Czy Lech Wałęsa powinien być nadal honorowym obywatelem Białegostoku?
Wałęsa, dawaj nasze sto milionów. Tak na początku lat 90. śpiewał Kazik. Teraz Młodzież Wszechpolska chce legendzie Solidarności odebrać honorowe obywatelstwo Białegostoku. To bardzo kontrowersyjny pomysł. Politycy są podzieleni.
Instytut Pamięci Narodowej nie pozostawia złudzeń. Dokumenty z lat 1970-76 dotyczące domniemanej współpracy Lecha Wałęsy z SB są autentyczne. Były prezydent RP był więc tajnym współpracownikiem o pseudonimie „Bolek”. Zdaniem białostockiej Młodzieży Wszechpolskiej jest to podstawa do odebrania mu honorowego obywatelstwa Białegostoku. Tytuł nadano na początku lat 90. Do tej pory nikt nie śmiał tego podważać.
Młodzież Wszechpolska zbiera podpisy pod projektem uchwały obywatelskiej w tej sprawie. Liczy, że uda się ją wnieść na sesję rady miasta.
- Młodzież Wszechpolska ma oczywiście do tego prawo. Jeśli pojawi się taka uchwała, będzie rozpatrzona - mówi Mariusz Gromko z PiS, przewodniczący rady miasta.
Ale czy Lecha Wałęsę rzeczywiście należy pozbawić honorowego obywatelstwa? - Decyzja klubu w tej sprawie zostanie przedstawiona po wspólnej dyskusji - podkreśla Gromko.
Natomiast jego partyjny kolega, przewodniczący komisji kultury Krzysztof Stawnicki mówi, że debatować można dopiero wtedy, gdy pojawi się projekt uchwały w tej sprawie. - Na razie nie ma o czym mówić - uważa.
Kiedy pytamy go, czy Lech Wałęsa jest dla niego bohaterem mówi, że największym Polakiem w historii był św. Jan Paweł II. Można odnieść wrażenie, że ucieka od tematu. Podobnie jak przewodniczący komisji rewizyjnej Piotr Jankowski z PiS. Ten twierdzi wręcz, że jest mu to obojętne.
- Teraz, po tylu latach, naprawdę nie ma znaczenia, czy Lech Wałęsa będzie, czy nie będzie honorowym obywatelem naszego miasta - mówi.
Natomiast poseł PiS Dariusz Piontkowski przypomina, że honorowe obywatelstwo nadano Wałęsie nie jako agentowi, ale jako przywódcy „Solidarności”. A radna wojewódzka PiS Elżbieta Kaufman-Suszko mówi wprost: Nie odbierajmy Wałęsie honorowego obywatelstwa. Lepiej zostawić wszystko tak jak jest. Kiedy Wałęsa otrzymał ten tytuł była radną miejską.
- Pamiętam, jak obiecał, że kupi biały fortepian i każe wstawić go do Pałacu Branickich - śmieje się radna.
Zaraz jednak poważnieje i mówi, że jest jej smutno, że Wałęsa okazał się „Bolkiem”. - Tym bardziej że takie postaci się idealizuje. O klasie człowieka świadczy jednak to, w jaki sposób przyznaje się do błędów. Lech Wałęsa sobie z tym nie poradził - uważa Elżbieta Kaufman-Suszko.
Inicjator akcji zbierania podpisów pod wnioskiem o odebranie Wałęsie honorowego obywatelstwa, szef białostockiej Młodzieży Wszechpolskiej Bartosz Sokołowski zauważa, że Lech Wałęsa miał zasługi dla obalenia komuny.
- Jednak dowody na jego współpracę z SB są niezbite. Taka osoba nie może być honorowym obywatelem naszego miasta - przekonuje.
Zwraca uwagę, że nikt nic by nie miał do Lecha Wałęsy gdyby na początku lat 90. przyznał się do swoich błędów. - Zostałby zrehabilitowany i tyle. On jednak wolał przez tyle lat okłamywać społeczeństwo - mówi.
Kiedy pytamy, ile miał lat gdy wprowadzono stan wojenny przyznaje, że nie było go na świecie.
- Młody wiek bardzo często zarzucają nam starsze osoby, kiedy prosimy je o podpis pod projektem uchwały. Z jednej strony jest powszechne narzekanie, że młodzież nie interesuje się historią. A kiedy mu się interesujemy, to odmawia się nam do tego prawa - żali się Bartosz Sokołowski.
Za odebraniem byłemu prezydentowi RP honorowego obywatelstwa opowiada się też poseł Kukiz’15 Adam Andruszkiewicz.
- Wałęsa powinien przeprosić i powiedzieć prawdę - uważa.
Ostro o liderze „Solidarności” wypowiada się też radny komitetu Tadeusza Truskolaskiego Dariusz Wasilewski.
- Wałęsa przez swe obecne irracjonalne zachowanie i udowodnione donoszenie na swych kolegów nie zasługuje na honory. Nie jest żadnym wzorem, a tym bardziej autorytetem, bo nie może nim być ktoś, kto był i jest przykładem pychy i służenia obcym interesom. Pycha i arogancja prowadzą do upadku i są jakimś usprawiedliwieniem tchórzostwa. Wałęsa obrazuje tę zasadę w całej okazałości - tłumaczy Wasilewski.
Dodaje, że jeśli mieszkańcy wyrażą taką wolę i wpłynie wniosek obywatelski, to trzeba zastanowić się nad odebraniem obywatelstwa.
