Czy geodeci pójdą do sądów? Łódź może stracić miliony
Kilkuset geodetów może odzyskać nadpłacone niesłusznie opłaty administracyjne. A wszystko przez uchybienia prawne w łódzkim magistracie.
Wyrok Najwyższego Sądu Administracyjnego jednoznacznie wskazuje na nieprawidłowości w rozliczeniach między łódzkim geodetą Tomaszem Szaranem a występującym w imieniu prezydenta Łodzi, dyrektorem Łódzkiego Ośrodka Geodezyjnego (ŁOG) - Janem Schnerchem.
Po wygranej batalii sądowej, którą Tomasz Szaran od trzech lat prowadził z łódzkim magistratem, droga do odzyskania nadpłaty w wysokości 40 tys. zł (za lata 2011 - 2014) stanęła otworem.
- Każdy geodeta, wykonujący na przykład mapy do celów projektowych w Łodzi, musi swoje pracy uwierzytelniać w Łódzkim Ośrodku Geodezyjnym. Za to, zgodnie z ustawą i rozporządzeniem Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa, pobierana jest opłata. Płacimy za pakiet: uwierzytelnienie, wydruki, kserokopie, udostępnienie danych - mówi Tomasz Szaran.
Były inżynier kontraktu trasy W-Z chce 1 mln zł odszkodowania od ZDiT
Tak przynajmniej powinno być. Opłaty administracyjne zostały określone w ustawie z 2009 r. Wysokość ryczałtu za usługę została określona na 70 zł. Jednak 2 grudnia 2011 r. Jan Schnerch, dyrektor ŁOG, wydał zarządzenie wprowadzające „zasady pokrywania kosztów usług wykonywanych przez ŁOG”. Zarządzenie wprowadzone wyłącznie w Łodzi spowodowało, że za usługę związaną z uwierzytelnieniem np. mapy do celów projektowych, fachowiec płacił już nie 70 zł, ale średnio ponad 160 zł. - To była kuriozalna sytuacja, z którą od początku nie mogłem się zgodzić - mówi Tomasz Szaran.
Geodeta płacił tyle, ile wymagał dyrektor, ale wystąpił do sądu administracyjnego zaskarżając „nałożenie i żądanie zapłaty opłat związanych z prowadzeniem państwowego zasobu geodezyjnego i kartograficznego”.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi nie miał wątpliwości i 18 grudnia 2013 r. stwierdził bezskuteczność zaskarżanych czynności. Zabronił też pobierania dodatkowych opłat od geodety do czasu uprawomocnienia wyroku. Choć dyrektor łódzkiej geodezji odwołał się, to Naczelny Sąd Administracyjny podtrzymał 2 grudnia 2015 r. wyrok WSA, oddalając kasację łódzkiego magistratu.
W Bełchatowie żądają odszkodowania od oczyszczalni ścieków za smród
Ale dyrektor Jan Schnerch nie poddał się. Zamiast respektować wyrok WSA, miasto nie czekając na wynik orzeczenia NSA, wystąpiło do sądu powszechnego przeciwko Tomaszowi Szaranowi. W pozwie wskazano, że geodeta winien jest ŁOG ponad 44 tys. zł (po wyroku NSA Tomasz Szaran zaczął znów płacić ŁOG 70 zł, a nie ponad 160 zł i uzbierało się 44 tys.). Powództwo miasta zostało oddalone, a kosztami procesu został obarczony magistrat.
Równolegle geodeta wielokrotnie uzyskiwał pozytywne dla siebie orzeczenia Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Wszystkie instytucje odwoławcze wskazywały na naruszenie prawa przez dyrektora ŁOG.
Teraz inni geodeci mogą wystąpić po wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego o zwrot nadpłaconych pieniędzy za dodatkowe czynności w okresie pomiędzy 2011 a 2014 r.
- Koledzy mówią otwarcie, że będą domagać się zwrotu pieniędzy w chwili, gdy tylko uda mi się odzyskać moją nadpłatę. Po prostu nie dowierzają, że ktoś może wygrać z dyrektorem Janem Schnerchem - mówi Tomasz Szaran.
Były prezes Radia Łódź otrzyma ponad 62 tys. zł odszkodowania z odsetkami
O jakie kwoty może chodzić?
- Wykonywałem po sto prac geodezyjnych rocznie w Łodzi. Ale jestem przekonany, że blisko 200 geodetów wykonywało w Łodzi po 200 i więcej prac rocznie - mówi Tomasz Szaran.
A więc mowa jest o milionach, które w takiej sytuacji Urząd Miasta Łodzi musiałby zwrócić geodetom. Dlatego uzasadnionym jest twierdzenie, że magistrat może celowo opóźniać zwrot nadpłaty dla geodety, któremu rację przyznały sądy i kolegium odwoławcze.
- Z wydanych orzeczeń sądów nie wynika, że istnieje konieczność zwrotu opłat, czy też nadpłat, tylko to, że w przedmiocie zwrotu lub nadpłat powinno zostać przeprowadzone stosowne postępowanie administracyjne. Postępowanie takie w chwili obecnej toczy się, czego zainteresowany ma pełną świadomość - mówi Jan Schnerch. Wypowiedzi przeczy wyrok NSA.
Urząd Miasta Łodzi przesłał nam statystyki, z których wynika, że od 12 lipca 2014 r. (wtedy nastąpiła zmiana przepisów) do wczoraj łącznie ŁOG pobrał ponad 836 tys. zł za 18.240 wniosków. Czyli średnio za wniosek geodeci płacą obecnie 45 zł.
Łódzcy urzędnicy nie przysłali nam statystyk dotyczących spornego okresu, a jedynie odpowiedź, że do 12 lipca 2014 r.
Jest jeszcze coś: - Największym kuriozum było to, że zamiast zastosować się do wyroku NSA, dyrektor Jan Schnerch wydał decyzję oraz postanowienie umarzające wyrok NSA - mówi Tomasz Szaran.
Łódź wypłaca miliony za opieszałość urzędników
23 marca tego roku dyrektor ŁOG zarządził: „umarzam postępowanie w przedmiocie określenia opłaty za usługi geodezyjne wykonane przez ŁOG na rzecz pana Tomasza Szarana.”
W uzasadnieniu dyrektor Schnerch wskazał na dodatkowe koszty ponoszone przez ŁOG choćby przy wydrukach. Tymczasem Naczelny Sąd Administracyjny w uzasadnieniu wyroku wskazał, że wszystkie dodatkowe koszty są uwzględnione w opłacie podstawowej.
Do sprawy będziemy wracać.
Mieszkańcy łódzkich gruntówek mają nikłe szanse na odszkodowanie za zniszczenie auta