Dawali wskazówki, jak nie płacić kar
Po trzech i pół roku od zatrzymania inspektorów transportu drogowego wczoraj zapadł nieprawomocny wyrok skazujący.
Słupski Sąd Rejonowy uznał, że dwaj inspektorzy Inspekcji Transportu Drogowego są winni przekroczenia uprawnień dla
korzyści. Obaj zostali skazani na kary w zawieszeniu. Sąd ukarał także kobietę, która ułatwiała im popełnianie przestępstw.
Według słupskiej Prokuratury Okręgowej byli już funkcjonariusze słupskiego oddziału Inspekcji Transportu Drogowego w Gdańsku w związku z pełnieniem funkcji publicznej przyjmowali korzyści majątkowe i osobiste. Były kierownik Adam P. został skazany na karę łączną roku i 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat oraz 7,5 tys. zł grzywny i przepadek na rzecz Skarbu Państwa 720 zł. Jego podwładny Marcin Ł. został skazany na karę półtora roku więzienia w zawieszeniu na 4 lata oraz 6 tys. zł grzywny. Natomiast Martyna K., która ułatwiała funkcjonariuszom publicznym popełnianie przestępstw dla korzyści, została skazana na karę roku w zawieszeniu na 3 lata i 800 zł grzywny.
Według prokuratury od września 2011 roku do czerwca 2013 roku inspektorzy proponowali właścicielom 17 firm transportowych, że będą przygotowywać ich do planowanych przez ITD kontroli, m.in. dotyczących rozliczenia pracy kierowców. Od września 2012 roku swoją działalność zaczęli prowadzić w ramach firmy Martyny K. Inspektorzy pozyskiwali klientów i uzgadniali warunki. Stawka miała wynosić od 50 do 80 zł od kierowcy.
W zamian za obsługę firm inspektorzy uczestniczyli w spotkaniach towarzyskich, a Adam P. przyjął obietnicę korzyści w postaci 10 m3 drewna opałowego za odstąpienie od kontroli drogowej, 600 zł za przygotowanie firmy do kontroli i wyroby wędliniarskie
wartości 120 zł za przygotowanie dokumentacji.
Działania inspektorów prowadziły do unikania czy obniżania kar, co z kolei powodowało uszczuplenia dochodu budżetu państwa. Jedna z firm zapłaciła pięć tysięcy złotych, podczas gdy tak naprawdę przed doradztwem funkcjonariuszy ITD kara powinna wynieść 18 tysięcy złotych. W innym przypadku zamiast 30 tysięcy zł kary, firma transportowa zapłaciła siedem tysięcy. Sąd zgodził się z większością zarzutów prokuratury. Jednak część zachowań oskarżonych uznał nie za przestępstwa, lecz za czyny negatywne, podlegające ocenie w kategoriach moralnych. Chodzi o płatne usługi, które funkcjonariusze wykonywali na rzecz przedsiębiorców w ramach działalności gospodarczej Martyny K.
- Jednak uzupełnianie czy modyfikacja czasu pracy kierowców, dawanie wskazówek w celu uniknięcia lub obniżenia kar, podczas gdy inspektorzy powinni wszcząć postępowanie administracyjne, to jest przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści - uzasadnił sędzia Marcin Machnik.