Cosmos Nowotaniec przebył drogę z nieba do piekła. Po największym sukcesie w historii klubu przyszła fatalna zapaść
Półtora roku to nie jest może zbyt długi czas, ale w życiu piłkarskim potrafi się wiele zmienić. Za świeży przykład może służyć Cosmos Nowotaniec, który wycofał się z rozgrywek 4 ligi.
Najnowsza historia tego klubu z niewielkiej miejscowości w powiecie sanockim długo układała się niczym bajka. Jeszcze na początku tego stulecia Cosmos Nowotaniec grał w klasie A i nikomu nie śniło się, że w pewnym momencie znajdzie się na ustach całego województwa. Najpierw, w sezonie 2006/2007 przyszedł awans do klasy okręgowej, a po kolejnych czterech latach promocja do 4 ligi.
To już było bardzo dużo i wydawało się, że to apogeum dla tego klubu. Drużyna najpierw jednak okrzepła na tym poziomie rozgrywkowym, a następnie stała się czołową ekipą ligi. W końcu, w sezonie 2015/2016 przyszedł awans do 3 ligi. - Znaleźliśmy się w niebie. To chyba jakaś bajka - cieszył się wtedy Henryk Majka, kierownik drużyny. Faktycznie, wszyscy mogli się poczuć, jak we wspomnianym niebie. Do niewielkiego Nowotańca przyjeżdżały takie marki, jak Stal Rzeszów, Motor Lublin czy Resovia.
Ba, te dwie pierwsze wracały do domów na tarczy. Dla wszystkich związanych z Cosmosem były to niezapomniane chwile, ale skończyło się bez happy endu, bo spadkiem do 4 ligi. Drużyna prowadzona najpierw przez Ireneusza Zarzykę, a następnie przez duet Mateusz Krawczyk - Łukasz Krzysztoń wstydu jednak nie przyniosła, a wręcz kilka razy bardzo pozytywnie zaskoczyła.
W dalszej części tekstu można przeczytać m.in., w której lidze zagra jesienią Cosmos, ile klub jest winien zawodnikom, kto go może wydobyć z kłopotów.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień