Dekomunizacja? Ma być
W Słupsku rozpoczęły się przygotowania do wdrożenia w mieście ustawy dekomunizacyjnej.
Choć prezydent Robert Biedroń zapowiada, że nie przyłoży ręki do dekomunizacji, to miejscy radni mogą go do tego zmusić. Spośród siebie już powołali zespół, który ma przygotować projekt stosownej uchwały. Zgodnie z ustawą o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej, która obowiązuje od 2 września ub. roku, nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej, w tym dróg, ulic, mostów i placów nadawane przez jednostki samorządu terytorialnego nie mogą upamiętniać osób, organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących komunizm lub inny ustrój totalitarny ani w inny sposób takiego ustroju propagować. Oznacza to, że nie można nadawać takich nazw. W konsekwencji obecnie istniejące nazwy tego typu mają być zmienione w ciągu roku od wejścia w życie nowej ustawy.
Obowiązująca ustawa dekomunizacyjna nie wymaga od mieszkańców zmian dokumentów, nawet jeśli nazwy ulic ulegną zmianie. Zgodnie z prawem, dokumentów będzie można używać tak długo, aż stracą ważność. Nie obędzie się jednak bez zmian szyldów, wizytówek, papieru firmowego, ogłoszeń czy reklam. Instytut Pamięci Narodowej szacuje, że w wyniku dekomunizacji nawet ponad 1,5 tys. ulic w całym kraju mo- że zmienić nazwę.
- Nie będę wdrażał tej ustawy, bo mieszkańcy, którzy już byli o to pytani, nie uważają tego za ważne - mówił już kilkakrotnie prezydent Robert Biedroń, gdy go pytaliśmy o to, czy wystąpi na forum Rady Miejskiej w Słupsku z odpowiednią inicjatywą uchwałodawczą. Ostatni raz zapytaliśmy go o to dwa tygodnie temu. Jednak może być zmuszony do wdrożenia uchwały dekomunizacyjnej, bo miejscy radni już rozpoczęli przygotowania do podjęcia tego tematu. - Powołaliśmy zespół radnych, któ- ry będzie się zajmował tą sprawą. Na razie wystąpiliśmy do historyków i Instytutu Pamięci Narodowej o wskazanie nazw, które w naszym mieście powinny być zmienione. Pewnie na sesji czerwcowej wprowadzimy stosowny projekt uchwały - zapowiada Beata Chrzanowska, przewodniczą- ca Rady Miejskiej w Słupsku.
Jeśli uchwała zostanie przez radnych przyjęta, to prezydent Robert Biedroń będzie musiał ją wykonać, bo taka jest rola organu wykonawczego, czyli prezydenta miasta. Gdyby radni tej uchwały nie przyjęli, to z mocy prawa wdrożeniem ustawy dekomunizacyjnej zajmie się wojewoda pomorski, który reprezentuje PiS. Jednak radni, z którymi rozmawialiśmy, uważają, że do takiej sytuacji nie należy doprowadzić.
Dekomunizacja w powiecie słupskim nie spowoduje trzęsienia ziemi
Do dwóch zmian już przygotowują się w Kępicach. Tam już na najbliższej sesji radni będą głosować nad zmianą nazwy niewielkiej ulicy Hanki Sawickiej. - Proponujemy, aby dostała nazwę ulicy Zacisznej. Mieszkańcy podchodzą do tego problemu ze zrozumieniem - mówi Magdalena Gryko, burmistrz Kępic. Kolejna zmiana ma dotyczyć ul. Mariana Buczka.
- W tym przypadku trwają jeszcze konsultacje społeczne, bo są różne propozycje. Jedni chcieliby uhonorować poprzez ul. Garbarską wpływ garbarni na rozwój Kępic. Inni proponują nazwę ulica Kulturalna - referuje burmistrz Gryko. Następny problem to umieszczony na placu Wolności kamień zadedykowany Wyzwolicielom. On prawdopodobnie też zostanie zmieniony w związku z jubileuszem miasta, który w tym roku będą obchodzić Kępice.
Z informacji, które uzyskaliśmy w starostwie słupskim, wynika, że tam ustawa dekomunizacyjna nie będzie wdra- żana.- Nie zarządzamy ulicami, które wymagałyby zmiany nazwy. Żadna z naszych jednostek nie ma także patrona, który wymagałby zmiany - mówi Paweł Lisowski, rzecznik prasowy starostwa.
- Na naszym terenie nie ma żadnych nazw budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej, czy ulic, które propagowałyby ustrój totalitarny. W związku z tym nie przewiduje się wdrażania ustawy dedkomunizacyjnej - odpowiedział szybko na nasze internetowe pytanie Adam Sędziński, sekretarz Gminy Słupsk. - Na naszym terenie nie mamy nazw, które wiązałyby się z ustrojem komunistycznym lub jakimkolwiek innym ustrojem totalitarnym, więc nie ma podstaw do wdrażania ustawy dekomunizacyjnej - mówi Dagmara Aleksandrowicz z Urzędu Gminy Ustka.
Podobną odpowiedź uzyskaliśmy od Leszka Kulińskiego, wójta gminy Kobylnica, który - jak twierdzi - o tej sytuacji poinformował już także wojewodę pomorskiego. Ustawa nie ma także zastosowania w gminie Damnica. - Ja bym nawet chciał przenieść na cmentarz pomnik z czerwoną gwiazdą, który stoi w centrum stolicy gminy Smołdzino, ale nie mam na to pieniędzy, a zlikwidować go nie mogę, bo pełni funkcję nagrobka nad grobami żołnierzy radzieckich, którzy zostali pod nim pochowani. Uważam, że mieszkańcy nie mieliby nic przeciw temu, aby ten pomnik znalazl się na cmentarzu - mówi Arkadiusz Walach, wójt gminy Smołdzino.
- Temat związany z wdro- żeniem ustawy dekomunizacyjnej w naszej gminie jest analizowany. Nie podjęto jeszcze decyzji w tej sprawie - poinformowała nas Danuta Fiedot z Urzędu Gminy w Dębnicy Kaszubskiej. - Gmina Miasto Ustka, respektując zapisy ustawy o zakazie propagowania komunizmu [...], przystąpiła do analizy nazewnictwa zgodnie z obostrzeniami zawartymi w ustawie. Planowo temat ten będzie szerzej analizowany na posiedzeniu Komisji Społecznej, któ- re odbędzie się w marcu bieżą- cego roku. Wówczas zostaną pewnie podjęte pierwsze ustalenia - wyjaśnia Krzysztof Stodoła, zastępca naczelnika Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Urzędu Miasta w Ustce. Tymczasem wojewoda spokojnie czeka do 2 września, kiedy minie ustawy termin wdrożenia ustawy