Dariusz Nożownik się ukrywa, ale proces ruszył rok po śmierci piłkarza GKS Katowice
Niebawem minie rok od śmierci 19-letniego Dominika, młodego piłkarza GKS Katowice. Jego zabójca wciąż jest na wolności, a na razie przed sądem stanęli uczestnicy bójki, do której doszło w sierpniu ubiegłego roku.
Przed katowickim sądem staje 21-letnia kobieta.
- Czy wie pani, o jakie zdarzenie chodzi? - pyta sędzia Łukasz Ciszewski, a w odpowiedzi słyszy: mhm.
Sędzia kontynuuje: - Proszę mi powiedzieć, co pani wtedy widziała? - Teraz już nic z tego nie pamiętam - odpowiada wyraźnie zdenerwowana, a po chwili - dopytywana przez sędziego o okoliczności zdarzenia - dodaje: - Chciałabym podtrzymać zeznania z policji...
21-latka to jedna z osób przesłuchanych do tej pory przed sądem w związku z procesem dotyczącym zdarzenia z 21 sierpnia 2016 roku, podczas którego zginął były piłkarz GKS-u Katowice, 19-letni Dominik Koszowski. Sześciu mężczyznom prokuratura zarzuca udział w bójce przy ulicy 3 Maja w Katowicach.
Z tego postępowania wyłączono materiały dotyczące Dariusza Nożownika, który ma odpowiadać za zabójstwo Dominika i usiłowanie zabójstwa jego ojca.
Ma, ale wciąż ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości. Dlatego też wydano za nim Europejski Nakaz Aresztowania. W związku z nieobecnością jednego z najbardziej poszukiwanych obecnie Polaków, na ławie oskarżonych miało zatem zasiąść sześciu mężczyzn, którym prokuratura zarzuca, że „wzajemnie narażali się na bezpośrednie niebezpieczeństwo - ciężki lub średni uszczerbek na zdrowiu”. Grozi za to do 3 lat za kratkami. Akt oskarżenia oparty jest przede wszystkim na zapisie monitoringu miejskiego, opiniach biegłych oraz zeznaniach świadków.
Proces ledwo ruszył, ponieważ nie można było skontaktować się z obrońcą jednego z oskarżonych.
Minęło pół godziny i na szczęście adwokat dotarł do sądu. Na ławie oskarżonych pojawili się jednak tylko Daniel D., Marcin W. i Damian Ż. Ten ostatni został zresztą doprowadzony do sądu. Jest bowiem tymczasowo aresztowany w związku z inną sprawą. Trzej oskarżeni solidarnie nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień. W sądzie nie pojawił się m.in. ojciec zamordowanego 19-latka, który jest jednym z 6 oskarżonych o udział w bójce. Prokuratura poinformowała, że złożył wyjaśnienia, które pokrywają się z ustaleniami śledztwa. Wobec wszystkich podejrzanych zastosowano wcześniej poręczenia majątkowe i zakaz opuszczania kraju.
Podczas drugiej rozprawy w sali nie było już żadnego z oskarżonych. Zeznawali świadkowie. Nie dziwi, że 21-latka była zdenerwowana. Kilka minut później sędzia odczytał jej słowa, które padły w obecności funkcjonariuszy policji i okazało się, że feralnej nocy poznała Dominika, a do klubu przyszła razem z jednym z oskarżonych - Maciejem P. Przed sądem kobieta mówiła m.in., że bójka trwała niecałą minutę. W pewnym momencie Dominik wyglądał na „słabiutkiego”. Miał dziurę w koszulce. Wypływała z niej krew. Świadek, zapytana przez prokuratora Michała Binkiewicza z Prokuratury Okręgowej w Katowicach, stwierdziła, że po ubiegłorocznej bójce kontaktowała się ze wszystkimi oskarżonymi o udział w bójce. - Czy rozmawialiście na temat tego zdarzenia? - dopytywano, a młoda kobieta odpowiedziała, że... nie.
Pozostali świadkowie? Jeden nie krył, że był pod wpływem alkoholu (policjantom wymienił zresztą wszystkie trunki), a gdy przechodził obok grupy osób na ulicy 3 Maja, to usłyszał nagle od kolegi: Patrz, on mu k.... kosę zasadził. Ostatni ze świadków sprawdzał puls Dominikowi i podtrzymywał jego głowę do momentu przyjazdu karetki. Stwierdził, że tak naprawdę biło się dwóch mężczyzn, a pozostali próbowali ich rozdzielić. Wcześniej mówił natomiast o „regularnej bójce” pomiędzy pozostałymi osobami. Siódmy uczestnik zdarzenia to Dariusz Nożownik, który rozpłynął się w powietrzu. Po czterech miesiącach „Ostrego” zaczęło szukać biuro detektywistyczne Rutkowski.
- Lepiej byłoby, gdyby poddał się, ponieważ zarówno my, jak i policja wiemy bardzo dużo na jego temat. Zgłoś się jak najszybciej, bo i tak cię dopadniemy - tak Krzysztof Rutkowski zwracał się bezpośrednio do Dariusza Nożownika i podkreślał, że jego biuro jest bliskie zatrzymania poszukiwanego mężczyzny. To było w grudniu ubiegłego roku. Odnotujmy, że już w maju tego roku Krzysztof Rutkowski zwołał specjalną konferencję prasową.
- Wyznaczamy 10 tys. euro nagrody dla osoby, która w skuteczny sposób przyczyni się do zatrzymania Dariusza Nożownika - powiedział dziennikarzom. Dodał, że poszukiwany jest w Czechach. Jeśli jednak nie tam, to w Wielkiej Brytanii. Albo w Holandii. Może być także w Niemczech... Tymczasem Dariusz Nożownik wciąż pozostaje na wolności. - Jeśli ktoś ma pieniądze, to ma możliwości, by skutecznie się ukryć - podkreślają śledczy.