Co otwiera umysł i poszerza horyzonty astrochemiczki?
- Kiedy wyjeżdżałam na studia doktoranckie do Niemiec, wiedziałam, że ze zdobytą wiedzą będę chciała wrócić do Polski, marzyłam, by „przywieźć” do kraju nową dziedzinę, poruszyć naukę - mówi dr Agata Karska, astrochemiczka z UMK w Toruniu
Kiedy my spoglądamy na nocne, bezchmurne niebo, żeby zachwycać się migoczącymi gwiazdami, pani one już nie interesują...
Zupełnie nie. Jestem astrochemikiem i moja praca polega na obserwowaniu nieba, ale skupiam się na tych młodziutkich gwiazdach, które mają najwyżej pół miliona lat. Na tym etapie nie widać ich gołym okiem. Przez teleskopy, w podczerwieni, obserwuję obszary, gdzie zaczynają powstawać gwiazdy, a bywa, że z czasem wokół nich powstają planety. Procesy, jakie badamy, trwają bardzo długo - mówimy o astronomicznej skali czasowej, dlatego skupiamy się na ich niewielkich etapach. Chociaż, oczywiście, żeby zrozumieć, jak przebiega ewolucja gwiazd czy planet, musimy porównywać ze sobą i te, które dopiero będą się tworzyć, i te, które są na niebie od milionów lat. Nowe budują się cały czas, mapa nieba nie powstała raz na zawsze.
Jakiego sprzętu potrzeba, by zobaczyć te powstające obiekty?
Korzystam z teleskopu kosmicznego. Nie ogranicza go ziemska atmosfera, sięga za naszą orbitę. Cztery międzynarodowe obserwatoria wyposażone w potrzebny mi sprzęt znajdują się również na pustyni Atakama w Chile. Zarządza nimi Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO),
na czym polega praca astrochemiczki, czego wypatruje na niebie, z jakiego sprzętu korzysta, ile jest chemii w astronomii i jak zaszczepia chęć do wiedzy uczniom i studentom - o tym mówi dr Agata Karska, astrochemiczka z UMK w Toruniu
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień