Czy nadleśniczy, który oddał do siebie samobójczy strzał, był ofiarą mobbingu?
Będzie postępowanie w sprawie okoliczności śmierci Zbigniewa Grugela, nadleśniczego z Tucholi - zdecydował toruński prokurator.
Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w imieniu rodziny zmarłego złożył mecenas Jacek Krężelewski:
- Chodzi o psychiczne znęcanie się nad Zbigniewem Grugelem, czym dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych doprowadził go do targnięcia się na życie - wyjaśnia adwokat.
Po przeanalizowaniu zawiadomienia prokurator podjął decyzję o wszczęciu postępowania. - Będziemy badać, czy doszło do przekroczenia uprawnień w okresie od maja 1993 do października 2015 - wyjaśnia szef Prokuratury Rejonowej Toruń Wschód Maciej Rybszleger.
Sprawa Zbigniewa Grugela wzburzyła środowisko leśników. Nadleśniczy z Tucholi był posłem SLD i wielokrotnie wybieranym radnym powiatu tucholskiego.
Konflikt pomiędzy dyrektorem Januszem Kaczmarkiem i Zbigniewem Grugelem rozpoczął się w latach 90. i dotyczył wielu wątków.
W 1999 roku dyrektor skierował doniesienie o rzekomych przestępstwach, jakich miał dopuścić się Grugel jako szef Nadleśnictwa Woziwoda. Po czteroletnim procesie Zbigniew Grugel został oczyszczony ze wszystkich zarzutów. Nigdy nie doczekał się jednak przeprosin. Zamiast tego - zdaniem autorów zawiadomienia - trwało szukanie haków na nadleśniczego.
„Nie bez znaczenia było, że Janusz Kaczmarek różnił się ze Zbigniewem Grugelem poglądami politycznymi. Janusz Kaczmarek był członkiem AWS, a Zbigniew Grugel członkiem SLD” - czytamy w piśmie skierowanym do prokuratury.
Czarę goryczy przelał wyrok w Sądzie Rejonowym w Tucholi. Nadleśniczego uznano winnym podrobienia podpisu pod skargą do Generalnej Dyrekcji LP, choć opinie biegłych grafologów w tej sprawie były sprzeczne.
28 lipca 2015 roku Zbigniew Grugel zabrał z domu broń i postrzelił się w lesie.
W domu pozostawił pożegnalny list: „Kochani, przepraszam, przepraszam, przepraszam. Jestem osaczony przez pana Janusza Kaczmarka i jego sforę. Nic nie dały moje działania i informowanie kolejnych dyrektorów generalnych Matusiaka i Wasiaka o mobbingu, jaki uprawia od lat Kaczmarek w toruńskiej dyrekcji (...)”.
Dyrektor Kaczmarek zaprzecza, jakoby mobbingował podwładnego. Wytoczył rodzinie nadleśniczego proces cywilny o zniesławienie.