Dlaczego nasz pies nie lubi listonosza

Czytaj dalej
Fot. Dorota Abramowicz
Dorota Abramowicz

Dlaczego nasz pies nie lubi listonosza

Dorota Abramowicz

- Mam ogromną prośbę do sympatyków psów - mówi Miriam Gołębiewska. - Nie podchodźcie do obcych psów, by je pogłaskać. To zachowanie jest traktowane przez zwierzę jako przejaw agresji.

Zdarza się, że słyszę podczas spaceru: o, jaki ładny piesek! Można pogłaskać? Co odpowiedzieć?
Że nie, nie można.

Ależ to takie niegrzeczne. Jeśli w dodatku pies jest łagodny...
Każdy pies czuje się niekomfortowo, jeśli obcy człowiek nachyla się nad nim z góry i gładzi go po głowie. O ile jeszcze np. na kanapie każdy dotyk właściciela, czyli człowieka, którego pies kocha, a z którym ma silną więź, jest dla niego miły, to już takie zachowanie obcej osoby traktowane jest przez zwierzę jako przejaw agresji. Psy tego po prostu nie lubią.

Może chociaż pozwolimy podrapać go za uchem, jeśli prosi o to jakaś sympatyczna „psiara”?
Pozwoli pani, że w tym momencie zwrócę się do wszystkich sympatyków psów z prośbą - nie podchodźcie do nie swoich zwierząt. Pies nie jest futrzastą zabawką, do której można się bezkarnie przytulać. Poza tym trzeba zwracać uwagę na sygnały przekazywane przez obce zwierzę. Jeśli na nasz widok zaczyna się oblizywać, odwraca głowę lub ją obniża, to w psim języku oznacza prośbę, byśmy odeszli na bezpieczną dla niego odległość. I nawet jeśli pies pozwoli się pogłaskać, to już takie zachowanie obcej osoby traktowane może być przez zwierzę jako przejaw agresji. Niestety, dla wielu osób te sygnały są całkowicie niezrozumiałe. Z tego powodu nigdy nie zostawiam samegpsa przywiązanego pod sklepem. Nie chcę go narażać na dyskomfort.

Warto dokładnie obserwować jego mowę ciała, bo mruczenie jest tylko „dodatkiem”. Niewykluczone, że w ten sposób pies chce zwrócić na siebie uwagę


To w jaki sposób zawierać znajomość z obcym psem?

Warto poprosić psa o zgodę. Nie należy podchodzić do niego wprost „twarzą w pysk”, tylko z boku. Nie powinno się patrzeć na psa z góry. Można przykucnąć w pewnej odległości obok zwierzęcia i wyciągnąć rękę, pozostawiając psu decyzję o nawiązaniu znajomości. Jeśli podejdzie, powącha rękę, to znaczy, że chce kontaktu. Można wtedy pogłaskać go po łapie, szyi, boku. To całkiem fajny sposób na zawieranie przyjaźni.

Jak interpretować zachowanie psa, który nic złego nie robi, ale kręcąc się w pobliżu obcej osoby cały czas mruczy?
Warto dokładnie obserwować jego mowę ciała, bo mruczenie jest tylko „dodatkiem”. Niewykluczone, że w ten sposób pies chce zwrócić na siebie uwagę. Czasem jednak można porównać takie mruczenie do poruszania ogonem przez kota. Oznacza ono pewne zaniepokojenie i zarazem wewnętrzny konflikt - pies trochę chce poznać przybysza, ale zarazem trochę się go obawia i zastanawia się, czy nie warto się trzymać od niego z daleka. Podchodzi więc i odchodzi, cały czas pomrukując.

Co wówczas powinniśmy zrobić?

Należy dać psu czas na oswojenie się z gościem. Niech się do niego przyzwyczai. Ten proces można przyspieszyć, proponując, by gość podał psu ulubiony smakołyk lub zabawkę. Dobrze jest się pokazać z miłej strony.