Zupełnie inne zdanie ma twórca komitetu, którego radnym jest Wasilewski.
- Lech Wałęsa jest postacią, której dorobku na rzecz polskiej wolności nie sposób podważyć nawet przy pomocy „kwitów” stworzonych przez Służbę Bezpieczeństwa - mówi prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski.
Dodaje dobitnie, że jest i będzie przeciwny działaniom, których celem jest odebranie legendzie „Solidarności” i prezydentowi RP zasług dla naszego kraju.
- Nie poprę żadnych działań zmierzających do pozbawienia Lecha Wałęsy honorowego obywatelstwa Białegostoku - nie pozostawia złudzeń Tadeusz Truskolaski.
Jeszcze ostrzej komentuje sytuację szef miejskich struktur PO Maciej Żywno. - To wyjątkowo zły i niesmaczny pomysł. Odsyłam do szkoły, na lekcje historii - szczególnie o dokonaniach wielu ludzi, w tym Lecha Wałęsy, którzy doprowadzili do obalenia komunizmu i stworzeniu wolnej Polski. Kogo następnego zaczną szargać? Marszałka Józefa Piłsudskiego? - mówi.
Grubą przesadą inicjatywę Młodzieży Wszechpolskiej nazywa radny PO Tomasz Janczyło.
- Wielkich ludzi nieraz jest bardzo trudno jednoznacznie ocenić. Marszałek Józef Piłsudski był autorem zamachu majowego, który był podniesieniem ręki na demokrację. Czy z tego powodu mamy zdejmować go z pomników? - pyta.
Przypomina, że Lech Wałęsa nie ugiął się podczas internowania. - A donosicielstwo? Może prowadził grę z komunistami, dzięki której żyjemy dziś we wciąż jeszcze demokratycznym państwie - mówi Tomasz Janczyło.
Dodaje, że ci, którzy teraz obrzucają Wałęsę błotem jakoś nie mieli oporów, by przed wyborami 1989 roku się z nim fotografować.
- Robili to bracia Kaczyńscy i wielu innym ważnych dziś polityków. Każdy chciał uszczknąć z jego legendy chociaż trochę zasług dla siebie - wspomina Janczyło.
O braciach Kaczyńskich mówi też poseł Nowoczesnej Krzysztof Truskolaski.
- Jarosław Kaczyński robi wszystko by zdyskredytować postać Lecha Wałęsy. Dziwię się, że Młodzież Wszechpolska nie zbiera podpisów, by to właśnie prezes PiS otrzymał honorowe obywatelstwo Białegostoku. Ja wierzę w słowa lidera „Solidarności”, a nie dokumenty z szafy Kiszczaka - twierdzi poseł.
Natomiast radny SLD Wojciech Koronkiewicz wraca myślami do przedszkola. - Pamiętam z tego okresu życia taki wierszyk: Kto oddaje i zabiera ten się w piekle poniewiera. Na pewno nie podpiszę się pod tym, by odebrać Lechowi Wałęsie honorowe obywatelstwo. Dla mnie jest to wielki człowiek, dzięki któremu bezkrwawo obalono w Polsce komunizm - mówi radny Koronkiewicz.
A fakt, że według IPN dokumenty są autentyczne? - Błądzić jest rzeczą ludzką. Urodziłem się w 1969 roku. Nie wiem więc co działo się na początku lat 70. Wiem za to, jak wyglądała sytuacja w kolejnym dziesięcioleciu. Było beznadziejnie! Sam kilka razy wylądowałem na komisariacie. Działalność Lecha Wałęsy dała Polsce bardzo dużo - jest przekonany Koronkiewicz.
Żeby Młodzież Wszechpolska mogła wnieść projekt uchwały obywatelskiej na sesję potrzeba tysiąc podpisów. Bartosz Sokołowski twierdzi, że akcja ich zbierania idzie sprawnie.
Honorowi Obywatele Białegostoku
Do tej pory tytuł ten przyznano 15 osobom. Pierwszym honorowym, w 1921 roku, został Józef Piłsudski. We wrześniu 1934 roku zaszczytu dostąpił Marian Zyndram Kościałkowski, wojewoda białostocki, a później ostatni premier II RP. W Polsce Ludowej tytuł ten otrzymała tylko jedna osoba: rzeźbiarz Alfons Karny (maj 1975 r).
Po zmianie systemu przybyło honorowych białostoczan. W 1990 roku rada miejska wyróżniła Lecha Wałęsę i Ryszarda Kaczorowskiego. W 1995 roku abp Sławoja Leszka Głódzia, rok później Jana Pawła II. W 1998 roku tytuł otrzymał abp Stanisław Szymecki, rok później kard. Henryk Gulbinowicz i dyrygent Jerzy Maksymiuk. Pięć lat później uhonorowano księdza Zdzisława Peszkowskiego, kapelana Rodzin Katyńskich, a rok później abp Wojciecha Ziembę. W 2006 roku tytuł przyznano też Catherinie Stankiewicz-von Ernst i Zygmuntowi Stankiewiczowi, rok później Ludwikowi Krzysztofowi Zaleskiemu-Zamenhofowi. Od 2014 roku w gronie honorowych obywateli jest też abp Edward Ozorowski.
Na dwanaście tytułów, siedem przyznano duchownym (tylko katolickim). Wśród nich - pięciu ordynariuszom piastującym swoją funkcję w roku przyznania honorowego obywatelstwa, w tym trzem w archidiecezji białostockiej.