Dlaczego polityk nie powinien grać w PZU?
Proszę się zgodzić na następującą analogię... Polska to PZPN, pozycje na boisku narodowej reprezentacji to spółki skarbu państwa.

Ze związku odchodzi sekretarz generalny. Był na meczu, wie, że piłka jest okrągła, a bramki są dwie, że czasami się wygrywa, czasami się przegrywa, a czasami remisuje. Zna program PZPN i daje rękojmię jego realizacji (to odwołanie do myśli posła Marka Suskiego z PiS, którego cytujemy na górze strony). Zagra więc dzisiaj na pozycji rozgrywającego. Przecież to wszystko tłumaczy, dlaczego minister, szefowa (odchodząca) Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej nie powinna grać w PZU na stanowisku wiceprezesa. Tym bardziej, że Główny Urząd Statystyczny właśnie podał, iż na koniec pierwszego kwartału było 120 tysięcy wolnych miejsc pracy. Najwięcej w przetwórstwie przemysłowym, budownictwie, handlu, naprawie aut.