Przewodnicząca słupskiej rady miejskiej wnioskuje o dodatkowe wynagrodzenie dla nauczycieli. Decyzja w sprawie dodatków ma zapaść we wrześniu.
Niewykluczone, że wynagrodzenie nauczycieli ulegnie zmianie. Na plus. Wnioskuje o to Beata Chrzanowska, przewodnicząca rady miasta, z zawodu nauczyciel w Środkowopomorskim Centrum Kształcenia Ustawicznego w Słupsku.
W interpelacji skierowanej do Roberta Biedronia, prezydenta Słupska, zwraca uwagę, że regulamin dotyczący wynagrodzenia nauczycieli w przedszkolach, szkołach i placówkach oświatowych został zmieniony przez ratusz w trudnym pod względem finansowym czasie. Zmiana przyniosła wymierne korzyści. Wysokość tzw. odpisów na dodatki motywacyjne tylko w 2015 roku przyniosła 513 tys. zł oszczędności. W 2016 r. było to już 1,5 mln zł więcej w miejskiej kasie. Właśnie ta część uposażenia pracowników oświaty pokrywana jest z budżetu miasta, pensja zasadnicza regulowana jest państwową subwencją.
"Myślę, że obecna sytuacja finansowa naszego miasta pozwala na zmianę tego dokumentu, lepsze motywowanie nauczycieli i tym samym podniesienie jakości pracy słupskich szkół" - zaznaczyła w interpelacji Beata Chrzanowska.
Prezydent Słupska podczas lipcowej sesji zaznaczał, że dzięki polityce oszczędności udało się spłacić część zadłużenia i odnotować wzrost z tytułu podatku CIT i PIT. Nie przekonał jednak radnych, którzy nie podjęli uchwały absolutoryjnej zarzucając mu niewykonanie szeregu zaplanowanych inwestycji.
Jak na wniosek przewodniczącej rady reagują władze miasta?
- Na razie poważnie się nad tym zastanawiamy - przyznaje Krystyna Danilecka-Wojewódzka, wiceprezydent Słupska. - Będziemy rozmawiać na ten temat podczas komisji rady miasta. Myślę, że ewentualne decyzje powinny zapaść do końca września.
Przypomnijmy, że z powodu reformy oświaty i braku uczniów część słupskich pedagogów musiała rozstać się z zawodem albo straciła godziny. Według obliczeń urzędu, około stu nauczycieli ma obecnie problemy z pracą. Na urlopach dla podratowania zdrowia przebywa 35 osób, a 65 zostało zwolnionych lub pracuje na niepełny etat, czyli ma po kilka lub kilkanaście godzin, czasem nawet w kilku placówkach oświatowych. Jak poinformowano, 20 nauczycieli straciło pracę w wyniku reformy oświaty, pozostali na skutek braku uczniów. Nie przedłużono 30 umów z osobami zatrudnionymi na czas określony.