Co po muszli koncertowej w Witosie? Muszla
Tego chciałaby Społeczna Rada do spraw Estetyki Miasta. I apeluje do władz Bydgoszczy.
- Jeśli ktoś mnie pyta, co w miejscu muszli w parku Witosa, odpowiem: muszla - przekonywał w czasie niedawnej konferencji prof. Dariusz Markowski, szef Społecznej Rady ds. Estetyki Miasta. - Może nie w takim kształcie jak obecnie, bo zdajemy sobie sprawę, że obiekt jest w złym stanie technicznym. Muszla koncertowa - nie tak duża - ale powinna być, bo fantastycznie wpisuje się w to miejsce.
Prof. Markowski w imieniu całej rady zaapelował również do bydgoskich władz, by przy projektowaniu nowej koncepcji parku Witosa, wzięły pod uwagę także projekt nowej muszli. Zapytaliśmy go, dlaczego nie wyobraża sobie parku bez amfiteatru? - Ponieważ to teren wymarzony do tego, by żyła tam kultura - mówi. - To piękne miejsce, które po rewitalizacji ma szansę stać się prawdziwą perłą. Aż się prosi, by odbywały się tam koncerty, festiwale, projekcje filmów.
Przypomnijmy, ratusz wielokrotnie już podkreślał, że muszla owszem, ma walory sentymentalne, ale nic poza tym i że w tej chwili są w mieście inne miejsca, w których czuć kulturalnego ducha.
- No dobrze, ale nie możemy przenosić całego życia miasta w okolice Wyspy Młyńskiej, bo szybko okaże się, że cała reszta jest martwa - kontruje prof. Markowski. - Proszę spojrzeć co dzieje się z Gdańską czy Dworcową. W przypadku tej pierwszej ulicy jest jeszcze szansa - nowe życie może w nią tchnąć Muzeum Okręgowe, które po remoncie będzie się pięknie prezentować i przyciągać mieszkańców. Mam jednak obawy, że okolice parku Witosa - jeśli nic się nie zmieni - zaczną obumierać. A szkoda, bo potencjał jest tam ogromny.
Urzędnicy jednak zdają się go nie widzieć. Przynajmniej nie na tyle, by chcieć stworzyć w parku, nawet na gruzach obecnego amfiteatru, coś nowego. - Jako rada dostawaliśmy już różnego rodzaju koncepcje dotyczące rewitalizacji parku i co ciekawe wszystkie z góry wykluczały istnienie czegokolwiek na kształt muszli - mówi prof. Dariusz Markowski. - Szkoda, że władze miasta nie chciały nawet dać się wykazać w tym temacie projektantom. Być może stworzyliby coś naprawdę interesującego.
Miasto ma pewien plan, o którym pisaliśmy już w ubiegłym tygodniu. - Być może uda się zamiast muszli wygospodarować na tym terenie pusty plac, na którym w miarę potrzeb pojawiałaby się rozkładana scena - mówiła nam wówczas wiceprezydent Anna Mackiewicz.
Szef Rady ds. Estetyki tego nie widzi. - To niezbyt udany pomysł - uważa. - Moim zdaniem to powinna być stała scena. To jednak nie znaczy, że mówię o jakimś bardzo kosztownym i ogromnym obiekcie. Na pewno jest wiele możliwości, które warto wziąć pod uwagę.
- Pytanie tylko, czy jest sens wydawać pieniądze i budować nowy obiekt, z którego być może i tak nikt nie będzie chciał korzystać - uważa z kolei wiceprezydent Mackiewicz. Dodaje jednak, że sama darzy miejsce dużym sentymentem i będzie jej żal, gdy muszla zniknie. - Wydaje mi się jednak, że trochę sami zgotowaliśmy sobie ten los. Na prowadzenie działań kulturalnych w amfiteatrze od lat nie było chętnych. Nie wpłynęła do nas żadna, podkreślam, żadna propozycja. A przecież, gdyby to rzeczywiście było takie doskonałe miejsce na koncerty i inne wydarzenia, to propozycje od twórców, instytucji czy organizacji sypałyby się z każdej strony.
Prof. Markowski uważa jednak inaczej. - Muszla jest opustoszała i zniszczona dlatego, że nic się tam nie działo, a nic się tam nie działo, ponieważ muszla jest opustoszała i zniszczona - tłumaczy. - To zamknięte koło. Liczę, że władze miasta jednak rozważą obecność amfiteatru w parku Witosa.
Czy tak? - Sprawa muszli na razie musi być odłożona w czasie, ponieważ dopiero drugi etap rewitalizacji parku ją obejmuje - odpowiada Mackiewicz. - Zapewniam jednak, że gdy zaczną się prace nad projektem tego etapu, skonsultujemy się jeszcze z mieszkańcami i Radą ds. Estetyki.