Aresztant skarży się, że nie wie, która jest godzina. Wszystko dlatego, że zegar na wieży starostwa od pewnego czasu nie chodzi.
Pan Łukasz, nasz stały czytelnik, jest osadzony w słupskim areszcie śledczym.
- Piszę do gazety odnośnie do zegara mieszczącego się przy ul. Armii Krajowej, przy moście. Otóż z mojej celi widać ten zegar i w sumie gdyby nie on, to byśmy nie wiedzieli, która jest godzina, bo dyrektor zabronił trzymać zegarki w celi - czytamy w liście od pana Łukasza.
- Ale z tego, co widzę, od tygodnia wskazówka pokazująca godzinę stanęła na godzinie 8. Zegar, o którym pisze nasz czytelnik, znajduje się na wieży starostwa powiatowego. Paweł Lisowski, rzecznik prasowy starostwa, zapowiedział natychmiastową interwencję.
- Nie miałem świadomości, że nasz zegar odgrywa tak ważną rolę - przyznaje Paweł Lisowski. - Dowiem się, dlaczego nie działa i postaramy się jak najszybciej go naprawić, by każdy mógł sprawdzić, która jest godzina. W areszcie śledczym dowiedzieliśmy się jednak, że osadzeni nie mają problemu z trzymaniem w celach większości rodzajów zegarków.
- Jeśli w chwili doprowadzenia mieli na ręku zegarek, mogą go mieć przy sobie. Oczywiście pod warunkiem, że nie ma on na przykład funkcji nagrywania - mówi Sławomir Meller, zastępca dyrektora słupskiego aresztu.
- Zegarek na rękę czy radio bu - dzik, ale też zwykły budzik osadzeni też mogą trzymać, jeśli ktoś przyniesie im je z zewnątrz, ale za zgodą dyrektora aresztu. W celach mogą oni tak- że mieć inne urządzenia, które wyświetlają godzinę, np. odtwarzacze DVD. Dyrekcja placówki nie wyraża natomiast zgody na montaż zegarów ściennych.