Daniel Pliński: Trzeba wiedzieć, kiedy należy zejść ze sceny
- Bardzo mi się u was podoba. Na pewno macie tradycje, jednak brakuje wam drużyny na odpowiednim poziomie - przyznał Daniel Pliński.
Ile razy do tej pory odwiedzał pan nasz region?
Jestem tutaj drugi raz. O Drzonkowie słyszałem sporo dobrego. Muszę przyznać, że bardzo mi się tutaj podoba. Widziałem dużo zieleni, fajnie rozwiniętą infrastrukturę. Podczas tego pobytu udało mi się trochę pozwiedzać, byłem w Zielonej Górze, która jest ładnym miastem.
Co pan wie o lubuskiej siatkówce?
Zielona Góra nie ma mocnego zespołu, jednak z tego regionu pochodzi wielu dobrych zawodników. To chociażby Łukasz Żygadło, reprezentant kraju i wicemistrz świata. Na pewno macie tradycje, jednak brakuje wam drużyny na odpowiednim poziomie.
To tylko kwestia pieniędzy?
Po części też. Jednak przykład Czarnych Radom w ekstraklasie pokazał niedawno, że nie do końca gra budżet. Żeby stworzyć drużynę trzeba mieć koncepcję, pomysł. Niestety, w obecnych czasach pieniądz odgrywa dużo rolę.
Jest pan zadowolony ze swojej dotychczasowej kariery?
Nie mam sobie nic do zarzucenia. Wykorzystałem swój niezbyt duży potencjał, a mam tutaj na myśli warunki fizyczne. Uściślając chodzi mi o skoczność i siłę. Generalnie jestem szczęśliwy. Nie powiem, że także spełniony, bo cały czas rywalizuje. Myślę, że mogłem trochę więcej ugrać w siatkówkę plażową, jednak nie da się złapać dwóch srok za ogon…
Ciężko jest pogodzić jedno z drugim, prawda?
Jakbym chciał grać tylko i wyłącznie na piasku, to musiałbym na to poświęcić cały rok. Wtedy nie mógłbym występować w reprezentacji Polski, a to zawsze było moje marzenie. Musiałem zatem z czegoś zrezygnować.
Jakbym chciał grać tylko i wyłącznie na piasku, to musiałbym na to poświęcić cały rok
Pod kątem siatkówki plażowej przygotowania wyglądają inaczej?
Zdecydowanie tak. To inny naskok, inne odbicia palcami, odmienna piłka, nawierzchnia. Moim zdaniem to całkiem inny sport. Przede wszystkim na boisku występują dwie osoby. Jednak jest to wspaniała sprawa, dla każdego. Wychodzi się na świeże powietrze, słoneczko. Po dobrym graniu są parasole. Czego chcieć więcej?
Jak długo chce pan jeszcze grać?
To zależy od kilku czynników: zdrowia, pracodawcy i... jeżeli dojdę do wniosku, że będę już wyłącznie podpierał filary w hali, a nie występował na boisku to uznam, że czas zejść ze sceny.
Powspominajmy pana występy w reprezentacji Polski...
Wspaniałe przeżycie! Obok mnie występowało mnóstwo wspaniałych siatkarzy. Miałem to szczęście, że udało się w tym czasie coś wygrać. Zanotowałem radosne powroty z Japonii i Turcji. Na lotniskach czekało na nas mnóstwo ludzi.
Jaka jest siła obecnej kadry?
Miejsca jeden-sześć na świecie. Problem jest taki, że w ćwierćfinale igrzysk spotkamy się z klasowymi przeciwnikami, takimi jak: Brazylia, Włochy, Francja, USA. Jeżeli dodamy do tego Polskę i Rosję, to mamy, według mnie sześć najlepszych ekip globu. Jeden mecz będzie mógł zadecydował czy igrzyska będą udane.
Odmłodzenie żeńskiej reprezentacji było dobrym pomysłem?
Uważam, że powierzenie kadry pań Jackowi Nawrockiemu tak. A czy warto stawiać na młode? Przecież Kasia Skowrońska i Gosia Glinka wiecznie nie będą grać. Z resztą ta druga już zakończyła karierę. Wszyscy się starzejemy. Trzeba zatem znaleźć następne dziewczęta do rywalizacji.
Daniel Pliński ma 38 lat, 204 cm. Jest mistrzem Europy z 2009 roku. Grał m.in. w Jastrzębskim Węglu, PGE Skrze Bełchatów.