Czy zapłacimy za paliwo więcej? Prawdopodobnie
Sejm zajął się projektem ustawy wprowadzającej nową opłatę drogową. Połowa wpływów ma iść na drogi lokalne. Debata rozpaliła posłów.
W środę chwilę przed godziną 19, Sejm odrzucił wniosek o odrzucenie projektu ustawy w pierwszym czytaniu. Co znaczy, że projekt trafi do dalszych prac.
Wnioskodawca projektu ustawy o Funduszu Dróg Samorządowych - Zbigniew Dolata, poseł PiS - przekonywał podczas debaty, że dzięki podwyższeniu opłaty poprawi się stan dróg regionalnych w Polsce. Dodawał, że po przeforsowaniu projektu obciążenia podatkowe w cenie paliwa byłyby i tak niższe niż w krajach takich jak Niemcy, Francja, Włochy czy Wielka Brytania.
- Przewidujemy, że budżet państwa zasili 5 mld zł, z czego 2,5 mld będzie można wydać tylko i wyłącznie na budowę dróg - dodał poseł Dolata. Druga połowa uzyskanych środków ma trafić do Krajowego Funduszu Drogowego.
- Oszukiwaliście w kampanii wyborczej, a dzisiaj podnosicie podatki. Na sali nie ma najwyższych przedstawicieli rządu. Nie dziwię się, że wstydzicie się tego projektu. Boicie się spojrzeć w oczy Polakom - mówił o nieobecności premier Beaty Szydło i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, przewodniczący PO - Grzegorz Schetyna.
- Ta ustawa jest zła, antyludzka i antyobywatelska - powiedział podczas debaty Łukasz Rzepecki, poseł PiS. - Chciałbym zaapelować do koleżanek i kolegów, do kierownictwa PiS, żebyście wycofali podpisy pod tą ustawą. Wprowadza ona wiele podwyżek cen, począwszy od paliwa, skończywszy na żywności, na usługach transportowych.
Opłata może nadal rosnąć
25 groszy? Może być i więcej. - Stawki te będą co roku podnoszone o wartość wskaźnika wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych „w okresie pierwszych trzech kwartałów roku, w którym stawki ulegają zmianie, w stosunku do analogicznego okresu roku poprzedniego” (art. 32 ust. 2) - zauważa Krzysztof Kolany, główny analityk portalu Bankier.pl. - Czyli opłata drogowa będzie rosła co roku o wartość wskaźnika CPI publikowanego przez Główny Urząd Statystyczny. Ustawodawca nie przewidział możliwości wystąpienia deflacji.
Chcą dialogu społecznego
BCC, Konfederacja Lewiatan, Pracodawcy RP i Związek Rzemiosła Polskiego w jednym stanowisku podkreślają, że partnerzy społeczni w Radzie Dialogu Społecznego są po raz kolejny pomijani w procesie prac nad ustawami, które mają znaczenie dla gospodarki i społeczeństwa. Oczekują, że projekt ustawy trafi jednak do RDS.
Jaki wpływ ustawa będzie miała na transport i gospodarkę? - Bardzo duży - twierdzi Adam Jędrych, prezes Kujawsko-Pomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Międzynarodowych w Bydgoszczy. - To wzrost kosztów o 7-8 procent. W przeliczeniu na jedną ciężarówkę 1000 zł na miesiąc. W tej chwili w transporcie międzynarodowym jest 230 tysięcy pojazdów. Podwyżka wpłynie też na ruch krajowy.
Sznurek ma wytrzymałość
- Wzrosną koszty paliwa, transportu, ale też produktów, usług i żywności - wylicza szef KPSPM. - W każdej branży koszty wzrosną. Ktoś myśli, że 25 gr to mało, ale to dużo. Odczują to również osoby dojeżdżające do pracy. Nastroje wśród przewoźników są bardzo złe. Wysokość ubezpieczeń OC na ciężarówki bardzo wzrosła, o 60-80 proc. Różnica zależy od towarzystwa. Płacimy jeszcze opłaty viaTOLL, podatek od środków transportu, do kosztów paliwa. Za jedną rzecz płacimy kilka razy. Każdy sznurek wytrzymuje do pewnego momentu. Wiele firm jest już na granicy opłacalności.
- Jeśli ustawa wejdzie w życie, będzie to bardzo duże obciążenie nie tylko na paliwie, ale na dosłownie każdym pojedynczym produkcie - podaje mecenas Maksymilian Graś z Polskiej Izby Paliw Płynnych w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press. - U przedsiębiorcy paliwo jest jednym z czynników, wpływających na cenę każdego produktu. Ta cena paliwa jest gdzieś ukryta w cenie produktu. Mamy okres niskich cen, więc podwyżka może być niespecjalnie zauważalna. A jeśli cena baryłki ropy znacznie wzrośnie, a kurs walut też zmieni się znacząco na naszą niekorzyść, to zmiana będzie już bardzo widoczna.