Dawid Lampart: Będziemy z Wiktorem gotowi na 110 procent
- Jesteśmy optymistycznie nastawieni do nadchodzącego sezonu i tego się trzymamy - mówi Dawid Lampart, lider żużlowców Stali Betad Leasing Rzeszów.
Dla żużlowców styczeń to czas ładowania akumulatorów. Jak to u ciebie wygląda?
Ja akurat akumulatory ładowałem na wakacjach, pod koniec listopada. Miałem wtedy przerwę w treningach, ale od początku listopada ćwiczymy dosyć intensywnie. Przynajmniej trzy razy w tygodniu jesteśmy na zajęciach ogólnorozwojowych, podobnych do crossfitu, bywamy w siłowni. W międzyczasie jeszcze dwa razy siadamy na motocykle enduro. Tak więc kontakt z motocyklem mamy całą zimę. Mrozy nam nie przeszkadzają, ostatnio jeździliśmy nawet, jak było 10 stopni. Tylko trzeba się nieco cieplej ubrać. Cały czas działamy, aby jak najlepiej przygotować się do sezonu.
Mówisz, przygotowujemy się, czyli razem z tobą trenuje także brat Wiktor. Ktoś jeszcze?...
Głównie Wiktor, ale także moi koledzy spoza żużla, z którymi jeździłem na enduro. Mamy swoją paczkę i razem się przygotowujemy. Na każde ćwiczenia chodzi z nami były żużlowiec Jarosław Ślęzak. On też się przygotowuje do sezonu. Nie wiem w jakiej roli, ale trenuje z nami.
O tej porze nie tylko się myśli, ale także już działa z zamawianiem sprzętu. Jak u was z motorami na ten sezon?
Silniki mam już zamówione. Po motocykle wybieramy się w najbliższych dniach. Kevlary też już są zamówione. Wszystko mamy w miarę poukładane. Do końca lutego wszystko będzie u nas na tip - top, na 100 procent i - jeżeli u nas pogoda nie będzie łaskawa, to będziemy myśleć, aby wybrać się - może, jak w tamtym roku, pierwsze na narty - a potem gdzieś na południe Europy.
Możesz zdradzić, jakim sprzętem będziesz dysponował?
Kupuję nowe silniki, kupuję również nowe motocykle. Sprzęt będę miał przygotowany na 100 procent. Na moich motocyklach z ubiegłego roku będzie jeździł Wiktor. On też otrzymał dużą pomoc z klubu oraz od moich sponsorów - firm Betad Leasing i Extrans. Będziemy gotowi obaj na 110 procent.
Zmieniłeś coś w swoich przygotowaniach w stosunku do ubiegłego roku?
Przygotowujemy się takim tokiem, jak w tamtym roku. Wtedy wyglądało to podobnie, też całą zimę jeździliśmy na motorach. Co prawda w lutym złamałem obojczyk, ale tak naprawdę nie przeszkodziło mi to w przygotowaniach, bo na początku marca byłem już wyleczony. Teoretycznie, trenujemy przez cały rok, bo jak nie jeździmy na żużlu, to ścigamy się motorach crossowych lub na pitbike'ach, na których również jest fajny kontakt z motocyklem i chłopakami, bo tak samo idziemy na łokcie. Ogólnie jesteśmy przygotowani i gotowi cały czas, ale zawsze może być lepiej, dlatego zimą dokładamy dwa razy tyle pracy, aby w sezonie było dobrze.
Byłeś i w tym sezonie nadal będziesz liderem Stali. Jak oceniasz obecną drużynę?
Drużyna, jaka jest, każdy wie. Wiadomo bowiem, jaka jest sytuacja naszego klubu. Każdy z zawodników ma lepsze i słabsze strony, ale z trenerem Januszem Stachyrą, jeżeli będzie tak przygotowywał tor, jak dwa lata temu, kiedy jeździliśmy w ekstralidze, u siebie nie mamy się czego obawiać. Natomiast wyjazdy to jest loteria, bo jedzie się na obcy tor, który z reguły sprzyja gospodarzowi. Nie ulega kwestii, że podejdziemy do każdego meczu, jak prawdziwi sportowcy, w każdym będziemy jechać z myślą o wygranej, a co z tego będzie wychodzić, to wyjdzie w praktyce. Może się okazać, że każdy z nas będzie miał sezon konia i będziemy wysoko w tabeli, a może być odwrotnie, tego nie przewidzimy. Jesteśmy optymistycznie nastawieni i tego się trzymamy.
Będziesz jeździł także zagranicą?
Będę jeździł w Danii. Starałem się także, jak w poprzednich latach, znaleźć klub w Anglii oraz w Szwecji. Okazało się, że jest to bardzo ciężki temat. Nie zamierzam nikogo prosić na kolanach, aby zrobił mi łaskę i wziął mnie do drużyny, bo nie o to chodzi. W Danii, gdzie ścigam się z zawodnikami, którzy jeżdżą w naszej ekstralidze, są ze mnie ze mnie bardzo zadowoleni. Wiem na co mnie stać, wiem, że ze wszystkimi mogę wygrać. Zobaczymy, jak się wszystko ułoży, może jeszcze na początku sezonu podpiszę jakiś kontrakt. Jeżeli nie, OK, nie będzie problemu, skupię się na Polsce i Danii. Mam też dodatkowo inne, pozażużlowe, zajęcia, podczas których mogę wykorzystać swój wolny czas.
Końca zimy nie widać. Na lód cię nie ciągnie?
W tamtym roku jeździliśmy trochę na lodzie, w tym, jak już wspomniałem jeździmy na motocyklach enduro i nie mamy jakiegoś parcia na motocykle żużlowe, które nie są dostosowane do obecnych warunków z dużą ilością śniegu. Silniki nie wytrzymują, zacierają się, wybuchają; lepiej aby ten sprzęt "zmarnować" na wiosnę kręcąc dodatkowe kółka niż teraz, żeby po dwóch czy trzech się zatarły, co niczemu nie będzie służyć. Jeździmy na enduro, pitbike'ach i to wystarczy. Na razie.