Czy prace rolnicze będą wykonywać roboty? Jeśli tak, to powinny działać w „stadzie” na polu upraw
Długi majowy weekend sprzyjał wyjazdom poza miasto. Przy tej okazji można było zaobserwować prace wykonywane na polach. Między 1. a 3. maja ci z mieszczuchów, którzy uzyskali w tym dniu wolne - mogli obserwować wiele prac polowych.
Pisałem już w tych felietonach, że dzisiaj praca ręczna czy z wykorzystaniem koni należy do rzadkości. Na polach gości mechanizacja, a traktory i powiązane z nimi maszyny czynią wysiłek ludzi mniejszym i bardziej efektywnym.
Mechanizacja tak - ale co z automatyką? Na to jeszcze w rolnictwie trzeba będzie trochę poczekać.
Praca w polu tym się bowiem charakteryzuje, że musi być wykonywana w wielu miejscach rozległego obszaru. Najlepiej - we wszystkich tych miejscach równocześnie. Tutaj pojedynczy robot niewiele zdziała. W szczególności nie zdają egzaminu roboty stacjonarne, jakie pracują w fabrykach. Ale nie poradzi sobie też pojedynczy robot mobilny, nawet jeśli będzie bardzo szybki.
Przyszłość robotyki w rolnictwie polegać będzie zapewne na pracy całego „stada” autonomicznych robotów, z których każdy obsługiwać będzie jakiś fragment uprawianego pola. Te roboty będą się mogły komunikować ze sobą, uzgadniając na przykład sposób pracy w pasach granicznych, wchodzących w skład więcej niż jednej, wyodrębnionej działki. Będą także mogły sobie wzajemnie świadczyć usługi, gdy w jakimś miejscu pojawi się konieczność wykonania większej ilości pracy, podczas gdy na sąsiedniej działce wszystko będzie już zrobione.
Praca robotów polowych będzie koordynowana i zarządzana przez robota nadrzędnego, który w razie potrzeby komunikuje się z człowiekiem (rolnikiem), decydującym, jak rozwiązać pojawiające się problemy. Prace robota nadrzędnego wspomagać będę roboty latające (drony), które dostarczać będą informacji o stanie upraw w różnych częściach pola, koncentrując określone wysiłki (na przykład opryski przeciw szkodnikom) na tych fragmentach pola, na których są one konieczne, bez niepotrzebnego (szkodliwego dla zdrowia i kosztownego) opryskiwania tej części plantacji, która tego nie wymaga. Do odróżnienia fragmentów pola zaatakowanych przez szkodniki od tych, które są od tej plagi wolne, drony używać będą obrazów z kamer działających w podczerwieni.
Naszkicowany obraz stada robotów rolniczych jest chwilowo obrazem futurystycznym. Natomiast prototypy takich rozwiązań już istnieją i są testowane. Przykładem może być system Prospero, zbudowany przez Amerykanina Davida Drohouta albo szwedzki robot Lucas, zbudowany przez Bjoerna Astranda. Może niedługo zobaczymy stada robotów także pod Krakowem?