nagle wyjazdówkę z osiedla blokuje radiowóz albo dwa. I kierowcy z całej zablokowanej kolumny samochodów są sprawdzani na trzeźwość. Czasami nawet kilkaset osób za jednym zamachem. To nie żart. No pod koniec czerwca w Gorzowie na zablokowanej nitce drogi przez park Kopernika sprawdzono 300 ludzi! Dwóch było pijanych.
List i filmik
Jednak prof. Artur Mezglewski z katedry prawa administracyjnego Uniwersytetu Opolskiego przekonuje: Takie akcje są bezprawne. - Policja ma prawo zbadać trzeźwość kierowcy, ale tylko wtedy, gdy zachodzi podejrzenie popełnienie przestępstwa lub wykroczenia, a nie na zasadzie „dmuchajcie wszyscy, może kogoś złapiemy” - wyjaśnia prawnik. Jest szefem Stowarzyszenia Prawo na Drodze, które kwestią - jak przekonuje - bezzasadnych kontroli trzeźwości zajmuje się już od pięciu lat.
Ostatnio interweniował u Rzecznika Praw Obywatelskich. Rzecznik bezskutecznie domagał się wyjaśnień od ministra zdrowia (odpowiada za kwestie trzeźwości) i ministra spraw wewnętrznych (nadzoruje policję). Dlatego teraz pytania o to, czy i na jakiej podstawie policja może kazać nam dmuchać, trafiły do premier Beaty Szydło.
„Zwracam się do Pani Premier z uprzejmą prośbą o wskazanie resortu właściwego do podjęcia czynności, zmierzających do rozwiązania problemu związanego z nieadekwatnością i niespójnością przepisów dotyczących warunków i sposobu dokonywania badań prewencyjnych na zawartość alkoholu w organizmie kierującego pojazdem lub innej osoby” - czytamy w dokumencie. Odpowiedzi premier Szydło na razie nie ma.
Równie wielkiego zamieszania, co list rzecznika do pani premier, narobił film w internecie, na którym kierowca nagrywa policyjną kontrolę, odmawia dmuchania i… wygrywa. Patrol mu odpuszcza, bo policjanci nie potrafią udowodnić, na jakiej podstawie chcą zbadać trzeźwość autora filmiku. Czyżby więc prof. Mezglewski miał rację?
Można odmówić
- Jest pan zadowolony, że podnoszona przez pana kwestia trafiła aż do pani premier? - pytam prof. Mezglewskiego.
- Jestem zadowolony, że może w końcu zostanie to gruntownie sprawdzone i rozwiązane - odpowiada.
- Czyli co, na dziś możemy odmówić dmuchania? - dociekam.
- Jeśli mamy to robić w ramach niby prewencyjnych kontroli, to możemy się nie zgodzić - odpowiada profesor. I tłumaczy, że takie działanie policji to żadna prewencja, tylko łowienie ludzi, by wyrobić mandatowe limity. - A pijanych kierowców jest coraz mniej - dodaje naukowiec.
No to sprawdzamy w statystykach lubuskiej komendy. W 2008 roku na zawartość alkoholu sprawdzono 28 988 osób. Zatrzymano 9161 kierowców na podwójnym gazie. W zeszłym roku skontrolowano już 649 052 ludzi (to nie błąd - grubo ponad pół miliona!), a wpadło… 4249 pijanych.
Co na to kierowcy? Pan Jerzy (spotykamy go na parkingu koło naszej redakcji w Gorzowie) ma prawko od 33 lat. Jego zdaniem trzeźwe poranki to „trałowanie”. - Zarzucanie sieci na niewinnych ludzi, bo może coś się trafi. To tak, jakby wstrzymywano ruch na chodniku i przeszukiwano setkami przechodniów, bo może któryś ma narkotyki albo kradziony telefon - mówi. Ale już Paweł Zygmunt (prawo jazdy od ćwierć wieku) widzi w masowym dmuchaniu na żądanie policji plus: - Ponieważ każda akcja, która eliminuje z dróg potencjalnych zabójców, jest dobra.
Co na to prawnicy? Znany gorzowski mecenas Jerzy Wierchowicz - też kierowca - przyznaje, że jest problem. - Walka z pijanymi kierowcami jest potrzeba i dobra. Jednak faktycznie akcje jak trzeźwy poranek trudno uzasadnić jakimś przepisem. Należałoby więc zmienić przepisy, by nie wylewać dziecka z kąpielą - argumentuje Wierchowicz. Sam już kilka razy był zatrzymywany do porannej kontroli trzeźwości. Nie odmawiał wykonania polecenia. - Widzę sens w takich działaniach - dodaje prawnik.
Oficjalne stanowisko
A co na to policja? Zapewnia, że może prowadzić prewencyjne akcje przeciwko pijanym kierowcom. I - jak wyjaśnia Marcin Maludy, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie - badania te są przeprowadzone na podstawie art. 129 Prawa o ruchu drogowym. - Czuwanie nad bezpieczeństwem i porządkiem na drogach, kierowanie ruchem i jego kontrolowanie należą do zadań policji. Policjant w związku z wykonywaniem czynności określonych powyżej otrzymał szeroki katalog uprawnień, między innymi do legitymowania uczestnika ruchu i wydawania mu wiążących poleceń co do sposobu korzystania z drogi lub używania pojazdu oraz między innymi sprawdzania. W ramach tego czuwania nad bezpieczeństwem i porządkiem jest uprawniony także do żądania poddania się badaniu na alkohol przez kierującego pojazdem - ucina spekulacje rzecznik Maludy. Niemal identyczne stanowisko przedstawiła komenda główna już w zeszłym roku.
Teraz i Stowarzyszenie Prawo na Drodze, i Rzecznik Praw Obywatelskich, i policja czekają na ruch premier Szydło.