Demografia ze Słupska pikuje w dół
Słupsk to osiemnasta od końca gmina z ujemnym saldem migracji. Miasto wyprzedzają nie tylko Koszalin i Gdańsk, ale Kobylnica i gmina Słupsk.
Saldo migracji, czyli różnica między napływem a odpływem ludności, w przypadku Słupska wypada podkreską. Wśród 2478 gmin w całym kraju miasto uplasowało się na osiemnastej lokacie, ale od końca. To bilans Głównego Urzędu Statystycznego za ubiegły rok. W analogicznej sytuacji wg GUS jest 1,5 tysiąca gmin. Ostatnie miejsce w tabeli zajmuje Poznań (minus 1967 osób). Dla porównania, saldo za ten sam okres w przypadku Słupska to minus 357 osób. Niezmiennie w tej kategorii przoduje Warszawa (6571 osób), Wrocław (1603) i Gdańsk (1244), do tego świetnie rozwijający się Rzeszów (1125). Jak zauważa serwis samorządowy Polskiej Agencji Prasowej, spośród miast na prawach powiatu wysokie dodatnie saldo migracji odnotowały także: Zielona Góra (461 osób), Szczecin (279 osób) i Gorzów Wielkopolski (119 osób) oraz - co ciekawe - również Koszalin (145 osób).
Jak na tej liście wyglądają ościenne względem Słupska samorządy?
„Kobylnica może pochwalić się także dodatnim bilansem salda migracji wewnętrznych - napisał wczoraj na Facebooku wójt Leszek Kuliński. - W ubiegłym roku przybyło tu 316 nowych mieszkańców. Taki wynik uplasował nas na 43. miejscu w kraju”.
Na plusie jest też gmina Słupsk (220 osób), gmin Ustka (52 osoby), a nawet Bytów (47 osób). Więcej mieszkańców wyjechało za to z Ustki, niż w niej osiadło. Wartość salda uzdrowiska wynosi minus 106 osób.
Demografia ze Słupska pikuje w dół
Słupsk po Gdańsku i Gdyni to trzecie pod względem liczebności miasto w województwie pomorskim i piąte na obszarze Polski północno-zachodniej - za Koszalinem i Szczecinem. Według szacunków z grudnia ubiegłego roku mieszka tutaj 91 935 osób. Tymczasem Urząd Miejski informuje, że w tym samym czasie w mieście zameldowanych było 88 541 osób (w tym 1611 na pobyt czasowy).
Liczba mieszkańców Słupska systematycznie maleje. Trend spadkowy statystycy odnotowują od 1994 roku, czyli od momentu, w którym miasto mogło pochwalić się największą liczbą mieszkańców, wynoszącą 102 832 osób.
Według autorów raportu dotyczącego demografii miasta (został sporządzony na potrzeby rewitalizacji i był oparty o dane GUS), już w 2020 roku Słupsk będzie liczył mniej niż 90 tysięcy mieszkańców. Około 2033 roku ich liczba spadnie poniżej 80 tys., a około 2045 roku - poniżej 70 tys.
Szacuje się, że miasto będzie traciło co roku średnio 795 mieszkańców. W efekcie do roku 2050 jego populacja zmniejszy się niemal o jedną trzecią. Będzie to głównie konsekwencja ujemnego przyrostu naturalnego oraz ujemnego salda migracji.
Ujemny przyrost utrzymuje się w Słupsku od połowy lat dziewięćdziesiątych XX wieku. Do tego systematycznie się powiększa. Tendencja spadkowa utrzymać ma się do połowy tego stulecia. To, co niepokoi autorów raportu, to fakt, że przyrost naturalny w Słupsku jest i pozostanie niższy niż w miastach województw pomorskiego i zachodniopomorskiego ogółem. Jednak to bilans migracyjny jest głównym powodem zmniejszania się liczby mieszkańców miasta. Tylko w ubiegłym roku ze Słupska wyprowadziło się ok. 1,2 tys. osób, a zameldowało się niespełna 840. W tym samym czasie mieszkańców przybywa w ościennych gminach: głównie Słupsk i Kobylnica (o czym piszemy na stronie 1).
Właśnie systematyczny wzrost znaczenia wymiany ludności między Słupskiem a obszarami wiejskimi widać od dłuższego już czasu. Oczywiście kosztem miasta.
W 2015 roku na każdych 100 mieszkańców Słupska, którzy wyprowadzili się na wieś, przypadało 56 osób, które z miast przeniosły się do gminy Słupsk oraz 32 osoby, które z miast przeniosły się do Kobylnicy.