Debiutant bogatych się nie boi [rozmowa]
W niedzielę siatkarki Giacomini Budowlanych rozegrają pierwszy mecz w Orlen Lidze. O szansach zespołu rozmawiamy z Martą Wójcik.
- Nowa drużyna, nowy trener. Czego możemy się w Toruniu spodziewać w tym sezonie?
- Sama chciałabym to wiedzieć. W sparingach pokazywałyśmy dobrą grę, były zwycięstwa, ale z tego nie można wyciągać poważnych wniosków. W sparingach każdy trener rotuje składem. Szczególnie u nas było to widać. Mamy nowy zespół i trener Vettori starał się poznać możliwości każdej z nas, aby jak najlepiej ten skład zestawić. Nie chciałabym, aby nasze zwycięstwa i zdobyte puchary budowały wielki hurraoptymizm wśród kibiców, bo jednak mecze ligowe będą zupełnie innym wyzwaniem, inna będzie też siła i determinacja przeciwników. Z drugiej strony każda wygrana, nawet ta najmniejsza, pozwala myśleć pozytywnie o zbliżającym się sezonie. Zwłaszcza dla zawodniczek, które dotąd grały w I lidze i przekonują się, że Orlen Liga nie jest taka straszna.
- Jednak zapytam konkretnie: jaki cel was interesuje w tym sezonie?
- Drużyny mocno zmieniły składy i jest dużo niewiadomych. To sezon pokaże, kto trafił z transferami i formą. Często bywa tak, że takie niedoceniane drużyny sprawiają bardzo dużo miłych niespodzianek. Będziemy chciały wykorzystywać fakt, że kilka rywali zagra w europejskich pucharach, mogą być bardziej zmęczone. Mam nadzieję, że świetna atmosfera w Toruniu pozwoli nam walczyć o kolejne punkty. Chcemy zabierać bogatym i nie rozdawać nic biednym (śmiech).
- Jaki jest mocny punkt toruńskiej drużyny?
- Może nim się stać szeroki skład. Nie ma czegoś takiego, że jest goła szóstka i długo, długo nic. Wszystkie dziewczyny w Toruniu ciężko pracuję. W sparingach grałyśmy w różnych zestawieniach i każda z nas chciała udowodnić, że zasługuje na miejsce w składzie. Z jednej strony trener będzie miał pewien problem, aby wybrać zestawienie optymalne, ale z drugiej to komfort mieć wybór na ławce rezerwowych.
- W nowym zespole pani rola jako rozgrywającej jest chyba najważniejsza?
- To duże wyzwanie, ale nie mam żadnych problemów z dziewczynami. Wiedzą, po co tu przyszły, dla wielu to życiowa szansa, żeby zaistnieć w Orlen Lidze. Jestem pewna, że ją wykorzystają. Dla innych zawodniczek to szansa na odbudowanie się i ja jestem właśnie w tym gronie. Chcemy udowodnić, że jesteśmy na dobrej drodze i możemy się rozwijać siatkarsko jeszcze przez długie lata.
- No właśnie. W drużynie jest sporo siatkarek, które mają coś do udowodnienia. To pomoże?
- Już raz byłam w takim zespole, co ciekawe, też nazywał się Budowlani, tyle że z Łodzi. To był wtedy świetny sezon, wygrałyśmy Puchar Polski. Pamiętam ogromną motywację wszystkich dziewczyn, żeby udowodnić swoją wartość. Też ktoś wracał po kontuzji, ktoś z ligi zagranicznej, inna nie miała ofert. W Łodzi nagle wszystko zaskoczyło i kilka z tych siatkarek trafiło do reprezentacji. Tego życzę sobie i koleżankom. Na pewno w ostatnich tygodniach zrobiłyśmy wszystko, żeby dobrze się do tego przygotować.
- Jak pani ocenia poziom tegorocznej Orlen Ligi?
- Zwykle papierowe przewidywania nie sprawdzają się na parkiecie, nie lubię nigdy oceniać ligi przed sezonem. Wiadomo, że został jeden najbogatszy klub z Polic, dotąd zwykle były przynajmniej takie dwa równorzędne. Nie sam budżet jednak decyduje o sukcesie, bo kilka klubów zbudowało naprawdę optymalne składy. Chciałabym, abyśmy gdzieś w środku się wpasowali. Najważniejsze, żeby było zdrowie, bo ambicji woli walki nam nie zabraknie.
- W Toruniu ponad 20 lat nie było ekstraklasy siatkarek. Konkurencja jest ogromna, jak przekonać kibiców do Orlen Ligi?
- Przede wszystkim dobrą grą. Także w tych meczach telewizyjnych, bo wtedy torunia-nie najszybciej zobaczą na co nas stać. Hala jest przepiękna, nie może świecić pustkami. My zapewnimy walkę, karnety są w przystępnych cenach. Konkurencja w mieście tylko nas motywuje. Wiemy, że żużlowcy osiągnęli w tym sezonie bardzo dużo, chcemy zapewnić kibicom podobne emocje. Zapraszam zresztą fanów żużla do naszej hali.