Czeka nas segregacja śmieci po nowemu
Nasze śmieci czekają kolejne zmiany. Od lipca w każdej gminie będą obowiązkowo segregowane na pięć pojemników lub worków.
Minister środowiska podpisał rozporządzenie o szczegółowym sposobie selektywnego zbierania wybranych frakcji odpadów. Najpóźniej od lipca tego roku w każdej gminie mieszkańcy będą musieli już w swoich domach dzielić odpady na pięć rodzajów - osobno składować papier, plastik, szkło, metal i pozostałe śmieci. Tak posegregowane przynosimy do odpowiednio pokolorowanych kontenerów na osiedlach lub do przydomowych (osobnych) pojemników.
Jak tłumaczył posłom z sejmowej komisji środowiska wiceminister Stanisław Mazurek - do 2020 roku Polska musi spełnić unijne wymagania i selekcjonować wstępnie już połowę tego rodzaju śmieci. W 2015 segregowaliśmy tylko 26 proc. z ponad 10 milionów ton śmieci, jakie globalnie produkują polskie gospodarstwa domowe rocznie.
Do 2020 roku Polska musi spełnić unijne wymagania i selekcjonować wstępnie już połowę tego rodzaju śmieci. W 2015 segregowaliśmy tylko 26 proc. z ponad 10 milionów ton śmieci, jakie globalnie produkują polskie gospodarstwa domowe rocznie.do 2020 roku Polska musi spełnić unijne wymagania i selekcjonować wstępnie już połowę tego rodzaju śmieci. W 2015 segregowaliśmy tylko 26 proc. z ponad 10 milionów ton śmieci, jakie globalnie produkują polskie gospodarstwa domowe rocznie.
Większość gmin, zwłaszcza tych mniejszych, czeka teraz poprawianie swoich regulaminów śmieciowych. Znaczna część samorządów dotychczas wymagała podziału na dwa rodzaje - suche (wszystkie odpady odzyskiwane - papier, plastik, metal) oraz mokre - biodegradowalne. Osobno stawiano jeszcze zbiorcze kontenery na szkło. Teraz gminy muszą dokupić nowe kontenery, a właściciele posesji dodatkowe pojemniki.
Większość samorządowców, których pytaliśmy o zmiany, dopiero przygotowuje się do nich przygotowuje. W Prudniku na przykład niedawno złagodzono zasady selekcji. Wcześniej wydzielano cztery rodzaje śmieci, potem już tylko dwa, żeby ułatwić ludziom życie i nie wymagać trzymania w kuchni kilku worków.
- To rozwiązanie podroży odbiór odpadów, bo zamiast dwóch samochodów będę musiał wysłać w teren cztery - komentuje prezes nyskiego EKOM-u Jacek Chwalenia. - A wszystkie odpady i tak na składowisku muszę jeszcze skierować na specjalną linię do ręcznej selekcji.