Damian nie żyje. Karetka przyjechała za późno
Damiana bolał brzuch. Nie chciał jeść. W czwartek nie poszedł do szkoły, zmarł w piątek wieczorem. Sprawę bada chojnicka prokuratura.
Bystry, wesoły. Sympatyczny. Bardzo lubiany. W środę po lekcjach spotkał na ulicy wychowawczynię z inną grupą. Miał jechał za nimi, wskakując po drodze na skarpy.
- Nic nie świadczyło o tym, że z chłopcem jest coś nie tak - mówi „Pomorskiej” Karol Kołyszko, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3 w Chojnicach. - Rozmawiałem z nauczycielami. Pytałem, jak zapamiętali tamten dzień i poprosiłem o sporządzenie notatek.
Dlaczego pogotowie wezwane przez rodziców chlopca nie przyjechało od razu? Czy pomoc medyczna została udzielona właściwie i na czas? Więcej o tej sprawie przeczytasz w dalszej części artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień