Czytelnik: niedawno oddano ulicę w Zielonej Górze, już pojawiają się kałuże
Pod koniec maja dla ruchu samochodów otworzono ul. Herberta oraz fragment Dworcowej. Mieszkańcy zgłaszają, że przy rondzie Anny Borchers, gromadzi się woda. Jaka jest tego przyczyna?
- To trochę szokujące, że w tydzień po oddaniu ulicy Dworcowej (niedaleko ronda Anny Borchers - dop. red.) taka rzecz ma miejsce! - napisał do nas pan Krzysztof. - W poprzednim tygodniu padał wieczorem mały deszcz i już jest kałuża. Wczoraj w nocy padało obficie.
Z obserwacji Czytelnika wynika, że studzienka do odpływu wody jest wyżej niż powinno być w najniższym. Wiele wskazuje na to, że nie to było przyczyną powstawania kałuż. Jak poinformował nas Michał Szulc z departamentu inwestycji i zarządzania drogami w magistracie, sprawa została zgłoszona wykonawcy, a ten ma podjąć działania, by rozwiązać ten problem. Ewentualne koszty prac będą po stronie wykonawcy. Wszystko w ramach gwarancji.
Niektórzy radni, w tym Robert Górski, ale i miasto podkreślają, że widać efekty działań, prowadzonych, by zniwelować zalewania ulic w mieście.
Przypomnijmy, że w poprzednich latach np. na ul. Zamkowej, Dworcowej, Licealnej woda zalewała piwnice, niżej położone lokale. Internet obiegło też zdjęcie dworcowego tunelu pod torami, w którym woda dosięgała niemal do sufitu...
- Obecnie zalania są praktyczne żadne, a to, które teraz powstało (przy ul. Dworcowej - dop. red.) głównie wynikało z nieoczyszczenia studzienki - zauważa wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk. - Wczoraj była ona oczyszczana. Wygląda na to, że wszystko będzie dobrze. Gdyby nie działania, które wykonaliśmy pod ziemią, to w poniedziałek i w trakcie wcześniejszej ulewy, ul. Dworcowa byłaby zalana.
Miliony złotych na przebudowę ul. Dworcowej, by zalewania stały się już przeszłością, to jedno.
- Miasto, poprzez swoją spółkę Zielonogórskie Wodociągi i Kanalizację, dostało ponad 50 mln zł na projekt walki z zalewaniem przez wody opadowe - wyjaśnia K. Kaliszuk. - I w kilkunastu miejscach w Zielonej Górze będą realizowane działania, które doprowadzą do tego, że to niebezpieczeństwo zalania będzie dużo mniejsze.
By unikać zatkanych studzienek, a co za tym idzie, zalań ulic, Zakład Gospodarki Komunalnej i Zielonogórskie Wodociągi i Kanalizacja stawiają na współpracę.
- Obserwując prognozy pogody oraz na podstawie informacji, które otrzymujemy od departamentu bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego, współpracujemy na bieżąco ze ZWiK-iem przed przyjściem nawałnic - mówi Krzysztof Sikora, prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej. - Staramy się zamiatać i udrażniać ulice jeszcze przed wystąpieniem tych zdarzeń. A ZWiK po nas jeździ i w tych newralgicznych miejscach dodatkowo udrażnia, po naszym zamiataniu, studzienki. Po to, żeby były jeszcze bardziej czyste i funkcjonalne. Współpracujemy, próbujemy zapobiegać, zanim jeszcze dochodzi do ulew.
Jak często interweniowała straż pożarna, w związku z poniedziałkową burzą? Tym razem nie było bardzo dużo interwencji. Strażacy wyjeżdżali do paru powalonych konarów, odpompowywali wodę między innymi na ul. Agrestowej. I przy garażach na ul. Działkowej. Na szczęście nie było masowych problemów. Oby kolejne nawałnice również nie przyniosły poważniejszych szkód w mieście.