Darmowe przedszkole dla sześciolatków? Nie dla wszystkich
Od stycznia rodzice sześciolatków nie płacą za przedszkole. Teraz okazuje się, że część musi oddać pieniądze. Powód? Nowa interpretacja przepisów.
Syn pani Kingi z Lublina skończył sześć lat 26 lutego. Od tego momentu lublinianka ponosiła w przedszkolu tylko koszty wyżywienia, nie musiała płacić za czesne. To efekt decyzji Ministerstwa Edukacji Narodowej, dzięki której samorządy otrzymują subwencję oświatową nie tylko na uczniów szkół, ale także na sześciolatki w przedszkolach i zerówkach. Nie mogą więc pobierać opłat za pobyt sześciolatków w przedszkolu.
W maju pani Kinga dostała informację, że jednak musi zapłacić za pobyt syna w placówce - także za kilka poprzednich miesięcy. - W moim przypadku to około 300 zł - mówi pani Kinga.
- Sama kwota nie jest jednak najważniejsza, to, czy ona jest duża, czy mała. Największym problemem jest fakt, że prawo nie powinno przecież działać wstecz . To też kwestia zaufania do urzędników i stanowionego prawa. Taka sytuacja znacząco je podważa. Co więcej - nikt się z rodzicami nie spotkał, nie wyjaśnił, o co chodzi. Po prostu wyliczono, ile mamy oddać i już - podkreśla.
Urząd Miasta tłumaczy, że zamieszaniu winna jest nowa interpretacja przepisów przygotowana przez MEN. Wynika z niej, że prawo do bezpłatnego przedszkola w tym roku szkolnym mają jednak nie wszystkie sześciolatki, tylko te, które skończyły sześć lat w ubiegłym roku, a więc urodziły się w 2010 r. Rodzice tegorocznych sześciolatków za czesne przestaną płacić od września tego roku.
Teraz jednak muszą zwrócić pieniądze które, zdaniem urzędników, jednak powinni byli zapłacić. - U nas sytuacja dotyczy kilku osób. Podpisaliśmy z nimi aneksy do umów. Jeśli jest taka potrzeba, płatność rozkładamy na raty - tłumaczy Elżbieta Długopolska, wicedyrektor Przedszkola nr 12 w Lublinie.
- W naszym przedszkolu problem dotyczy sześciorga dzieci - informuje Zofia Dzik, dyrektor Przedszkola nr 46.
W przedszkolach są jeszcze wolne miejsca
W poniedziałek rusza rekrutacja uzupełniająca do lubelskich przedszkoli. W miejskich placówkach pozostało jeszcze 346 wolnych miejsc. 250 dzieci mogą przyjąć oddziały przedszkolne w szkołach podstawowych.
Dodatkowy nabór do miejskich placówek potrwa do piątku. To szansa dla tych dzieci, które nie znalazły miejsca w publicznych placówkach w pierwszej rekrutacji albo ich rodzice zagapili się i zapomnieli wtedy złożyć wniosek.
Żeby zapisać dziecko, trzeba wejść na stronę www.rekrutacja.p.lublin.eu, skąd można pobrać wniosek. Można go wypełnić w systemie lub bezpośrednio w siedzibie przedszkola/oddziału przedszkolnego.
- Rodzice mają możliwość wyboru pięciu placówek wychowania przedszkolnego dysponujących nadal wolnymi miejscami. Po wypełnieniu wniosek należy wydrukować, podpisać i złożyć w formie papierowej tylko w placówce pierwszego wyboru - tłumaczy Beata Krzyżanowska, rzeczniczka prezydenta Lublina.
Najwięcej wolnych miejsc - 31 - jest nadal w Przedszkolu nr 74 przy ul. Snopkowskiej. Sporo jest też w „14” przy Bronowickiej (28), po 25 zostało w przedszkolach nr 26 (ul. Rynek) i 28 (ul. Krucza).
Pełny wykaz przedszkoli dysponujących wolnymi miejscami dostępny jest na stronie internetowej www.lublin.eu.
Czy dla wszystkich chętnych wystarczy w tym roku miejsc w publicznych placówkach? Na razie nie wiadomo. Pewne jest, że od tego roku gminy mają ustawowy obowiązek zapewnić miejsce w przedszkolu każdemu trzylatkowi.