Czy podczas podawania jedzenia należy wydawać psu dodatkowe polecenia, na przykład „siad” lub „podaj łapę”?
Nie jest to absolutnie koniecznie. Samo podanie jedzenia, rzucenie piłeczki lub patyczka zostanie przez zwierzę zrozumiane jako przekaz: „o, przyszedł taki sympatyczny człowiek”. Psy, tak jak małe dzieci, poznają świat emocjami. Jeśli chcemy się szybko zaprzyjaźnić, powinniśmy wywoływać w nich dobre emocje. A takie pojawiają się podczas jedzenia smacznych rzeczy lub podczas zabawy, wspólnego spaceru. Zwierzę będzie potem instynktownie kojarzyć daną osobę z dobrymi emocjami.

Czasem zwyczajnie się to nie udaje. Wiele psów wręcz nienawidzi listonoszy lub agresywnie reaguje na fachowca, który pojawia się, by naprawić pralkę. Jak oduczyć takich zachowań?

Przede wszystkim trzeba zapewnić bezpieczeństwo osobie, która przekracza próg naszego domu. Jeśli mamy wątpliwości co do reakcji psa, najlepiej będzie go odizolować.

Przywiązując na smyczy?

Niekoniecznie, bo nie należy pozostawiać takiej osoby na widoku psa. Najlepiej zamknąć zwierzę w innym pomieszczeniu lub wypuścić - jeśli to możliwe - do ogródka. Poza tym powinniśmy wiedzieć, że są ludzie, których psy nie lubią.

Gałąź, kij, drąg sprawiają, że człowiek wydaje się zwierzęciu większy, czyli groźniejszy


Na przykład listonoszy? Dlaczego tak się dzieje?

Bo listonosz przychodzi i odchodzi, kiedy pies szczeka. Czyli - szczekanie działa. Poza tym listonosz jest intruzem, dotyka „naszej” bramy, „naszej” skrzynki, „naszego” dzwonka. A tego, co w psim rozumieniu jest „nasze”, trzeba bronić.

Ostatnio głośno było o pogryzieniu dziewczynki przez psy, które wydostały się z posesji. Jak zachować się, gdy na naszej
drodze staje taka agresywna wataha?

Po pierwsze - niedopuszczalne jest, by psy biegały po drodze bez opieki właściciela. O takim przypadku należy jak najszybciej powiadomić Straż Miejską. Kiedy niezaopiekowane, agresywne zwierzęta staną na naszej drodze, nie można ich zaczepiać, nie należy próbować „zaprzyjaźniać się” z psami, ale też nie wolno ruszać biegiem. Pewnym krokiem przechodzimy obok nich.

Ostatnio podczas spaceru przez las z psem na smyczy, zaatakowało nas kilka wiejskich kundli. Największy z psów szedł wprost na nas, pozostałe zachodziły po bokach. Mąż chwycił jakąś gałąź, ustawiliśmy się twarzą do atakującego przewodnika stada, cofaliśmy się krok po kroku, cały czas krzycząc. Psy odpuściły, ale stres był duży...
Zareagowaliście w prawidłowy sposób. Najważniejsze było odstraszenie psów. Gałąź, kij, drąg sprawiają, że człowiek wydaje się zwierzęciu większy, czyli groźniejszy. Wiejskie kundle nie są zbyt pewne siebie i rzadko kiedy decydują się na frontalny atak, wolą takie podgryzanie i odskakiwanie. Także głośny krzyk spełnił swoje zadanie. Przy czym - co ważne - najlepszy efekt dają niskie, męskie tony. Trzeba krzyczeć basem. Pisk, falset działa na psy ekscytująco i może pobudzić je do ataku. I jeszcze jedna ważna sprawa - jeśli podczas spaceru z psem na smyczy zostaniemy zaatakowani przez biegającego luzem psa, trzeba natychmiast uwolnić ze smyczy naszego czworonoga. Uwiązany nie ma szans na skuteczną obronę, nie może chronić tyłów. W efekcie może dojść do pogryzienia i psa, i właściciela. Za to kiedy puścimy smycz, mamy wolne ręce i chwytając pierwszy lepszy przedmiot możemy odgonić intruza.

Dorota Abramowicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.