Czy świniarnia wymaga opinii? Wójt uważa, że tak
Inwestor chcący hodować świnie w Dalęcinie koło Szczecinka najpewniej będzie musiał wykonać ocenę oddziaływania na środowisko.
Jak już informowaliśmy, w podszczecineckim Dalęcinie Karol Kirkiewicz, hodowca z Mosiny, kupił dawną oborę i zamierza przystosować ją do hodowli trzody chlewnej. Wizja chlewni - a raczej mogące jej towarzyszyć odory - niepokoją część mieszkańców wsi. Inni uważają, że wieś to miejsce, gdzie produkcja rolnicza powinna być prowadzona i trzeba się liczyć z towarzyszącymi jej uciążliwościami.
Sprawa mocno podzieliła lokalną społeczność, przeciwnicy inwestycji wystosowali właśnie petycję do władz gminy Szczecinek, aby te ograniczyły możliwość budowy świńskiej fermy. Wójt gminy Szczecinek Ryszard Jasionas, który w piątek zwołał konferencję prasową, aby rozwiać wątpliwości wokół tego przedsięwzięcia przypomniał na wstępie, że inwestor nie stawia chlewni od podstaw, a remontuje istniejące budynki, dostosowując je do potrzeb hodowli trzody chlewnej. I ma na te prace zgodę starostwa.
- Podobną chlewnię mam w Mosinie, tam mieszkam i 300 metrów dalej buduję dom - Karol Kirkiewicz na lutowym spotkaniu z mieszkańcami wyjaśnił, że przepisy pozwalają mu mieć w Dalęcinie gospodarstwo rolne i trzymać do 2 tysięcy świń.
Kluczowa w tej kwestii jest wielkość produkcji.
- Plan zagospodarowania tego terenu pozwala na uciążliwą działalność rolniczą - mówi wójt i zastrzega w takiej sytuacji, że żadnych uzgodnień nie wymaga obiekt znajdujący się dalej niż 100 metrów od zabudowań mieszkalnych, w którym trzymane będzie do 60 sztuk dużych zwierząt. Przeliczając, to około 500 tuczników. Przyszła chlewnia stoi 850 metrów od domów, a rolnik chce tam trzymać około 1300 świń, co mieści się w przedziale od 60 do 210 dużych sztuk zwierząt.
- W mojej i ekspertów ocenie wymaga to już wykonania oceny oddziaływania inwestycji na środowisko - mówi wójt Ryszard Jasionas. - Nie jest to oblig, zależy od informacji uzyskanych od inwestora, a ocenę przeprowadza się na jego wniosek.
To ważne, bo w takim postępowaniu przewidziany jest udział społeczeństwa, które będzie mogło wyrazić swoje zdanie.
Dodajmy, że to oznacza też, że trzeba uzyskać od gminy decyzję środowiskową opartą o opinie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i sanepidu.